Jestem w szoku, że wydawało by się, średnim serialiku można dać tylce rozmaitych żartów. Przez pierwsze cztery odcinki płakałem ze śmiechu, dalej były już tylko momenty, ale było ich mnóstwo.
Humor tak mocno do mnie trafiał, że nawet jak opowiadałem te żarty rodzicom, to sam się z nich nadal śmiałem.
Aktorzy cudowni. Tam nikt nie odstaje, postaci epizodyczne zawsze robią robotę (no może nie liczę tego różowego błazna, ale on taki miał być, irytujący).
I sam genialny Bartłomiej Topa. Co on wyprawiał w tym serialu, to głowa mała i to jego "heh" chyba na zawsze już ze mną zostanie.
Teraz o zdjęciach. I znowu nie ma się do czego przyczepić. Na dworze ma być zimno, błotniście i brudno i jest. W izbach ma być ciepło, przytulnie i swojsko i jest. Światło palących się świec daje tak cieplutki efekt, że chce się tam być.
Zdjęcia kapitalne, tam każdy kadr jest skrupulatnie przemyślany, operator kamery tworzy cuda. Gdy bohaterzy tańczą, to aż się ma wrażenie, że operator tańczy razem z nimi!
Serial dostaje mocne 9! Dziewięć tylko dlatego, że po czterech odcinkach odrobinę żarty zwolniły, ale potencjał na kolejne sezony jest ogromny!
Serial automatycznie trafia do moich ulubionych!