Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję
Wakacje się skończyły. W finale poprzedniego sezonu nastoletni Otis Milburn (Asa Butterfield) - domorosły seksuolog, który zamienił swoje liceum w gigantyczną kozetkę - osiagnął zawodowy sukces, którym nie może się pochwalić i zdobył dziewczynę, której nie chce pokochać. Będąc ewidentnie za starym do tej roboty, zrezygnował z ryzykownej misji na rzecz spokojnego życia u boku Oli (Patricia Allison). Tyle że seks w czasach dojrzewania to raczej rwąca rzeka niż niezmącone jezioro. Otis musi więc znów zakasać rękawy i razem z powracającą w licealne mury rebeliantką Maeve (Emma Mackey) wziąć na barki odpowiedzialność za erotyczne porażki i sukcesy rówieśników. 



Pierwszy sezon miał w sobie coś z kryminalnych procedurali -  tyle, że zagadkę zbrodni zastępowała najczęściej jakaś wstydliwa przypadłość. Drugi -  w myśl klasycznej reguły sequela, czyli „więcej, mocniej, szybciej” - rozpoczyna się na szóstym biegu, sekwencją dzikiej masturbacji oraz epidemią chlamydiozy. Napięcie rośnie, mnożą się atrakcje, na gruncie sprawdzonej formuły kwitną kolejne wątki. Niektóre z nich przypominają wyimki z listów do Bravo, inne z niezrozumiałych przyczyn rozciągnięto do pełnego, serialowego metrażu. Najważniejszy - o spontanicznym sojuszu pomiędzy licealistkami wszelkich wyznań religijnych oraz odzieżowych - zasługuje jednak na uwagę. Ma swój początek w pozornie banalnej sytuacji, lecz w toku akcji zamienia się w feministyczny manifest o sile rażenia małej atomówki.    





Nie ma w moich słowach za grosz sarkazmu - "Sex Education" czerpie energię z popowej narracji o seksie jako manifestacji indywidualnej wrażliwości, ale gdzieś pod cienką warstewką lukru kryje się przemyślana strategia dialogu z młodzieżą - rozmowy o ich potrzebach, obsesjach i lękach, o samotności, potrzebie uznania oraz wszelkich mutacjach wieku dojrzewania. Największym sukcesem serialu, co udało się w drugim sezonie powtórzyć, jest właśnie tragikomiczna tonacja. Mierząc się z tematem łóżkowych doświadczeń nastolatków, twórcy lawirują pomiędzy wilczymi dołami tekstu oraz pułapkami języka: wulgarnością, beznamiętnością, nomenklaturą medyczną. I znów ze stereotypami wojują przede wszystkim brytyjskim humorem. Być może dlatego pochwała inkluzywności w ich serialu brzmi tak czysto i szczerze: obalając stereotypy, ani przez chwilę nie próbują nas przekonać, że którykolwiek z bohaterów - wykluczony, bądź nie - zasługuje na skończoną powagę oraz hagiograficzną narrację.  



Jest tu bodaj najbardziej interesujący obraz damsko-męskiej przyjaźni, jaki widziałem w kinie ostatnich lat; Jest opowieść o represjonowanej seksualności, w której ani wołanie o pomoc, ani gesty uległości, nie wydają się scenariopisarską łatwizną. Wreszcie - mamy historię odcinania pępowiny poprzez całkowitą aneksję cudzej rzeczywistości - w końcu tym razem Otis staje do nieformalnej rywalizacji ze swoją matką, kochającą, ale i toksyczną seksuolożką Jean (Gillian Anderson).  I jeśli czegoś oczekiwałbym po przyszłych sezonach (poza ograniczeniem fabularnych zapychaczy oraz dramatycznej, audiowizualnej tautologii w niektórych scenach), to właśnie rozwinięcia ich relacji - sprowadzonej w gruncie rzeczy do akademickiej rozprawy o różnicach pomiędzy wykształceniem a wychowaniem. Ponieważ czarne chmury powoli zbierają się nad Otisem, a widzowie liczą na zajęcia fakultatywne, okazja nadarzy się pewnie już niedługo. Witaj, szkoło! 


Moja ocena sezonu 2:
8
Michał Walkiewicz
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje