No i wiele się zmieniło w serialu, tak jak można się było tego spodziewać.
Heller przeżył i to jest zaskoczenie, bardzo naciągane, bo jak widziałem wyliczenia czasu na podmianę nagrania i ucieczkę z boiska było strasznie mało. Ale jakoś nie wydaje mi się, aby odgrywał kluczową rolę w kolejnych odcinkach.
Margo i spółka szybko zostali unieszkodliwieni, co było prawie pewne po ostatnim odcinku. Jack się zemścił.
No i mamy nowy wątek na koniec sezonu, który zapowiada się o wiele ciekawiej.
W tym odcinku było sporo uproszczeń. Dlaczego wystrzelili jedną, a nie sześć rakiet? Jack w kilka sekund nauczył się kierować dronem. Kate oraz jack dojechali w kilku minut do wschodniego Londynu, a to przecież ogromne miasto. Prezydent po wyjściu z samochodu, po kilku sekundach był już na piętrze i szedł spokojnie korytarzem. I chyba (tu nie jestem pewny), gdy pokazywano ludzi uciekających ze stacji metra, jedno nagranie działo się w dzień.
Znając tą serię było niemal pewne, że Heller przeżyje. Skoro wskrzesili samego Jacka i Almeide to i jego mogli ;) Chociaż też w sumie nie wiem kiedy oni zdążyli podmienić te taśmę :P
Sporo było nieścisłości czasowych: najpierw Ian mówi, że dron doleci do Londynu za 5 minut, mija minuta i Chloe oznajmia, że dron już za 3 min będzie nad Waterloo ;) I jak się okazuje dron nie dolatuje po 3 minutach a dopiero po 4, no ale może się czepiam ;)
Ciężko stwierdzić czy to nagranie z metra było w dzień, moim zdaniem to po prostu bardzo jasno oświetlony korytarz. Co do reszty zarzutów mogę się zgodzić.
Scena z wyrzuceniem Margo przez okno najlepsza z całego odcinka "The only death tonight on my head is yours." :)
Ciekawe kto stoi za tym Adrianem Crossem i jak w końcu rozwiążą wątek oddania Jacka Rosjanom. Zobaczymy jak to się dalej rozwinie.
Za Crossem chyba nikt nie stoi, jak sam powiedzil jest tylko posrednikiem. Po ostatnich scenach z nim zaczelam sie zastanawiac czy to on nie kropnal meza Chloe ...
A watek ekstradycji sie pewnie nie rozwiaze, Mark wyglada na wkurzonego, ze zaryzykowal swoja wiernopoddancza decyzja malzenstwo, a teraz wprawdzie Heller przezyl, ale to tylko Jack jest bohaterem, a on sam marionetka. Cos czuje, ze jeszcze zdrowo namiesza.
Ludzie wszędzie tylko te analizy, uproszczenia, kto, gdzie, za ile dotarł...... To jest serial, musi odchodzić od realizmu i chociaż wiadomo, że Jack uratuje świat to i tak nie możemy się doczekać żeby obejrzeć odcinek do końca i zobaczyć jak się mu to udało.... Czy miałoby sens, gdyby wysadzili całą stacje z tymi wszystkimi ludźmi albo zabili prezydenta USA?? To by się dopiero kłóciło z przekazem serialu, o super agencie, który i tak ostatecznie uratuje (prawie) wszystkich, przecież o to w tym chodzi, żeby po komplikacjach jednak był swoisty "happy end". I właśnie te niedociągnięcia pozwalają budować napięcie w odcinkach, akcja staje się szybsza, bo chociaż wiesz, że Jackowi się uda to i tak czekasz w napięciu na koniec i rozwiązanie danej sytuacji... Gdyby wszystko miało być tak wiarygodne, to odcinek musiałby trwać ze 3 godziny... Szybkość akcji ma duże znaczenie i ciężko jest w takich warunkach trzymać się realizmu, zwłaszcza jak w jedną godzinę chce się pokazać tyle, moim zdaniem ciekawych i fajnych wątków :) Mi się tam podobają takie twisty, nawet naciągane, starają się przynajmniej zaskakiwać, kończyć odcinki tak, aby chciało się oglądać dalej, przecież o to chodzi:)
Dla mnie osobiście Heller nie był żadnym zaskoczeniem:) Ba generalnie spełniły się w 100% moje przypuszczenia, ale i tak ukłony dla twórców, za takie akcje:) Ja tam takie seriale dla takich zwrotów akcji oglądam:)
Hm, Audrey i może Jordan zginą a Kate z Jackiem będą uciekać razem z jakiegoś powodu, ewentualnie sam Jack...
Fajnie, fajnie, tylko, ze rozmawiamy o 9-tym dniu i myslalam o zarzucie "Jack w kilka sekund nauczył się kierować dronem. " sie zatem zapytaje, kiedy on tego drona praowadzil bo mi chyba jakos umknelo.
drony były już wcześniej w poprzednich sezonach w miedzyczasie mial z nim styczność. po za tym przełączył tylko drona na sterowanie joystickiem ,z którym małe dziecko sobie poradzi
Świetny odcinek choć było w nim sporo nierealistycznych scen. No i się nam Jack wkurzył, ciekawe czy aby nie będzie się musiał z tego tłumaczyć bo przecież Margot była skuta. Jordan w końcu zginął i chyba stało się to że właściwym momencie. Navarro już wie że się nie wywinie. Co do Chloe to się jej nie dziwię że nie chciała się wybrać do rezydentóry CIA po tym jak ją tam potraktowali nie dziwota że nie chce mieć nic z nimi wspólnego i piękne słowa Jacka tu nic nie zmienią. Ona chyba jest z Crossem parą więc chyba będzie miała spory dylemat w następnym odcinku. Następny odcinek zapowiada się super, hiper hardcorowo czytaj będzie się działo a tu tylko trzy odcinki do końca. Ja chce sezon 10;-).
Nie sądze, by Jack musiał się tłumaczyć ze śmierci Margot. Po pierwsze liczyło się powstrzymanie jej za wszelką cenę i nie sądze by premierowi Wielkiej Brytanii robiło różnicę czy zginie, czy zostanie aresztowana. Po drugie zawsze moze powiedzieć, że Margot sama wyskoczyła, kiedy on pilotował wystrzeloną rakietę. Tak samo jak nie musiał się tłumaczyć ze śmierci Drazena, Niny, Conrada Haasa, czy Hendersona, choć gdy do nich strzelał wszyscy byli bezbronni.
Jack nie będzie się musiał tłumaczyć za zabicie Margot, ponieważ Heller mówił że daje mu ułaskawienie za wszystko co było i za to co zrobi dzisiejszego dniaa . :D