PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=644133}

22.11.63

11.22.63
2016
7,6 19 tys. ocen
7,6 10 1 19101
6,4 12 krytyków
22.11.63
powrót do forum serialu 22.11.63

jak większość młodzieżowych produkcji sf, ale jest niestety dość mdły, nijaki. Niezbyt dobrze zmontowany, z raczej mało błyskotliwym scenariuszem. Nie ma żadnego przenikliwego opisu rzeczywistości, ani lat 60. ani współczesnych. Wszystko jest jakieś takie powierzchowne, w dodatku w wielu momentach zauważa się "skróty" montażowe. Zapewne to irytuje w szczególności czytelników powieści, w której wątki były dużo bardziej rozbudowane.
A podkreślmy, że mówimy o serialu, a nie o filmie. W serialu rozbudowanie wątków to nie grzech.
Dlatego ogólnie tego tyutłu nie da się zaliczyć do tzw. górnej serialowej półki. Niezłe to, w najlepszym razie, uniknęło młodzieżowych idiotyzmów, ale też świata seriali nie zrewolucjonizowało ;)
Zakończenie także dość skrótowe oraz "gładkie". Bez większych zaskoczeń. Tę historię mamy z głowy.

ocenił(a) serial na 8
per333

Gdyby to miał być serial na 10-12 odcinków, to mogliby pokazać więcej, a tak skupiono się na odtworzeniu faktów historycznych, co z góry narzuciło konieczność poświęcenia większości czasu na obserwacjach. Gdyby przy tych 8 odcinkach mieli jeszcze zagłębić się w realia życia lat 60-tych, to znów musieliby ciąć wątki związane z Oswaldem i ludzie też by narzekali.
W Twoim wpisie brakuje mi plusów, a do takich należy na pewno scenografia, udana charakteryzacja i gra aktorów oraz świetnie dobrana muzyka.

Niestety przyszło nam żyć w czasach, kiedy na największym topie jest tzw. "cieczka dla nastolatków", do tego większość seriali rozciąga się na siłę kończąc koniecznie totalnym cliffhangerem, a połowę z nich zdejmuje się bez zakończenia historii. I nikt już nawet nie protestuje z tego powodu, dlatego zgodzisz się chyba, że w tych warunkach miło było zobaczyć zwięzłą i domkniętą historię.

ocenił(a) serial na 6
acidity

Tak, scenografia i charakteryzacja na plus, aczkolwiek i tak większość scen w zamkniętych pomieszczeniach. Rozumiem ograniczenia budżetowe, więc tego się nie czepiam. Zgodzę się też, że dostajemy zamkniętą historię, co też cieszy, bo ja także nie przepadam za tasiemcami ciągnącymi się w nieskończoność albo historiami bez zakończenia. Ale oceniając całokształt, walory "artystyczne" a przede wszystkim "głębię" samej fabuły, nie mogę nie zauważyć, że rzecz jest jakby lekko pocięta i nierówna. Niekiedy są "dłużyzny" by potem nagle przyspieszyć i w sposób skrótowy błyskawicznie zawiązać wątki wcześniej w sposób powolny budowane. To są jakieś błędy warsztatowe, bo mając ten określony czas na opowiedzenie historii trzeba było umieć wszystko zrównoważyć i zharmonizować. Ja zwykle w takich sytuacjach mówię: "zabrakło talentu". Oraz błysku, bo fabuła, scenariusz, dialogi, zdjęcia odarte są z jakiejkolwiek błyskotliwości, niestety.