Recenzja filmu

Gwiazd naszych wina (2014)
Josh Boone
Shailene Woodley
Ansel Elgort

Pozytywnie chorzy

Poruszająca ludzkie serca, historia prawdziwej miłości dwojga nastolatków, którzy w swej tragedii życiowej są nad wyraz pozytywnymi ludźmi. Tragiczny, a zarazem przepiękny wyciskacz łez,
Może ''okay'' będzie naszym ''zawsze''?
Okay.

Ta scena zawładnęła światem internetu odkąd film pojawił się w kinach. Mam na myśli oczywiście poruszającą ekranizację książki Johna Greena ''Gwiazd naszych wina'' pod tym samym tytułem. Temu zadaniu podjął się Josh Boone, który w fenomenalny sposób przedstawił historię dwojga nastolatków, a przede wszystkim znalazł klucz do otwarcia ludzkich serc. Film porusza wątek miłosny, psychologiczny, ale także tragiczny. Fabuła pełna jest optymizmu, wiary, miłości, a zarazem strachu, nieustającej walki, niespełnionych pragnień. Podczas oglądania nie wiemy czy śmiać się czy płakać, bo jest to jednocześnie ,tak wspaniałe i ,tak tragiczne.

Film przedstawia historię 17-letniej Hazel Grace, która walczy z rakiem tarczycy. Dziewczyna ma bardzo kochających i nadopiekuńczych rodziców, którzy namawiają ją, by chodziła na spotkania grupy wsparcia. Tam Hazel spotyka Gusa, chłopaka po amputacji nogi. Łączą ich podobne przeżycia, chęć bycia kimś wyjątkowym, a przede wszystkim wielka miłość. Od tego momentu ich życie się zmienia. Zaczynają spełniać swoje marzenia i poznawać siebie na nowo. Korzystają z każdej wspólnie spędzonej chwili, bo wiedzą że może to być ich ostatnia.

Historia ta poruszyła miliony ludzi na całym świecie. Oprócz zwykłego życia nastolatków ukazuje nam problemy z jakimi zmagają się osoby chore na raka. Dla wielu ludzi rak jest równoznaczny z końcem życia, śmiercią, a tak wcale nie musi być. Film przedstawia, jak para nastolatków z nowotworem spełnia swoje marzenia, mimo że oboje walczą z chorobą. Adaptacja porusza również temat śmierci, z jakim zmagają się bohaterowie. Każda z postaci inaczej postrzega utratę drugiej osoby, co jest ciekawym przeżyciem. Oprócz wątków tragicznych, znajdziemy także wątek miłosny. Jak sama nazwa wskazuje, jest przepełniony miłością, radością, optymizmem. Bohaterowie cieszą się każdą spędzoną chwilą, co w obecnych czasach nie jest spotykane na co dzień.

Nie da się ominąć obsady, bez której ten film by nie powstał. Hazel zagrała Shailene Woodley. Aktorka odnalazła się w swojej rolli, jednak nie zachwyciła swoją grą. Natomiast bardzo dobrze wczuł się w bohatera Ansel Elgort, który zagrał Gusa. Przepełnił film optymizmem i radością, dzięki czemu oglądając uśmiechamy się sami do siebie. Jednak moją uwagę najbardziej przykuł Nat Wolff w roli Isaaca, przyjaciela Gusa. Nie było go dużo na ekranie, ale każda scena z jego udziałem rozśmieszała i dodawała ekranizacji ciepła i radości. Dzięki temu, chociaż na chwilę zaczynaliśmy się śmiać i cieszyć razem z bohaterami.

Uważam, że reżyser podołał zadaniu i przedstawił wspaniałą ekranizację. Mimo tego, że jest to film przeznaczony dla młodzieży i sam opowiada ich historie, porusza tematy dotyczące nas wszystkich, nie zważając na wiek. Ekranizacja bawi, wzrusza i uczy nas jak cieszyć się życiem i każdą chwilą spędzoną w gronie rodziny i przyjaciół. Bo niestety życie jest krótkie i bardzo kruche.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Sądząc po wpisach na forach poświęconych Shailene Woodley, odtwórczyni głównej roli w ekranizacji... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones