Recenzja filmu

Klaus (2019)
Sergio Pablos
Anna Apostolakis-Gluzińska
Jason Schwartzman
J.K. Simmons

Świąteczna Gorączka

Nie ukrywam, że historia jest po prostu banalna, a pierwszy kwadrans filmu nieco się dłuży, ale gdy tylko pierwsze dziecko odpakuje swój prezent, klimat filmu gwałtownie się zmienia.
Listopad dla większości jest bardzo ponurym i depresyjnym miesiącem. Nic w tym dziwnego, skoro dni są coraz krótsze, a pogoda coraz mocniej wprawia nas w ponury nastrój. Dlatego już w listopadzie platforma Netflix próbuje przypomnieć nam, co takiego nadchodzi wraz z jego końcem. W końcu o tym, że idą święta, dowiadujemy się dopiero poprzez regały czekoladowych mikołajów w sklepach czy to przez świąteczne reklamy w telewizji. Mimo to ludzie wciąż o tym nie pamiętają. A czy istnieje łatwiejszy i przyjemniejszy sposób na przypomnienie niż premiera nowego filmu animowanego o świętym Mikołaju?


Netflix od kilku lat bez wątpienia króluje w świecie seriali, jednak udowodnił nieraz, że potrafi tworzyć nie tylko seriale, ale także różnorodne filmy na wysokim poziomie. Jednym z nich jest bez wątpienia film animowany "Klaus".

Głównym bohaterem animacji jest Jesper, który okazuje się najgorszym studentem w historii akademii listonoszy. W ramach pewnego rodzaju "nauczki" zostaje przeniesiony na wyspę za północnym kołem podbiegunowym, gdzie we znaki daje się nie tylko mróz, a także historia niczym z "Romea i Julii" o dwóch skłóconych rodzinach, które nie rozmawiają ze sobą, a co z tym idzie - nie piszą do siebie listów. Nadzieję na dobrą zmianę Jesperowi daje miejscowa nauczycielka o imieniu Alva oraz tajemniczy Klaus, który mieszka na odludziu z ogromną ilością zabawek. Dzięki połączeniu sił dzieci obydwóch rodzin piszą listy do "Mikołaja", który daje im za to ich wymarzone zabawki.


Nie ukrywam, że historia jest po prostu banalna, a pierwszy kwadrans filmu nieco się dłuży, ale gdy tylko pierwsze dziecko odpakuje swój prezent, klimat filmu gwałtownie się zmienia. Nagle, w tym ponurym miasteczku można dostrzec początek czegoś, czego tak bardzo brakuje. Z każdą kolejną minutą świąteczny klimat powoli rośnie, wraz z łagodzącym się konfliktem dwóch rodzin, które dzięki swoim pociechom zaczynają się powoli dogadywać. Klimat tworzy także idealna do tego typu animacji kreska, do której możesz czuć pewną niechęć, ale później zrozumiesz, że jest ona jednym z największych atutów filmu.


Bez wątpienia największym atutem filmów animowanych jest o wiele lepsze dopasowanie dubbingu, niż w zwykłych filmach. Najwięcej w polskim dubbingu daje z siebie fenomenalny Wiktor Zborowski, który podkłada głos Klausowi. Jego głos jest po prostu stworzony dla tej postaci. Józef PawłowskiAnia Dereszowska również potrafią głosem zdziałać cuda, więc polska wersja jest z pewnością czymś, z czego możemy być dumni.

Podsumowując: "Klaus" jest filmem idealnym na jesienną depresję i idealnie nadaje się na rodzinny wieczór przed telewizorem. I mimo tego, że do świąt jeszcze miesiąc, już teraz warto poczuć magię świąt. Ho! Ho! Ho!
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Święta Bożego Narodzenia zbliżają się coraz większymi krokami, a co za tym idzie, nadchodzi czas... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones