W stylu Costnera, gdyby chciał nakrecic serial, choć tutaj bardzo nastawiono się na realizm scen. Tak rodziła się Ameryka. Rok 1857. Mormoni, forty, Indianie, skarpowanie...I po 100 latach Amerykanie wysyłają ludzi na Księżyc. Progres, od którego szczęka opada. W filmie dawno przeze mnie nie oglądany Taylor Kitsch. Reszta obsady nie ustępuje... Polecam 8/10