Nie wiem kto jest najgorszym żyjącym współcześnie aktorem, ale gdybym miał wybierać to pewnie miedzy Stevenem Seagalem a Vinem Dieselem. Takie miernoty rzadko ma się okazję oglądać. I ten głos....
W sumie pan Diesel przypomina mi mojego napakowanego sterydami kuzyna . Obaj mają IQ na poziomie silnika diesla.
To ,że nie podobał ci się jakiś film to nie znaczy ,że Vin gra do kitu! A zresztą napewno nie wiesz jakie IQ na Vin!!!
Oglądałem kilka filmów z tym panem( dokładnie 3), a nie jeden. Co do IQ to prawda, nie wiem jaki ma, ale jako aktor jest po prostu okropny ( mimika, intonacja głosu). Jest po prostu sztywny, a jego twarz nie wyraża żadnych emocji. Dla mnie to, że potrafi się bić i skakać się nie liczy, bo w aktorstwie przede wszystkim najważniejsza jest umiejętność okazywania uczuć, wczucia się aktora w graną postać, a tu pan Diesel leży:-(. No, chyba że grana postać z założenia żadnych uczuć nie ma, a mięśnie twarzy ma porażone, pała jedynie chęcią zemsty ( też zresztą niewiarygodnie ), ale po co w ogóle kręcić takie filmy? Dla mnie dobry aktor potrafi zagrać każdą rolę ( vide Nicole Kidman czy Marlon Brando ). Pozdrawiam.