Na plus fajny klimat, każdy kontra każdy. Mamy indian współpracujących z kolonistami, indian mordujących indian którzy współpracują z kolonistami, zwykłych bandziorów, oportunistów, fanatyków religijnych, armię. Brudny, brutalny, surowy western. Niestety mniej więcej od 3 odcinka czar pryska. Nagle praktycznie wszyscy ważniejsi bohaterowie dostają "fabularną zbroję". Nie będe spoilerował ale zaczeło się psuć od momentu kiedy osoba która nie mogła posiadać pewnych umiejętności, w pół minuty rozwiązuje kwestie z osobami francuskojęzycznymi. Z brutalnej historii gdzie nie wiadomo co sie wydarzy serial przeszedł w przewidywalne widowsko bez emocji. Wątek z człowiekiem szukającym swojej bliskiej osoby zakończony tak idiotycznie że aż szkoda klawiatury. Finalna bitwa na sam koniec pomiędzy pewnymi frakcjami zrealizowana w taki sposób że człowiek się zastanawia po co 3/4 osób poszło walczyć wręcz skoro byli przygotowani na sytuacje i mogli wszystkich wystrzelać z daleka. Zdrada pewnej postaci z pewnej frakcji przewidywalna od pierwszej rozmowy z tą postacia, jej los na koniec, biorąc pod uwagę realia w których żyli też. No szkoda szkoda. Nie lubie westernów ale ten mnie zainteresował do połowy. Serial sprawia wrażenie jakby po kilku odcinkach ktoś stwierdził "nie no, za mało klisz, za mało przewidywalny, ludzie takich nie lubią, skończmy średniakiem gdzie każdy będzie miał satysfakcje ze cos przewidział". Moim zdaniem zmarnowany potencjał ale patrząc po tym jak mocno jest promowany ostatnio to za niedługo nie będzie można napisać ani jednego złego słowa pomimo że pierwsza połowa serii mocno się różni od drugiej.
Dokończyłem ostatni odcinek, czy da się zrobić bardziej oklepaną i hollywodzką końcówkę? Ech.
nie chce pisac tutaj bo starałem sie unikać spoilerów żeby nikomu nie zepsuć oglądania ale let's agree to disagree
Zgodzę się że końcówka słaba SPOILER słabo pokończyli te wątki, ten szef fortu (Shea Winnigam) taki antymormoński a wystarczyło że ten Young wyłożył więcej kasy i bez mrugnięcia okiem oddał swoje miasteczko, z tą ściganą kobietą liczyłem że dojedzie do tego swojego męża, a tu Kitsch umiera i jedzie dalej sama, ta ostatnia bitwa Indian z mormonami też d*py nie urywa, liczyłem na jakiś widowiskowy rozpier*dol (jak pierwszy atak na ten konwój) a tu jakieś chaotyczne biegania, strzelania w ciemności
No ja tutaj nie obwiniam zachowania, moim zdaniem z prezentacji w serialu wynikało że pomimo tego że to jego "dziedzictwo" nie jest po prostu w stanie go obronic. To czego mi brakowało to informacji skąd ci mormoni mieli tyle pieniędzy że mogli wszystko. Kobieta dojechała tylko chyba to nie było już istotne dla widze, w takim sensie że pokazywali podróż do celu. Może bedzie drugi sezon może nie ale też bym tego nie oceniał negatywnie, traktuje ten serial jako historię o podróży a niekoniecznie o jej celu. No bitwa była słaba, totalnie nielogiczna, miałaby sens gdyby ich zaskoczyli nagle ale wiedzieli o ataku, takie troche pójście na skróty.
Poczytaj o Utah War i masakrze pod Mountain Meadows. Amerykańscy widzowie bardzo entuzjastycznie przyjęli ten serial. Jim Bridger jest postacią historyczną. Ale u nas, na polskim Filmwebie zawsze musi ktoś płakać, że mu coś nie leży nawet jeśli nie ma pojęcia o danym zagadnieniu. Dlatego już od dawna nie sugeruję się ocenami na tym portalu.
A ja nie twierdze że jest zły, uważam go za niezły zwłaszcza że nie lubie westernów. Natomiast serial nie był zrobiony tylko pod amerykanów, ma premierę międzynarodową. Jeżeli jako widze MUSZĘ znać niuanse i historię wszystkich osób które są przedstawiane w jakiejś produkcji, żeby ją docenić, to źle świadczy dla produkcji. Pozatym do postaci Bridgera ani razu się nie odniosłem więc szczerze nie wiem o co Ci chodzi. Każdy ma prawo do swojej opinii i wyrażenia swojego zdania. Nie jestem pasjonatem westernów, wręcz za nimi nie przepadam, nie interesuje mnie ta tematyką, serial uważam za niezły. Po prostu moim zdaniem miał znakomity potencjał który zgubił się gdzieś po drodze przez "klisze" i przewidywalne zachowania i nierealistyczne zachowania protagonistów. A to czy to było na faktach czy nie to jest sprawa trzeciorzędna. To co ja zobaczyłem w finale to grupę ludzi którzy wiedzą że będą zaatakowani, zastawiają pułapkę a potem idiotyczne 3/4 z nich atakuje w walce wręcz ludzi z pistoletami. Winię za to reżysera, tak mi to przedstawił. I krytykuję obraz który stworzył a nie tych autentycznych (co wiem od Ciebie) ludzi którzy byli zmuszeni żyć w tamtych czasach.
Dzięki za info. Kurczę, nawet zadbali o fizyczne podobieństwo. Fenomenalny serial...
Bridger to postać historyczna, ale Bridger z serialu niewiele ma z tym prawdziwym wspólnego.
Ja również nie sugeruję się opiniami na tym portalu. Polakom się nigdy nie dogodzi, oni zawsze ,,wiedzą lepiej”, a sami nie potrafią zrobić dobrego filmu czy serialu.
W sumie to jestem trochę zdziwiony, że ktoś ocenia pierwszą połowę entuzjastycznie - nie dotarłem jeszcze do drugiej, ale na chwilę obecną początek to tragedia. Jest zbyt chaotycznie jak na mój gust, za dużo się dzieje, za mało ekspozycji - błyskawiczne skakanie od sceny do sceny. Nawet tutaj nie widzę żadnej obietnicy czegoś jakościowego. Trochę jakby Netflix wysunął swoje żądania, że "współczesna widownia oczekuje tik-tokowego widowiska" (a wiemy, że Netflix, podobnie jak wiele innych korpo z Ameryki, ostatnio ma problem z definiowaniem realnych potrzeb "współczesnej widowni"). Zdecydowanie jeden ze słabszych seriali jakie widziałem w ostatnim czasie - ale moje standardy mogą być w sumie zawyżone tym, że ostatnie lata przespałem, i oglądałem seriale/filmy bardzo, albo to bardzo wybiórczo.
Zapewne było tak : scenarzysta pokazał historię napadu mormonów. Szefostwo netlixa powiedziało : no nie za mało . Dodaj postać dziecka
i starszej od niego dziewczynki , może być nią indianka. Musisz więc dodać postać matki . Silnej. Sama nie może jechać konno. Niech wynajmie trapera. Niech on ma traumę. Tak niech wszyscy się z traumą zmagają .
No w końcu ktoś napisał prawdę. Serial nie trzyma równego poziomu, próbuje na siłę być świetny a mu nie wychodzi. Historia główna a nie poboczna średnia. I wielkość bohaterów słabo narysowanych. Dialogi słabe, poucinane a w niektórych momentach niepotrzebne. Sceny ucięte, chaotyczne itd. Można wiele wymieniać. Na pewno na plus stworzony świat, klimat, brutalność, bród itd, jeśli komuś to odpowiada. I na pewno jeden z lepszych serial od Netflix w ostatnim czasie. Może ludzie karmieni syfem od NF setkami już mają tak słabe wymagania, że jak się taki Świt Ameryki pojawi to myślą że arcydzieło widzą i dlatego tyle ochów i achów i jeszcze popularnych hasełek typowych dla Netfliksa jak mu coś wyjdzie lepszego niż gniot czyli perełka, arcydzieło i inne epitety, które wypisują.
Niestety masz rację. Serial zapowiadał się świetnie a tu taki cuda. Dajmy na to, ta główna bohaterka, najpierw jest gotowa pójść z przewodnikiem w totalną głuszę, a później, kiedy ten każe jej się schować, złazi na dół do grupy ludzi którzy wyglądają jakby mogli poderżnąć gardło za miskę fasoli, bo... ona raptem mu nie ufa. Facet przez ten czas, gdyby chciał, mógłby ją i jej syna zgwałcić, zamordować i zabrać wszystko co ma, a ona jakąś mediatorkę chce zgrywać. Kurde no, przecież ta kobieta miała już czas zorientować się, w jakim miejscu się znajduje i że razem z synem jest tutaj tylko pokarmem. I czy w obozie Francuzów, tylko mnie przyszło do głowy Wzgórza mają oczy? Szkoda, bo pomimo wszystko ten serial miał olbrzymi potencjał i w sumie dobrze się to ogląda. Mogło być o wiele, wiele lepiej.
Zgadzam się w 100%! Od 4 odcinka spadło i tempo (rozumiem, że nie może być cały serial takie samo ale tak totalnie od połowy) i też jakby producentom nagle przestało zależeć i już nie trzyma jakości, rozwiązania są słabe i realizacja np. można by rzec kulminacyjnej bitwy również (trwa moment). Postać męża szukającego żony też odpłynęła im grubo - raz jakby był potrzebny a potem totalnie nie więc o nim zapominamy. Końcówka przewidywalna do bólu. Serial w dobrym klimacie i ogólnie dobry jak ja Netflix, ale nie rozumiem peanów i wzniosłych słów, że to arcydzieło.