W filmie Davida Koeppa znajdziemy wszystkie negatywne cechy kina amerykańskiego: nieskomplikowane postaci, prymitywne dialogi, przewidywalność i zbyt częste odbieganie od rzeczywistości.
W filmie Davida Koeppa znajdziemy wszystkie negatywne cechy kina amerykańskiego: nieskomplikowane postaci, prymitywne dialogi, przewidywalność i zbyt częste odbieganie od rzeczywistości.
Historia zaczyna się tradycyjną pogadanką głównego bohatera o trudach pracy kuriera rowerowego, o nieprzychylności całego otoczenia, m.in. policji, taksówkarzy i innych uczestników ruchu drogowego. Po kilku minutach zaczyna się akcja właściwa filmu: zlecenie, które postawi na nogi wszystkich kurierów i w ogóle cały Nowy Jork.
Ten film to przedstawienie niezdarności policjantów oraz ich uzależnienia od hazardu i korupcji. Z drugiej strony mamy nienaganną postać kurieochodu, jaki pojawi sra rowerowego, który doskonale zna każdy zakątek miasta i jest szybszy od każdego samię na drodze. Również policyjny rowerzysta (jeden na całe miasto) nie jest w stanie go zatrzymać. Jednym słowem "kurier-cyborg". O jego nadprzyrodzonych zdolnościach przekonujemy się wielokrotnie podczas seansu. W ciągu ułamków sekund potrafi przeanalizować kilka potencjalnych sytuacji drogowych i wybrać najkorzystniejszą z nich. Ponadto złamanie żeber, schorzenie bardzo bolesne, nie przeszkadza mu, by siąść za kierownicą roweru i zagrać policjantom na nosie, pokazując przy tym parę efektownych sztuczek na jednośladzie. Oczywiście w tym czasie grupa policjantów jest bezradna. Wsparcie, obstawa, strażnicy - to w tym filmie nie istnieje. Pojedynki rozstrzygają się w formie 1 vs 1.
Wielką siłą miały być pościgi rowerowe - tak rzadko, a właściwie wcale, obserwowane w różnorakich filmach. Jednak podczas seansu dopatrzyłem się kilku niedociągnięć, braku chronologii w owych pościgach. Gdy dwaj kurierzy wyzywają się na pojedynek, kilkukrotnie zmienia się układ kamery i za każdym razem możemy obserwować inną kolejność i inną sytuację na drodze. Taki typowy montaż "na szybko".
Z pewnością lapsusów popełniono więcej, ale to akcja filmu pozwala czasami przymrużyć oko na pewne niedopracowanie. No i tu się nie zawiedziemy. Spotykamy się tu z typem postaci, które są gwarantem napięcia i pewnego typu szablonami w filmach takiego gatunku. Jest tu zły glina, a także ci przykładni funkcjonariusze, którzy nie grzeszą sprytem i zdolnościami. Jest para zakochanych, która stara się tego nie demonstrować. Są też przyjaciele - całe bractwo kurierów rowerowych, którzy mimo rywalizacji mogą na siebie liczyć w każdej sytuacji, nawet tej zagrażającej życiu jednego z nich. Są też ofiary - wiele postaci ma swój cel w filmie, ale oczywiście nie każdy będzie mógł być zrealizowany. Jak łatwo się domyślić, niektórzy zapłacą własnym życiem.
Jednak, mimo wielu niedociągnięć, film spełnia cel nadrzędny, a więc trzyma w napięciu. To również jest cecha, której nie można odmówić twórcom zza oceanu, że jak nikt inny mają żyłkę do thrillerów. Ponadto sama obecność Josepha Gordon-Levitta jest atrakcją tego filmu. Wiele osób sięgnie po ten film głównie z jego powodu i w mniejszym lub większym stopniu było tak również w moim przypadku. Co prawda nie nikt w tym filmie nie wspina się na Himalaje kunsztu aktorskiego, ale myślę, że miłość do rowerów, wciąż rosnąca w naszym kraju, a także proste i żwawe amerykańskie kino, posiadające wielu zwolenników, sprawi, że film będzie miał sporą rzeszę fanów.