Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Jest jak było

Film opowiadający o ostatnich 12 godzinach życia Chrystusa jest już bezsprzecznie jednym z największych dzieł w historii kina. Nikt bowiem dotąd nie odważył się przedstawić w tak sugestywny sposób męki Chrystusa, w wiarę którego deklaruje ponad miliard ludzi. Ot, sam ten fakt jest wystarczający, by uznać Mela Gibsona za twórcę w pełni wolnego.

Przyznam, że miałem pewne obawy przed pójściem do kina, mając w świadomości to, że ciężko jest stworzyć takiego rodzaju obraz, który budzi tyle emocji i wzruszeń. Jednak to, co zobaczyłem w kinie, utkwiło mi w sercu i w pamięci chyba na zawsze. Rzuca się w oczy wspaniała gra aktorska. James Caviezel dużo wycierpiał w powtarzanych kilkakrotnie scenach podczas kręcenia filmu, ale chyba nikt nie może zaprzeczyć, że rolę Chrystusa zagrał z pełną charyzmą, niesamowitą ekspresją, która robi ogromne wrażenie na widzu.

Maia Morgenstern również zagrała rolę matki Chrystusa z przejmującym wdziękiem. W zasadzie ta postać u Gibsona wywołuje ambiwalentny stosunek widza. Z jednej strony wzbudza żal i współczucie, z drugiej jakby podziw za odwagę i wiarę w coś, co dla wielu wydałoby się niemożliwe.



Hristo Shopov grający Piłata robi to świetnie. Może nie jest to postać centralna filmu, ale Gibson przedstawił ją w świetle bardziej psychologicznym, dlatego postać ta wiele zyskuje w filmie i również wzbudza wielkie emocje. Shopov poprzez swoją ekspresję gry nadaje postaci Piłata wielce dramatyczny wymiar. Mniej więcej to samo można powiedzieć o roli Moniki Bellucci grającej Marię Magdalenę.

Ważną rolą w "Pasji" odgrywa strona muzyczna. Połączenie obrazu z budzącą grozę, jak i wzruszenie muzyką jest tutaj perfekcyjne. Utwór "Ressurection" słyszany na końcu filmu to jakby etiuda do przemarszu wojsk napoleońskich - przez co końcowa scena napawa wielkim duchem i tchnie w widza ogromną dawkę emocji. Nowością w tego rodzaju filmach są również efekty specjalne, których w najgłośniejszym obok "Pasji" filmie "Jezus z Nazaretu" zabrakło. Efekty, na które zdecydował się Gibson, choć nie jest ich wiele, są oszołamiające. Szatan pojawiający się w postaci dzieci, jak i on sam, prześladujący Judasza, przyprawia o zimny dreszcz. Łza Boga, jako kolejny efekt, to chyba najbardziej wzruszający moment w filmie - kiedy Jezus zostaje ukrzyżowany, Bóg zapłakał i zsyła na Ziemię małą łzę, która powoduje trzęsienie ziemi. 

Ponadto, jak już wspomniałem, przy okazji szaty muzycznej, niesamowite jest również zakończenie - Jezus wstający z grobu i idący.... no właśnie gdzie? - niech każdy sobie sam odpowie. To wspaniałe zakończenie filmu, bardzo sugestywne i dające dużo do myślenia. Wszystko na dodatek spotęgowane jest wręcz mistyczną mową w języku aramejskim i łacińskim.

Gibson miał racje, mówiąc, że nawet gdyby nie było napisów w języku polskim czy angielskim - obraz sam by się obronił. Naprawdę - to film obowiązkowy dla każdego, kto zna lub chce poznać prawdę o człowieku, który, przychodząc na świat, chciał dać ludziom miłość. Dodam jeszcze, że tak sugestywnego i wzruszającego obrazu nie widziałem dotąd nigdy w życiu. Dziękuję Melowi - kawał naprawdę dobrej roboty. Fakt, że wiele osób po raz pierwszy poszło do kina z powodu tego filmu, mówi wiele. I chociażby z tego powodu, pomijając kontrowersyjność, Akademia nie powinna go pominąć w następnym roku.

Moja ocena:
10
Hej witam wszystkich. Lubie dobry film. Do mistrzow kina zaliczam Alfreda Hitchckoka, Stevena Spielberga, Jasona Camerona oraz Stanleya Kubricka jak i Polanskiego.Bardzo cenie Bareje.
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje