Po raz kolejny męczy przewidywalne do bólu wciskanie w kolejny film wizji problemów społecznych w wersji neomarksistowskiej.
Serial osadzono w ciekawych czasach historii Polski, które tym bardziej są na miejscu, gdyż jest prawdopodobne, że dziś znajdujemy się na podobnym zakręcie dziejów - wewnętrzne kłótnie "szlachty" i osłabienie Rzeczypospolitej na arenie międzynarodowej.
Jestem przekonany, że znaczna część przywarów sarmackiej Polski jest dziś powtarzana w krzywym zwierciadle. Dlatego można było w sposób inteligentny obśmiać te cechy polskiej tożsamości, które i dziś mogą prowadzić do utraty niepodległości. Można było obśmiać po równo ciemny zaścianek oraz postępowy jasnogród ukazując w ten sposób, że to wewnętrzne kłótnie osłabiają Polskę - wtedy i teraz.
W zamian mamy na siłę wciskaną tęczową agendę oraz globalne ociep.... a nie, sorry teraz już zmiany klimatyczne. Przebrnąłem jakoś przez 3 odcinki, ale nie mogę się wprost doczekać jak polscy troglodyci spalą kolorowego na stosie,a osobę niepełnosprawną utopią w jeziorze. Wszak nerflixowa konwencja zmusza to wpychania widzowi nieistniejących problemów.