Recenzja filmu

Kundun - życie Dalaj Lamy (1997)
Martin Scorsese
Tenzin Thuthob Tsarong
Gyurme Tethong

Niesamowicie piękny..

Myślicie sobie zapewne to samo, co ja przez moment. Jakiś smętny film... Szkoda czasu. Nie, wręcz przeciwnie. Poraziła mnie jego magia i mistycyzm. Dla wyjaśnienia Dalaj Lama jest duchowym i
Myślicie sobie zapewne to samo, co ja przez moment. Jakiś smętny film... Szkoda czasu. Nie, wręcz przeciwnie. Poraziła mnie jego magia i mistycyzm. Dla wyjaśnienia Dalaj Lama jest duchowym i politycznym przywódcą Tybetu. Po wkroczeniu wojsk chińskich do Tybetu musiał udać się do Indii, gdzie obecnie sprawuje swój urząd. Jest XIV wcieleniem Najjaśniejszego Buddy. I o nim jest ta opowieść, która powstała w dużej mierze właśnie przy jego pomocy. Kiedy mały, dwuletni chłopiec z jakieś biednej wioski rozpoznaje pewne rzeczy należące do XIII Dalaj Lamy, jest to znak, że nastąpiła kolejna reinkarnacja Buddy. Później przez jakiś czas rozpraszane są wątpliwości i oto zostaje prawowitym następcą swego wielkiego poprzednika. I choć jest jeszcze dzieckiem, to w jego zachowaniu widać pewne wyrachowanie, mądrość w spojrzeniu, rozumienie tego, czego do końca chyba jeszcze nie pojmuje. W wieku pięciu lat jest już prawie świadom, jaki ciężar, a może, jaki zaszczyt go spotkał. Przy pomocy wielu mądrych ludzi poznaje swoje obowiązki, swoje przywileje, stara się to wszystko pojmować swoim dziecięcym rozumem. Później śledzimy jego losy, gdy ma piętnaście lat, w najtrudniejszym momencie jego życia, kiedy Chińska Republika Ludowa siłą zaanektowała Tybet. Czas bardzo trudnych decyzji, czas przemiany wewnętrznej, jaka się w nim dokonała. Film składa się ze scen łączonych płynnymi przejściami kamery. Piękno Tybetu oddały krajobrazy Maroka, gdyż zrobienie zdjęć w naturalnych plenerach niestety nie było możliwe. Mimo to są one ujmujące i bardzo realne. Jest to zasługa operatora, ale również scenografów i kostiumologów, którzy właśnie z pomocą Dalaj Lamy odtworzyli bardzo wiernie wnętrza, obiekty zdjęciowe i stroje. Zaangażowano wyłącznie Tybetańczyków, gdyż tylko oni mogli oddać najlepiej to, do czego dążono kręcąc film - naturalny i rzeczywisty charakter wydarzeń, jakie niespełna pół wieku temu miały miejsce.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Tak odbierało się niektóre filmy Bergmana, Mizoguchiego, może Tarkowskiego. Oglądaniu "Kunduna"... czytaj więcej
Andrzej Kołodyński

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones