Recenzja filmu

LEGO® PRZYGODA (2014)
Phil Lord
Christopher Miller
Chris Pratt
Will Ferrell

Stawianie klocków to czysta przyjemność

Dawno, dawno temu, jako parozębny szkrab, uraczony zostałem przez dziadka niepozornym tekturowym pudełkiem. Kolorowe opakowanie zdecydowanie zachęcało do zaznajomienia się zzawartością podarunku,
Dawno, dawno temu, jako parozębny szkrab, uraczony zostałem przez dziadka niepozornym tekturowym pudełkiem. Kolorowe opakowanie zdecydowanie zachęcało do zaznajomienia się zzawartością podarunku, co też bezzwłocznie uczyniłem. Po bezceremonialnym otwarciuprezentu oczom moim ukazały się niepozorne klocki ze śmiesznymi wypustkami. Wówczas niezdawałem sobie jeszcze sprawy, ile radości dostarczą mi te kolorowe elementy...Przez wiele roboczogodzin spędzonych na zabawie z LEGO do plastikowego życia powołanezostały rozmaite budowle o przedziwnych kształtach, ucieleśniające nieposkromionąwyobraźnię dziecka. Tak, duńskie klocki stanowiły esencję dzieciństwa zarówno mojego, jak iwielu innych nieletnich. Minęły lata, a zakurzone graniastosłupy spoczęły na dnie obskurnejpiwnicy. Teraz zaś ja sam jestem dziadkiem i... zaraz, do wieku emerytalnego mi jeszczetrochę brakuje, niemniej LEGO faktycznie pozostały nietknięte... do czasu.



Duńska marka co rusz zahaczała o grunt gier wideo, poczynając od średnio-kiepskich pozycji choćby na poczciwe Playstation i GameBoya, kończąc zaś na bardzo miodnych przygodówkachopartych na znanych i lubianych licencjach ("Gwiezdne wojny", "Piraci z Karaibów"...).Gdzieś tam w tle mignęły co prawda filmy skierowane prosto na rynek DVD z kanciastymiludzikami w rolach głównych, niemniej klockom LEGO nie było dane zagościć na dużym ekranieprzez długi czas. Rok 2014 rozpoczął się jednak od szturmu sal kinowych dokonanego przezplastikowe postacie, co zwiastować może tylko jedno – dla starszych powrót do czasówdzieciństwa, zaś dla młodszych pociech masę dobrej zabawy.

Dobroduszny Emmet to przeciętny, niczym nie wyróżniający się mieszkaniec krainy LEGO. Plastikowa figurka zaczyna każdy dzień z uśmiechem na ustach, stosując się do wskazówek wyłuszczonych w stosownym poradniku. Kilka skłonów, szybki prysznic i wybór stroju to czynności, które bohater powtarza każdego dnia niczym mantrę. Etat na budowie jest równie nieinteresujący – obejmuje typową pracę fizyczną przy akompaniamenciepodnoszącej na duchu piosenki... śpiewanej do oporu. Nic nie zapowiada zmian w rutynieEmmeta, przepełnionej ciągłą powtórką z rozrywki. Gdy jednak pospolity robotnik znajdujeprzypadkowo Klocek Przeznaczenia, okazuje się, iż Emmet jest stworzony do czegoś więcej niżmachanie łopatą – kwadratowy bohater ma bowiem zostać zbawcą klockowego świata. Wniewiarygodną przepowiednię nie wierzą jednak architekci, mający wspomóc Emmeta woswobodzeniu świata. Ja bowiem pokładać wiarę w osobie, która nie potrafi w sensowny sposóbsklecić paru elementów? Niestety, prawdopodobnie sympatyczny ciamajdajest jedyną nadzieją plastikowego świata...



"LEGO® PRZYGODA" to nieustanna jazda bez trzymanki, przepełnioną pędzącą z zawrotnąprędkością akcją, żarcikami wplecionymi do kwestii wypowiadanych przez ludziki orazniespotykaną dotąd zabawą konwencją. W magicznym świecie klocków wszystkie chwyty są bowiem dozwolone, z czego skrzętnie korzystają scenarzyści produkcji. Bohaterowie w jednejscenie mkną cudacznym motocyklem przez autostrady, by w mgnieniu oka przekształcić rzeczonypojazd w twór na kształt samolotu, prujący w przestworzach niczym ptak. Zawrotne tempowydarzeń ma swój urok, niemniej sporo elementów wydaje się wrzuconych na zasadzie "imwięcej, tym lepiej", niczym do kotła z zalewajką. Emmet wraz z ekipą wciela w życie nawetnajbardziej absurdalne pomysły, w pewnym momencie używając do rozwiązania palącego problemu głowy... dosłownie.

Jednym z najmocniejszych punktów bajki jest zdecydowanie strona wizualna, ciesząca oko pieczołowicie odzwierciedloną magią niepozornych klocków. Godne pochwały jest przywiązanie do najmniejszych detali, przejawiające się choćby w rewelacyjnie wykonanej wodzie (multumpojedynczych klocków zalewających ekran robi wrażenie) czy odzwierciedleniu ognia zapomocą... czerwonych przezroczystych elementów w kształcie płomieni właśnie, doskonaleznanych osobom mającym bliższy romans z LEGO. Twórcom udało się również wprowadzićróżnorodność krajobrazu poprzez rzucanie Emmeta i jego wesołej gromadki po odmiennychkrainach opartych na tematycznych zestawach sprzedawanych w sklepach. Fajtłapowaty ludekzaliczy zatem występ w zaplutej kowbojskiej spelunie, zawita na chwilę w lasach Międzyziemia oraz zaszczyci swą obecnością świat supersłodkich istot, którym słowa "zło" i "agresja"są równie obce, co i pojęcie godnej emerytury typowemu Polakowi.



Jak na tak ogromną markę będącą w komitywie z wieloma znanymi licencjami (wspomniani "Piraci z Karaibów" i gro innych) "LEGO® PRZYGODA" zawodzi nieco na polu gościnnychwystępów znanych postaci. Oczywiście w tle migną co poniektórzy członkowie The JusticeLeague (choćby Pan z wielkim "S" na klacie i rozdwojeniem jaźni), pojawi sięrównież sam Gandalf, niemniej przez większą część seansu najbardziej znanym klockiem wekipie jest Batman. Pomimo pokaźnego franczyzowego zaplecza, sporo żartów skierowanych jest raczej do młodszej widowni, zaś w wiele kultowych elementów popkultury aż się prosiło olepsze wykorzystanie (ot, gdzieś np. można było wpleść miecz świetlny). Zapewne dzieciśmieszyć będzie slapstickowy humor oparty na wielokrotnych upadkach Emmeta czy odbijaniusię od ścian niczym bila w pinballu, jednak ja osobiście jestem już zbyt starym koniem, byrżeć z tego typu żartów. Na szczęście w dialogach raz po raz udało się przerzucić parętekstów dla starszych odbiorców (vide: Batman pracujący "na czarno"), jednak widać, iżdocelową widownią bajki były młodsze pociechy, co zresztą nie zaskakuje.

Nowi bohaterowie wymyślenia na potrzeby filmu to istna galeria indywiduów. Poza przeciętnym do bólu zębów Emmetem oraz główną heroiną o fryzurze emo, na drugim planie ciekawie wypada ludek o wielce wymownej ksywie "Dobry/zły glina", stanowiący parodię wyświechtanego motywu z filmów o duecie twardych gliniarzy. Mentor głównego bohatera zaś to lekko postrzelony mędrzec, przypominający mocno postrzelonego Gandalfa. Poza Lordem Biznesem będącym szwarccharakterem oraz jawną parodią Dartha Vadera oraz Batmanem, komicznie wypada również licencjonowana Kicia Rożek ze "sweetaśnej" krainy wiecznego szczęścia. Słodziutkie połączenie kota z jednorożcem tryska optymizmem i humorem, ku uciesze widza.



Ogólnie rzecz biorąc, przepełniony szaleńczymi akcjami i dziecinnym humorem seans byłby rozczarował dojrzalszego kinomana, gdyby nie świetny twist fabularny zaoferowany przez twórców w końcowych minutach filmu. Zwrot, jaki nieoczekiwanie przyjmuje fabuła, to typowe pukanie w czwartą ścianę, czyli pokrótce zacieranie granicy między widzem a kinowymobrazem. To właśnie wspomniany element okazał się niezwykłą niespodzianką, zmieniającwydźwięk filmu ze zwyczajnej bajeczki dla najmłodszych na pocieszny film z morałem. Niespodziewałem się, że po tylu latach klocki wciąż potrafią zaskoczyć... A jednak.

Moim skromnym zdaniem "LEGO® PRZYGODA", pomimo rewelacyjnego wykonania i niemalże nieograniczonego potencjału, lekko blednie w konfrontacji z wydanym wcześniej "RalphemDemolką". Porównanie obu tytułów wydaję się o tyle trafne, iż obie produkcje czerpiągarściami z popkultury, zaś znane twarze przebijają się w trakcie seansów z oboma filmami. Różnica tkwi w tym, iż w "LEGO® PRZYGODA" cameo zaliczają wspomniani wcześniej bohaterowie ze znanych filmowych serii, natomiast produkcja ze stajni Disneya pożyczaprotagonistów z gier video. Niemniej schemat od zera do bohatera przy akompaniamenciewirujących klocków przegrywa z opowieścią na modłę "Shreka", traktującego o powolnymrozwoju relacji między dwójką zupełnie odmiennych postaci. "LEGO® PRZYGODA" zaś, pomimo swej rewelacyjnej końcówki i paru momentów wzruszenia, w zbyt dużej mierze przeznaczona jest dla maluchów. W sumie tak, jak i same klocki...



Paręnaście ładnych lat temu pewnikiem klasnąłbym uszami na widok klocków LEGO
zrealizowanych w TAKI sposób na dużym ekranie, zaś dynamiczne sceny pościgów z
różnokolorowymi elementami sypiącymi się wprost na widza do spółki z absurdalnym humorem zmusiłyby mnie do katowania filmu na VHSie do granic możliwości. Obecnie jednak, pomimocałego sentymentu dla duńskiej marki, nie mogę uznać "LEGO® PRZYGODA" za bajkowe objawienie. Owszem, film to piękna błyskotka wizualnie pieszcząca narząd wzroku, do tego co rusz puszczająca oczko do widza kojarzącego znane filmowe marki, jednak w powietrzu nieodzownie czuć dziecinny klimat. Na szczęście uroczo sympatyczna końcówka, pomimo banału, trafia do starszego widza, ukazując prawdę o słynnych klockach – są one ponadczasowe, niezależnie od wieku. Zaś morał płynący z zakończenia jest jeden – strzeżcie się klocków DUPLO.

Ogółem: 7+/10

W telegraficznym skrócie: niesamowicie wykonana przygoda w świecie LEGO to wizualny majstersztyk z bardzo optymistycznym przesłaniem; pomimo zapożyczeń z popkultury, czuć niewykorzystany potencjał dla dorosłego widza; parę żartów skierowanych do starszej widowni ginie w zalewie mniej subtelnego poczucia humoru; mimo wszystko świetna pozycja dla dzieci,dla opiekunów wciąż stanowiąc atrakcyjny, choć niepowalający kąsek.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Mało kto nie słyszał o ludzikach z klocków LEGO. Ci, którzy mieli okazję wychowywać się w latach 80. i... czytaj więcej
Już dawno nie bawiłem się tak dobrze przy żadnym filmie, jak podczas oglądania "LEGO Przygoda". Film... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones