Titus Andronikus czyli najmrozniejsze i najbrutalniejsze dzieło mistrza no i oczywiście Makbet (najlepsza póki co ekranizacja "Tron we krwi" ze wszystkich dzieł Willa) za złożone postacie i chyba najlepszą kobiecą postać negatwyną w świecie literatury- Lady Makbet oczywiście. Słyszałem ze jeszcze Henryk V jest świetny ale jeszcze nie czytałem.

Kroniki. A z nich Ryszard III

Ja uwielbiam Burzę.
Tytus Andronikus niewątpliwie jest wielkim dziełem, myślę że mocno odbija się na psychice czytelnika. Bardzo... okrutny utwór.
Poza tym Koriolan i Ryszard III, to bardziej sentyment, bo to pierwsze sztuki Szekspira jakie przeczytałem.
No i w ogóle wszystkie kroniki, to poziom przeogromny.

Otello, Ran, Henryk V, Hamlet (zarówno ten Branagha i Zeffirelli'ego), ewentualnie Kupiec wenecki i Juliusz Cezar Mankiewicza - te najlepsze. Od "Burzy" (choć niezły soundtrack) i nowego "Mabketa" (w nim zawodzi wszystko) trzymać się z daleka.

Ja ja uważam że nowy Makbet jest świetny. Intrygujący formalnie utrzymany w konwencji sennego koszmaru z wybitnymi kreacjami Cotillard i Fassbendera.

Ja kocham 'Hamleta' Branagha. Arcydzieło. Oglądałam przez 4 godziny z zapartym tchem i gdybym miała nieco więcej czasu, chętnie obejrzałabym ponownie.

Zdecydowanie polecam Tron we Krwi Kurosawy