Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Mroczny Rycerz

Wreszcie doczekaliśmy się czasów, kiedy postacie komiksowe są traktowane poważnie przez twórców. Kukiełkowy, przerysowany i żenująco słaby Człowiek Nietoperz w wykonaniu Clooneya czy Kilmera to już przeszłość. Choć jestem wielkim fanem Burtonowskich części, przestrzegam przed porównywaniem tych dwóch diametralnie różnych od siebie filmów. Burton stworzył gotycką opowieść o walce ze złem, pięknie sfilmowaną z niezapomnianymi kreacjami Keatona no i oczywiście Nicholsona. "Mroczny rycerz" to zupełnie inne kino. Film, który bazuje na bohaterach komiksowych, natomiast przenosi akcję na o wiele wyższy, także intelektualnie poziom.

Gwoli ścisłości pozwolę sobie na krótkie streszczenie. Broń Boże, nie ujawnię żadnych szczegółów. Tak więc, minął rok, od kiedy nasz bohater rozpoczął swoją krucjatę przeciwko skorumpowanym urzędnikom miejskim i żołnierzom mafii. Znajdując sojusznika w osobie Jima Gordona, Batman sukcesywnie prowadzi wojnę ze Złem, eliminując kolejne komórki przestępcze. Świat wydaje się zatem uporządkowany i zgodny z zasadą: Każdy przestępca łamie prawo dla osobistego zysku. Nową postacią, która staje się członkiem tego sprawiedliwego tercetu, jest Harvey Dent, nazywany później przez mieszkańców Gotham, Jasnym Rycerzem. Przestępcy uciekają w popłochu, a do Gotham wraca pozorny spokój.

Jednak, jak głosi slogan na plakacie promującym film: "Witajcie w świecie bez zasadI tu wkracza niebezpieczny przestępca Joker. Kim jest, nikt tego nie wie. I dobrze. Koniec z czasami, kiedy widzowie męczeni byli przez twórców coraz to głupszymi pomysłami na pochodzenie złoczyńcy i tego dlaczego jest, jaki jest. Nasz Joker po prostu jest i jest nam z tym dobrze. Choć sam wprowadza swoje ofiary w błąd, podając najróżniejsze powody swoich blizn, widoczne jest, że sam Joker nie chce zdradzić odpowiedzi na nurtujące wszystkich pytanie. Sam mówi o sobie: "Jestem agentem chaosu", i na tym właśnie oparte jest jego działanie. Joker to uporządkowany chaos, nie bacząc na to, jak śmiesznie to brzmi. W jego szaleństwie jest metoda. Nie zabija dla korzyści materialnych, robi to, by złamać nie tylko zasady, ale także wszystkich mieszkańców Gotham. Choć wydaje się łatwym przeciwnikiem (Bruce Wayne stwierdza: "Przecież to tylko jeden człowiek"), okazuje się groźniejszy od całej armii uzbrojonych żołnierzy mafii. Dlaczego? Bo nie kieruje się żadnymi zasadami, a jego świat to świat bez zasad. I tu leży siła filmu. Rozegra się walka nie o porządek czy wartości materialne. Joker rzuca wyzwanie do walki o duszę. Nie tylko o duszę Gotham, ale o duszę naszych dzielnych sprawiedliwych.



Muszę przyznać, że oglądałem film trwający blisko dwie i pół godziny z zapartym tchem. Nie nuży, jest inteligentnie prowadzony i ani na chwilę nie pozwala odetchnąć. Paradoksalnie, to nie sceny akcji bawią najbardziej, tylko te, które można nazwać 'przegadanymi'. Przesłuchanie Jokera przez Batmana aż kipi!!! Christopher Nolan zdecydował oprzeć swój film na głębi dialogu. Nieważny jest kolejny wybuch, ważne jest to, aby postacie były wiarygodne (małe wtrącenie: Shame on you, Mr Lucas).

Nie mam zamiaru wychwalać pod niebiosa tzw. kreacji. Chciałbym tylko stwierdzić, że Heath Ledger przeszedł samego siebie. Jeśli widz spodziewa się, że grany przez niego Joker będzie świetny, to jest w błędzie. On jest po prostu rewelacyjny!!! Nic dodać, nic ująć. Reszta ekipy też świetna, choć muszę przyznać, że są momenty, kiedy Eckhart kradnie film Bale'owi...

Film mroczny, wręcz smutny, głęboki, a zarazem miły dla oka. Zdobywa widza od pierwszych sekund i trzyma w napięciu do końca. Choć pojawiają się pewne wady (całkowity realizm i brak przynajmniej częściowego fotografowania Chicago w scenerii bardziej komiksowej jak w "Batman - Początek"), nie mam zamiaru ich tu opisywać, bo z punktu widzenia całości te zarzuty nie mają znaczenia.

Moja ocena:
10
De gustibus non est disputandum
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje