Recenzja wyd. DVD filmu

Below Zero (2011)
Justin Thomas Ostensen
Edward Furlong
Michael Berryman

Kryzys poniżej zera

Do czego może posunąć się pisarz, aby przełamać niemoc twórczą? Zdaniem reżyserskiego debiutu Justina Thomasa Ostensena nawet do dobrowolnego zamknięcia się w chłodni na kilka dni. Jack to młody,
Do czego może posunąć się pisarz, aby przełamać niemoc twórczą? Zdaniem reżyserskiego debiutu Justina Thomasa Ostensena nawet do dobrowolnego zamknięcia się w chłodni na kilka dni. Jack to młody, choć doświadczony scenarzysta, którego zniecierpliwiony agent opłaca opiekunkę rzeźni w zamian za wyprawienie naszemu bohaterowi warunków sprzyjających spłodzeniu materiału na kolejny film grozy. W tym celu Jack "The Hack" pakuje się do mocno klimatyzowanego pomieszczenia, pod którego sufitem uwieszony jest rozkładający się knur i z którego wyjść może dopiero, gdy cały scenariusz napisze. Ot, taka ekstremalna metoda pisarska. 

W tym momencie historia rozgałęzia się na dwa, z początku odrębne, plany narracyjne: akcję właściwą, skupioną wokół Jacka, oraz unaocznioną nam opowieść, która równolegle wychodzi spod jego ręki. A pomysłem bohatera na kolejny mrożący krew w żyłach przebój kinowy okazują się losy kierowcy, który świeżo po wypadku, w poszukiwaniu pomocy, udaje się do tożsamej rzeźni, nie będąc świadomym czyhającego tam zagrożenia. W środku czekają nań takie rewelacje jak monstrualny masarz oraz jego na wpół przytomna, niedoszła ofiara.

Jack na bieżąco konstruuje swoją opowieść i poprawia ją na naszych oczach. Film Ostensena rezygnuje z klasycznego, przyczynowo-skutkowego prowadzenia akcji na rzecz napięć pomiędzy dwiema liniami narracyjnymi. Obie historie zaczynają się nawzajem przenikać, a całość stwarza coraz większy dystans między odbiorcą a tym, co rozgrywa się na ekranie. Dzieje się jednak raczej niewiele: brakuje tutaj suspensu, a nośniki grozy są adekwatne do seriali pokroju "Czy boisz się ciemności?". Już samo uraczenie widza oprawcą wyposażonym w rzeźnickie noże w czasach popularności krwawych splatterów wydaje się mało zajmujące. Na poziomie gore'u z całą pewnością nie zobaczymy tu nic, czego nie widzieliśmy już w "Hostelach" czy "Frontier(s)", a bardzo prawdopodobne jest to, że za tymi tytułami zatęsknimy. 

"Below Zero" to kameralna realizacja z niewielkimi ambicjami, która wydaje się próbą wskrzeszenia niegdysiejszego, nastoletniego gwiazdora - Edwarda Furlonga - a także jednej z najbardziej nietuzinkowych aparycji w historii filmu - Michaela Berrymana. Próba ta spaliła jednak na panewce, gdyż występ Furlonga jest raczej jałowy, natomiast po ekscentrycznej świeżości oblicza Berrymana z czasów "The Hills Have Eyes" pozostało już niewiele.

"Historia zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami" - przekonują twórcy filmu. Po seansie jestem gotów jednak pomyśleć, iż możemy mieć tutaj do czynienia z akcentami autotematycznymi. "Below Zero" jawi się bowiem jako owoc kryzysu w twórczości Ostensena i Signe Olynyk, którzy w swoich prywatnych chłodniach spędzili zbyt mało czasu.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones