Niestety, nie jest nawet średnio. Urzekł mnie trailer, sporo dobrych opinii w sieci.
Kompletnie nie rozumiem, czemu serial miałby kogoś urazić, obrażać lub dlaczego miałby się nie podobać wyłącznie ludziom "z kijem w dupie" (zaskakująco często słyszałem to sformułowanie w kontekście oceny 1670). Nie widzę w nim nic obrażającego ani kontrowersyjnego, ani przekraczającego jakieś normy czy tabu. Ten zarzut jest niedorzeczny.
Niestety, film nie jest dobry. Ktoś miał fajny pomysł, chyba też miał fundusze, bo stroje i scenografia wyglądają dobrze. Zmieszanie czasów szlacheckich z odniesienia i do współczesności brzmi jak coś, co mogłoby zadziałać. Wyrwane z kontekstu teksty były nawet zabawne w trailerze. Jednak problem polega na tym, że serial sprawia wrażenie, jakby każda scena powstała wyłącznie na potrzebę wypowiedzenia jednego, nie zawsze śmiesznego, tekstu. Niby jest jakaś historia w tle, ale całość nie jest spójna, nie wciąga, nie porywa - i w efekcie, nie bawi.
Strata czasu, szkoda pomysłu.
Serial jest obraźliwy dla:
- osób dotkniętych alkoholizmem - wątek Jędrulii
- księży - żarty o "sukienkach" i "przenoszeniu na inna parafię" rodem z najsłabszych polskich kabaretów
- społeczności LGBT - romans Zofii i Rozalii opiera się wyłącznie na schadzkach
Co do spójności historii to główny wątek, czyli wątek miłosny Macieja (odgłos splunięcia) i Anieli jest w miarę spójny. Problem w tym, że jest to najgorszy wątek romansowy jaki kiedykolwiek widziałem w dziele kultury, głównie dlatego, że Maciej (odgłos splunięcia) kompletnie nie zasłużył na Aniele.
Z resztą twojej wypowiedzi się zgadzam.
Pozdrawiam.