Na serial natrafiłem przypadkowo i jestem zaskoczony, że tak cicho jest o nim. Pisząc ten post, serial ma tylko 30 ocen i żadnego postu.
Sama produkcja przedstawia brutalny świat dzikiego zachodu. Widać też, że budżet był niemały. Zdjęcia bardzo ładne. Jednym w głównych plusów jest , że nie ma tu poprawności politycznej, jak to często ma miejsce.
Jeśli jesteś fanem westernów i Red dead redemption, to koniecznie obejrzyj ten serial.
Cicho jest na razie u nas. Reddit i IMDb - tam się dzieje. Również jestem pod wrażeniem. Nie spodziewałam się czegoś tak dobrego od Netflixa. Na razie 2 odcinek ale raczej gorzej nie będzie i serial utrzyma poziom.
Ja to jestem w szoku, że nie ma żadnego murzyna. Wydaje mi się, że niewolnictwo wtedy tam kwitło i postać czarnoskóra miałaby w końcu sens.
nie dobiłem do końca serialu, ale na tym zdjęciu "poszukiwany poszukiwana" ta kobieta co ucieka z synem stoi z jakimś mulatem, więc jeszcze nic nie wiadomo :)
nie było Mulatów ani Murzynów. Nie ten stan/terytorium, nie te lata. Tu masz raczej ciekawą historię Mormonów o której kompletnie zapomniąłem
no nie było, chociaż prawdopodobny jest 2 sezon a tam już nie wytrzymają, i też w sumie nie wiedziałem o tej niezbyt chlubnej przeszłości mormonów, chociaż miałem wrażenie że trochę przesadnie tu się robiło z nich takich wujków samo zło, ten gubernator Young miał aparycję quasiwampira :)
No właśnie z tą teokracja itp to fakt (masakra tez). Oczywiście źródła mormonskie pewnie miałyby swoje wytłumaczenia. 2 sezon widzę tylko jako jakaś antologie z inną ciekawostka o której mało wiemy. Tu historia jest zamknięta (podjazdowa wojna w Utah potrwa rok i mormonami odpuszcza)
Ty nie wiedziałeś o niechlubnej przeszłości mormonów a ja nie wiedziałem o chlubnej przeszłości mormonów. I do dzisiaj niczego chlubnego o ich przeszłości się nie dowiedziałem.
Nie narzekaj że nie ma żadnego murzyna tylko się ciesz, że nie obsadzono Murzyna w roli wodza indiańskiego albo handlarza niewolników, który ma białych niewolników.
lol, ta kobieta według kilku źródeł może być historyczna, ale zgadzam się że to najtrudniej kupić :) Widać nieźle już Szoszonów musieli biali przetrzebić jeśli to realistyczny scenariusz.
Nie widziałem jeszcze serialu, ale czy tak są tu nazywani Indianie, którzy zostali namówieni przez mormonów do pomocy w masakrze? W rzeczywistości był to dalszy odłam Szoszonów zwany Pajutami Północnymi. Z Szoszonami właściwymi łączył ich głównie język. Nawet nie wiem, ilu naprawdę Pajutów pomagało mormonom, mogło ich być zaledwie kilku.
Akurat to nic dziwnego. Czasami kobiety były wodzami plemion. Wszystko zależy które plemię przedstawili w serialu?
Kobiety u Indian Ameryki Północnej odgrywały w swoich społecznościach większą rolę niż kobiety u Europejczyków, ale raczej rzadko zostawały wodzami plemiennymi, bo to była jednak domena wojowników i dowódców wojennych. Wiele Indianek brało udział w wyprawach wojennych, ale trzeba rozumieć, że wojny między Indianami to były bardziej potyczki niż bitwy w stylu europejskim. Zdarzały się pełnoprawne Indianki-wojowniczki i znamy nawet kilka przypadków, gdy kobiety zostawały wodzami, ale tylko kilka, co pokazuje jaka była skala. Natomiast u Pajutów i innych Szoszonów (Węży) raczej kobieta nie mogłaby zostać wodzem. U Czarnych Stóp (zaciekłych wrogów Szoszonów) czy Kruków (także wrogowie Szoszonów) byłoby to bardziej prawdopodobne, bo te plemiona północne miały zupełnie inną kulturę, obyczajowość i niewielkie obeznanie z końmi (w odróżnieniu od Szoszonów).
Natomiast dzisiaj, na czele rad plemiennych Indian z USA i Kanady, nierzadko stoi kobieta.
No wiesz - w Japonii rządzenie klanem też było domeną mężczyzn, a jednak zdarzały się i to nie raz kobiety, które rządziły - często po stracie mężów, ale jednak z pełnią władzy i po szkoleniach bojowych (mają na nie nawet specjalne określenia).
Zazwyczaj jak coś jest dobre to o tym nie słychać a takie gnioty jak Akolity pier...lity non stop reklamują.