Recenzja filmu

Straż dzienna (2006)
Timur Bekmambetov
Konstantin Chabienski
Maria Poroszyna

Wejdź w Zmrok

Zgasły już światła, zaczyna się film i... wielkie zaskoczenie. Na początku widzimy bitwę - owszem, zrealizowaną z wielkim rozmachem, ale co ona ma wspólnego z tym, czego się oczekiwało? Jednak po
Zgasły już światła, zaczyna się film i... wielkie zaskoczenie. Na początku widzimy bitwę - owszem, zrealizowaną z wielkim rozmachem, ale co ona ma wspólnego z tym, czego się oczekiwało? Jednak po chwili sytuacja się wyjaśnia. Widzimy Antona, Swietłanę i współczesną Moskwę. "Straż dzienna" rozpoczyna się w momencie, w którym skończyła się "Straż nocna". Swietłana przechodzi szkolenie, a Anton kontynuuje swoją pracę w Straży Nocnej. Jednak Straż Dzienna nie śpi - Ciemni rozpoczynają działania, które mają rozpocząć walkę. W ten sposób rozpoczynają się 132 minuty widowiska filmowego. W porównaniu do części pierwszej "Straż dzienna" straciła na mroczności i tajemnicy, ale zyskała efektowność, akcję i humor. Tym razem można się naprawdę pośmiać, i to z dowcipów na całkiem wysokim poziomie. Ciekawsza jest też oprawa muzyczna, a niektóre efekty specjalne wprost powalają na kolana. Bitwa z początku filmu z pewnością dorównuje (jeśli nie przegania) te najbardziej znane potyczki z "Władcy Pierścieni". Dodatkowo sceny pościgów czy walki są bardzo dynamiczne, brak tutaj denerwujących dłużyzn. Niestety sporą wadą jest chaotyczność. Widz, który nie czytał książkowego pierwowzoru ma niewielką szansę na to, żeby nie zgubić się w rozległym gąszczu bohaterów i zdarzeń. Dużym plusem jest zaskakujące zakończenie, w którym w bardzo logiczny i sprawny sposób łączą się wszystkie wątki. Właśnie ta logika zakończenia odróżnia ten film od typowych produkcji "made by Hollywood", gdzie często nie jest brana pod uwagę inteligencja widza. Duże wrażenie (niestety bynajmniej nie pozytywne) robi też obraz Moskwy. W tej części zrezygnowano z prób przedstawienia stolicy Rosji jako wielkiej i nowoczesnej metropolii. Taki zabieg dodaje filmowi niezwykły klimat, w którym po prostu trzeba się zanurzyć, jeżeli lubi się porządne filmy fantasy. Dobre wrażenie robi dobór aktorów - zwłaszcza trzeba pochwalić Walerija Zołotuczina w roli ojca Kostii. W pierwszej części był niemal niewidoczny, ale w części drugiej jego gra robi naprawdę dobre wrażenie. Nie bez znaczenia pozostają takie smaczki, jak umieszczenie na stacji metro plakatu "9 kompanii"- nowego hitu rodem z Rosji, w którym gra Aleksei Chadov (w "Straży dziennej" - wampir Kostia). Jako ekranizacja "Straż..." sprawdza się średnio, niektórzy mogą mieć pretensje o zbyt wielkie zmiany w stosunku do książkowego pierwowzoru. Według mnie jednak zmiany te wcale nie przyniosły nic złego, a nawet wręcz przeciwnie - pozwoliły na chwilę przyjemnego zaskoczenia tym, którzy czytali powieść. "Straż dzienna" to po prostu dobry film fantasy - więc wejdź w Zmrok i zobacz świat Innych... Naprawdę warto!
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Ileż to zachwytów spłynęło na twórców Straży, gdy reżyser prezentując publiczności film fantasy,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones