Recenzja filmu

Niech żyje pogrzeb!!! (2008)
Dariusz Błaszczyk
Jan Uplegger
Joanna Szymczyk

Marta, co Niemca zechciała

O czyj pogrzeb chodzi? O pogrzeb pewnej Polki o imieniu Marta (Joanna Szymczyk-Sienkiewicz), która zechciała Niemca. Ów Niemiec, Hans (Jan Uplegger), nie był, jak się okazuje, jej jedyną
O czyj pogrzeb chodzi? O pogrzeb pewnej Polki o imieniu Marta (Joanna Szymczyk-Sienkiewicz), która zechciała Niemca. Ów Niemiec, Hans (Jan Uplegger), nie był, jak się okazuje, jej jedyną miłością; uczucie równie mocne łączyło Martę z nikotynowym nałogiem, i to tak skutecznie, że w konsekwencji okazało się dla niej śmiertelne. Zeszło się niebodze na płuca w kwiecie wieku. Kobieta pozostawiła nieutuloną w żalu rodzinę, dwójkę wspaniałych dzieci i męża, Hansa, który po jej stracie kompletnie się załamał i wydawało się, że nikt oraz nic nie wyrwie go już nigdy z depresyjnej apatii. A że Marta miała zostać pochowana w swoim ojczystym kraju, w tym momencie na scenę wkroczyła z przytupem polska gałąź rodziny, a zwłaszcza zaradny, sprytny po polsku brat Marty, Roman (Artur Dziurman). A Romki jak to Romki, Ryśki i Zdzisie, radzą sobie ze wszystkim, a co dopiero z pogrzebami i skomplikowanym kontekstem niemieckim... Debiutancki film Darka Błaszczyka pod jakże prowokującym tytułem powstał na motywach również debiutanckiego opowiadania Pawła Składanka. W filmie posłużono się zresztą konwencją o literackiej proweniencji, uzupełniając ładnie skomponowane plastycznie zdjęcia nieco ironicznym komentarzem narratora, elegancko deklamowanym zza kadru. Co do galerii filmowych postaci, to jest to radosna mieszanka polsko-niemiecka podlana obficie stereotypowym sosem, co nie pozbawia całości smaku, tym niemniej finezji i subtelności spodziewać się nie należy. W końcu to czarna komedia, ostra satyra, bezkompromisowy film niezależny, który nikomu kłaniać się nie zamierza, i nie uznaje ani poprawności politycznej, ani obyczajowych tabu. Przyznam, że stereotypowość wypowiedzi i zachowań filmowych bohaterów  odbierałam jako nieco drażniącą, śmieszną w sposób cokolwiek wymuszony (niemiecka część rodziny jest uporządkowana i nowoczesna; polski odłam malowniczo pije, ma rysy drobnomieszczańskie i wiejskie, lecz posiada fantazję, dzięki której historia rwie naprzód; syn Marty i Hansa wydaje się żywcem przeniesiony z niemieckiej parady równości; brat Marty to stereotypowy polski cwaniaczek, itd.). Tym niemniej film nakręcony jest z sympatycznym wdziękiem i, co ważne, ze świeżością, która pozwala się odprężyć oraz czerpać nieco radości z eksploatowania wzajemnych polsko-niemieckich stereotypów i z ośmieszanego wątku wanitatywnego. Im bliżej końca jednak, worek z żartami zdaje się wyczerpywać i film traci na dynamice, staje się przewidywalny. Trochę tak, jakby wcześniejsze rozbrykanie fabuły nie znajdowało w wyciszonej końcówce harmonijnego dopełnienia. Filmowa całość przypomina konstrukcję złożoną z lepszych i gorszych elementów, lecz szczególnie pozytywne wrażenie wywiera sprawny montaż i niezwykle intrygująca sekwencja otwierająca. Jeśli chodzi o stronę aktorską, na plan pierwszy zdecydowanie wybijają się kreacje męskie, w tym wyjątkowo dynamiczna rola Artura Dziurmana, która widzów przyzwyczajonych do jego niemożebnie nudnego serialowego emploi przyprawić może o niespodziewany dreszcz emocji.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones