wystarczyło kropnąć Oswalda i wrócić , aby sie przekonać czy on jest zamachowcem .
Ta, ale nie wiem czy zauważyłeś, Lee wrócił z Rosji dopiero 13 czerwca 1962r (autentyczny fakt). Pomijając kwestie książkowe - gdzie Jake siedział w przeszłości od 58', tutaj i tak musiałby na niego czekać prawie dwa lata. Co za różnica wstrzymać się ten jeden rok więcej i przekonać się na 100%, że to on miał być strzelcem w bibliotece ;> Tym bardziej, że totalnie się zaklimatyzował w przeszłości u boku Sadie w Jodie :)
A ja w ogóle nie rozumiem, na cholerę to zmienianie przeszłości. Nikt mnie do tej pory nie przekonał, że nowa rzeczywistość miałaby być lepsza. Zabójstwo prezydenta to oczywiście dramat, ale ostatecznie świat się nie rozpadł od tego. Związek Sowiecki w końcu zdechł był, kraje bloku wschodniego odzyskały suwerenność, Stany nadal się rozwijały i pozostały najbardziej wpływowym państwem świata. Jake żył sobie jako nauczyciel w czasach pokoju i miał tylko problemy osobiste, jak każdy, ale żadne hekatomby go na co dzień nie spotykały.
Czy w powieści Kinga uzasadniono jakoś racjonalnie, co niby miałaby przynieść zmiana przeszłości?