Za nami pierwsze 2 odcinki, więc wypada napisać jakieś podsumowanie.
Cole Ortiz - Bardzo przypomina mi Chase`a. Widać, że jest fanem Jacka (tak jak Edmunds), nie układa mu się z przełożonym (Chapelle-Edmunds) i konflikt ten będzie zapewne jeszcze eskalował, aż dojdzie do sytuacji, w której młody zacznie pomagać Bauerowi, być może na własną rękę (tak jak Chase poleciał sam do Meksyku w celu odbicia swojego mistrza). Mam alergię na Edmundsa, więc trzymam jednak kciuki, żeby postać Ortiza nie poszła za bardzo w stronę tego pierwszego. Tak czy inaczej nie nastawiam się na zbyt wiele od Cole`a.
Dana Walsh - Jak na razie oceniam ją raczej pozytywnie, szczególnie dlatego, że w przeciwieństwie do innych, jest miła i wyrozumiała dla Chloe. Próbowała uciec przed swoją przeszłością, jednak teraz pojawił się problem. Ciekawy jestem jaką tajemnicę skrywa. Obawiałem się, że w związku ze swoim typem urody, będzie dość plastikową bohaterką, ale tak nie jest i za to plus.
Brian Hastings - Czyżby męski odpowiednik Erin Driscoll? Po fatalnym Larrym Mossie, na czele agencji współpracującej z Jackiem, mamy wyrachowanego twardziela, czyt. kogoś godnego szefowania CTU. Polubiłem go.
Arlo Glass - Denerwująca postać. Jest dla mnie spalony za tekst "Who`s Jack Bauer?". Mniej drażnił mnie nawet Adam Kaufmann. Ignorant, obgaduje Cole`a, a jest totalnym lamusem. Mam nadzieję, że Chloe go zgnębi.
Omar Hassan - Przypomina mi Davida Palmera (uderzające podobieństwo relacji z żoną do David-Sherry), choć niestety jak na razie pełni bardzo podobną funkcję w serialu do Hamri Al-Assada. Odważny, dobry i niezależny, a przy tym niezły negocjator - duży plus dla tego pana.
Rob Weiss - Asertywny i bezpośredni. Lubię go.
Kim Bauer - Bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła namówieniem Jacka na pomoc Chloe. Musiała to być dla niej trudna decyzja. Miło popatrzeć na nią i Jacka. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz się pojawi w ósmym sezonie.
Chloe O`Brian - Jak zwykle rewelacyjna. Zabawne jest obserwowanie jej w nowej roli - zagubionego w systemach, nadrabiającego zaległości analityka. Kto ją zna, ten jednak wie, że bardzo szybko się wdroży w nowe standardy i będzie rządzić jak zawsze. Fajnie, ze w końcu wygarnęła Jackowi, bo faktycznie zawdzięcza jej on baaaardzo dużo. W przeciwieństwie do sezonu siódmego, wygląda ładnie.
Allison Taylor - Na razie nie drażni. Oby było jej jak najmniej.
"Mike Farmer" (co za nazwisko :D) - Ciekawe czy go zaraz zabiją i okaże się zaledwie pionkiem, czy będzie miał chociaż pozycję mini-masterminda w stylu Iry Gainesa. Jak na razie jest niezły.
Jak na razie niestety sporo wykorzystanych pomysłów z poprzednich sezonów. Zamach na prezydenta już był wielokrotnie, historyczne pojednanie na linii Zachód-Bliski Wschód mieliśmy w sezonie szóstym, podobnie brak poparcia środowiska arabskiego lidera dla jego pomysłów, konflikt Hastings-Bauer do złudzenia przypomina początkową relację Jacka z Erin, a Cole Ortiz kojarzy się z Chase`m.
Siedziba CTU faktycznie zrobiona jest na standard a la 2020. Wciąż nie mogę zrozumieć dlaczego Curtis Manning czy Bill Buchanan zginęli. Pasowaliby do nowego CTU idealnie. Można było też przywrócić Erin Driscoll w roli szefowej agencji, zamiast tworzyć bardzo podobnego do niej Briana Hastingsa. Nie wiem czemu twórcy serialu rezygnują w ostatnich sezonach z aż tylu postaci, które się sprawdziły.
Nie ma Renee Walker - HURRA!!! Boję się jednak, że to do niej Jack się odezwie w potrzebie.
Czekam ze zniecierpliwieniem na Mandy, ale skoro ma być tylko w jednym odcinku to proszę o ulokowanie jej w podobnym stylu jak w sezonie czwartym, ewentualnie tak jak w dwójce (ale oczywiście ma pojawić się znacznie dłużej!).
Gdzie jest Alan Wilson i Tony Almeida? Oby "Mike" doprowadził nas właśnie do tego pierwszego i pozostałych konspiratorów.
Początek na razie nie zachwyca tak jak pierwsze odcinki sezonu 7 czy 5, ale jest ok.
Następne dwa odcinki już za kilka godzin!
PS
Vis, czekam na polemikę! :P
Dla mnie Dana to bardzo słabo postać, do tego zagrana absolutnie przeciętnie. Jej wątek był w miarę ciekawy do momentu, kiedy okazała się kretem. Nie rozumiem zachwytu nad nią, przecież to mega stereotypowa zimna i profesjonalna kobieta z zabójczym wzrokiem, jakich w tym serialu i nie tylko było już mnóstwo. Zgadzam się natomiast co do prezydenta Hassana i w ogóle uważam, że to największy plus ósmego sezonu. Niestety mam przeczucie, że nie dożyje do końca.
A i jeszcze jedno, jeżeli chodzi o "zostawianie śladów w systemie" to muszę z przykrością stwierdzić, że niemal wszystkie kwestie techniczno-informatyczne są w tym serialu po prostu beznadziejne. Czasami mam wrażenie, że twórcy uważają widzów za idiotów, którzy nie mają żadnego pojęcia o komputerach. "Tutaj damy jakiś fajny dźwięk, animacje, dużo różnych kolorowych rzeczy na ekranie, jakiś tekst o "równoległej konfiguracji serwerów sprzężonych", byleby wyglądało i brzmiało super ekstra futurystycznie". Jeszcze parę lat temu to może by jakoś przeszło ale w dzisiejszych czasach strasznie rzuca się to w oczy. Do tego treść jest tak samo naciągana, jak i forma.
Odnośnie wypowiedzi o Charliem Loganie.
Nie wiem jak reszta, ale ja jestem raczej fanem kreacji postaci niż samego Logana. Itzin stworzył genialny portret człowieka słabego, tchórzliwego, podatnego na podszepty innych - z racji braku kręgosłupa moralnego rodzi się w nim bezwzględność o którą pewnie sam się nie posądzał. Aktor, tekst scenariusza przykuł w żywą postać. Dziwnie to zabrzmi ale Charles Logan jest najbardziej ludzki z wszystkich bohaterów "24", bo jak każdy człowiek, balansuje między dobrem i złem (mniejszym lub większym, oczywiście), stale dokonuje wyborów, posiada wady i ukrywa tajemnice, o których wie tylko on sam. Nikt z nas nie jest takim jakim go widzą inni, my jedyni wiemy co nam siedzi w środku, jesteśmy skomplikowaną maszynerią. To naprawdę wielka sztuka gestem i twarzą pokazać to wszystko w serialu akcji, który bardziej skupia się na wątkach sensacyjnych a nie relacjach psychologicznych.
Dla mnie to jedna z najlepszych ról serialu, być może nawet plasująca się w pierwszej trójce. Nawet jeżeli motyw powrotu Logana byłby naciągany, ja chce go oglądać właśnie ze względu na charyzmę i talent Itzina. Gdyby twórcy "24" kierowali się logiką i patrzyli co jest naciągane a co nie, Tony Almeida nie wystąpiłby w siódmym sezonie.
Barfly niestety nie trafiła do mnie totalnie Twoja argumentacja, a szkoda. Identyczny opis można by przypisać wielu bohaterom, np. Jackowi czy Tonemu.
Ja się nie zachwycam Daną na tle całego serialu - zdecydowanie bardziej odpowiada mi Mandy, David Palmer, Jack Baer czy Nina Myers.
Twierdzę jednak, że Dana to jedyna złożona postać w ósmym sezonie. Wszystkie inne kreacje bohaterów są do bólu banalne (poza Omarem), podczas gdy Dana jest intrygująca od samego początku.
Wracając do Logana - dla mnie on był naprawdę przeciętny. Ani z niego mastermind, ani prezydent, ani dyplomata. Chyba, że pełnić ma funkcję takiego życiowego nieudacznika, który rozwalił WSZYSTKO co miał. Najpierw przez przypadek został prezydentem, później był okres jego fatalnej prezydentury zakończonej wyrokiem sądowym i rozwalonym małżeństwem, a do tego ma na rękach krew takich wybitnych postaci jak np. Davida.
Taki typ Wam imponuje?
Z tą charyzmą to już w ogóle mocno zaszalałeś. Taką cechą charakteryzował się David Palmer, Jonas Hodges, Bill Buchanan czy Jack Bauer, a nawet taka Sherry, która z łatwością potrafiła przekonywać ludzi do niecodziennych wyborów, a także zjednywać sobie sojuszników. Loganowi bym jej w żadnym stopniu nie przypisał charyzmy. Kogo on niby za soba pociągnał? Żona go nienawidzi, najbliższego współpracownika zabił, a chief od staff pomagał w jego aresztowaniu.
Hardbuck, ja swoje i ty swoje :-) Nie chodziło mi o charyzmę Logana tylko aktorską charyzmę Izkina, która pozwalała mu się brawurowo wcielić w postać. Niewielu znam aktorów, którzy potrafią być takimi kameleonami - jeżeli już jesteśmy przy serialach wymienić mogę np. Michaela Emersona jako Bena Linusa z "Lost". Z tego co zrozumiałem z wypowiedzi, tobie rola Izkina się nie spodobała bo nie zagrał super przebiegłego łotra albo wybitnego polityka-patrioty :-)
Nie wiem, może ty czujesz się jak Jack, jesteś niezłomnym herosem, który nigdy nie popełnia błędów, gotowym dla kraju torturować, mordować przyjaciół a nawet dać się zabić. Zapewniam się jednak, że większość ludzi posiada ukryte, bardziej lub mniej, słabości, wady, nałogi, grzechy, lęki, potrzeby, pragnienia - bo tak właśnie skonstruowany jest człowiek. Silny ale też słaby.
Jestem przekonany, że Loganowi bliżej do współczesnych żyjących polityków, niż jakiemukolwiek innemu przywódcy w "24". I nie koniecznie muszą to być zdrajcy. Wystarczy, że czasami dopadać ich będą wątpliwości, kierować się będą interesem swoim i rodziny, a misja publiczna stanie pretekstem do zaspokojenia własnych potrzeb - manii wielkości, chęci zysku, życia na dostatnim poziomie, potrzebie rządzenia ludźmi lub zapisania się na kartach historii. Owszem, zdarzają się jednostki wybitne, idealiści z wizją jak David Palmer ale zazwyczaj to niestety szaleńcy bądź dyktatorzy.
Jack Bauer, został genialnie nakreślony i jest w dużej mierze postacią tragiczną ale jedynie w konwencji filmu sensacyjnego. Nie ważne ile by przeżył, wciąż jest skałą, wszystko się zmienia a on tkwi w miejscu bo tak są skonstruowani bohaterowie kina akcji. John McClane, Indiana Jones, James Bond - oni zawsze pozostaną w gruncie rzeczy tacy sami. To nie ludzie, to ikony. Z Jacka wychodzi cały dramat w pierwszym i dwudziestym czwartym odcinku jednak przez większość sezonu wciąż pozostaje właściwie taki sam - nadludzki heros ratujący świat. Nieustające konflikty w których uczestniczy każą mu podejmować ciężkie decyzję, lecz i ty i ja i wszyscy, którzy oglądają "24" wiedzą, że Jack zawsze na końcu ma racje. Bo Bauer nie jest człowiekiem, lecz ikoną.
Jeszcze raz dla jasności - Nie oceniam Logana jako polityka, złoczyńcy czy nawet męża bo w każdej roli wypadł kiepsko. Oceniam kreację, styl, warsztat, dzięki któremu Izkinowi udało się stworzyć pełnokrwistą postać, w którą uwierzyłem a to najważniejsze, by wierzyć w opowiadaną historię. Jeżeli mam przyznawać aktorom gwiazdki za to jaki groźnymi i przebiegłymi są złoczyńcami to wybacz ale idąc tą logiką Rafał Mroczek grający zwierzchnika Alana Wilsona przebiłby talentem Johna Voighta albo Dennisa Hoppera.
jaka przerwa? Nie tylko nie ma przerwy, ale tez puszcza 2 odcinki.
A tak BTW, ciesze się, że 24 puszczają ciurkiem, bez żadnych przerw w przeciwieństwie do innych seriali, gdzie ciągle są kilkutygodniowe, a nawet kilkumiesięczne przerwy.
No racja Magda, też nie lubię przerw i wolę jak serial jest co tydzień a czasami jak w przypadku 24 godzin są dwa odcinki. Podobnie jest z LOST, ale akurat w 6 sezonie.
Ale trzeba tutaj zauważyć, ze 24 czy Lost są to seriale, które są w jednym roku, czyli system zimowo wiosenny. A na przykład House, Supernatural czy Smallville są puszczane od jesieni, tak wrzesień październik. I one wtedy mają przerwy zimowe i trzeba czekać.
Każdy szczenę zbiera z podłogi po finale 16odcinka ,że żadnej opinii ,o najlepszych epizodach tego sezonu?
Barfly: Jeśli chodzi o warsztat aktorski, to powtórzę Ci to o czym wspominałem wcześniej - doskonale zagrane postacie to dla mnie m.in. Mandy, Jonas Hodges, Habib Marwan, David Palmer i Jack Bauer.
Logan w żaden sposób mnie za sobą nie pociągnał, w przeciwieństwie do aktorów grających wymienionych wyżej bohaterów.
Możesz mi wytłumaczyć w czym dokładnie przejawia się ten warsztat i umiejętności aktorskie Itzina?
my starzy wyjadacze, nie robi na nas to takiego wrazenia jak to bylo w poprzednich sezonach, przezylismy wiele śmierci wielkich postaci ;)
odcinki bardzo dobre, liczylem ze logan sie pojawi ;)
W trailerze e17 Logan jest. Można się tez domyślać, że rozmowa rosyjskiego ministra z prezydent Taylor na początku e16 nie była urwana z choinki i są oni w to jakoś zamieszani. A szczęki do teraz z podłogi nie podniosłem :)
Znalazłem wreszcie trochę czasu na skomentowanie dzisiejszych dwóch odcinków.
Muszę przyznać, że epizody 15 i 16 przebiły ten sprzed tygodnia i należy je zdecydowanie zakwalifikować jako najlepsze dotychczas w sezonie 8. Skupienie akcji na 2 najciekawszych postaciach (Dana Walsh i Omar Hassan) było bardzo dobrym pomysłem. Do tego w końcu zrozumiałem pewną bardzo ważną rzecz.
Napięcie odczuwałem szczególnie w 15 odcinku, w którym to Omar zdecydował się oddać w ręce terrorystów, następnie doszło do jego spotkania z Tarinem, później eskcytujący pościg prowadzony przez Jacka, a przy tym wszystkim rewelacyjna Dana i wiszące w powietrzu od pierwszej minuty zakończenie jej podwójnej gry spowodowane skondesowaniem wszystkich możliwych negatywnych okoliczności w stosunkowo krótkim czasie.
Końcówka odcinka bardzo zaskakująca. Nie spodziewałem się, że Tarinowi uda się podrzucić Hassana kolegom i sam się zabije. Spodziewałem się banalnego zakończenia w stylu: Tarin martwy, a Hassan poobijany, ale żywy.
Odcinek 16 również nie zawiódł.
Brawurowa ucieczka Dany z CTU niczym Niny w 1 sezonie, robiła wrażenie, niestety dla niej, kiedy była już tak blisko wyjścia, na drodze stanął jej narzeczony - Cole i w identycznym stylu jak Jack w przypadku Niny, zatrzymał wtyczkę. Przesłuchanie Dany chyba jeszcze lepsze - przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Liczę, że rola tej pani jeszcze się skończyła i poznamy jej pracodawcę.
Następnie mieliśmy tribut do porwania Hellera i Audrey w 4 serii oraz Morrisa w 6. Zdążą czy nie zdążą? Finał zaskakujący - spodziewałem się, że nie uratują Omara, ale nie przeczuwałem, że transmisja jest puszczona z opóźnieniem - stawiałem na to samo rozwiązanie co w przypadku Saundersa, czyli coś w stylu przekaźnika sygnału/dźwięku (Jack znalazłby urządzenie, z którego dochodziłyby dźwięki transmitowanej na żywo egzekucji Omara). Biedny Omar - widok jego ciała był bardzo przejmujący.
Dodam jeszcze, że Jack mnie bardzo irytuje tekstami "zdradziłeś swoją prezydent", "słucham tylko prezydent", itp., bo zachowuję się jak totalny hipokryta, a do tego nie ma racji. Obowiązkiem Roba Weissa, w związku z szaleństwem Taylor, było bronienie mieszkańców NY. To, że musiał działać nielegalnie, wynika tylko i wyłącznie z braku profesjonalizmu Allison. Zarzut zdrady był tutaj totalnie bezpodstawny. W prawie obowiązuje zasada, że w przypadku obrony wyższego dobra (tutaj: życie mieszkańców NY), dopuszcza się możliwość zachowania nie do końca niezgodnego z prawem (tu: przetrzymywanie Ethana Kanina, itp.) a także poświęcenia dobra mniejszej wagi (życie Omara). Kiedy żołnierz powiedział Bauerowi "ocalilismy ludzi, powiodło się nam!", a Jack odparował durnie "zdradziłeś swoją prezydent!", wybuchłem śmiechem i pomyślałem "totalnie zgłupiałeś, Jack". Hipokryzją natomiast wykazał się dlatego, że w przypadku Ryana Chapelle'a zachował się totalnie odwrotnie niż teraz.
Nie zmienia to jednak faktu, że obu odcinkom wystawiam ocenę 9/10.
Trochę szkoda, że nie pozostawiono nam żadnych ciekawych cliff-hangerów na następny tydzień.
Przejdę teraz do najwazniejszej części mojej wypowiedzi. Od miesięcy narzekałem na rżnięcie motywów z poprzednich sezonów na masową skalę, ale w tym odcinku pewna scena była totalnie identyczna do swojego pierwowzoru, a do tego nie próbowano w ogóle tego zatuszować, że zrozumiałem, iż twórcy robią to CELOWO.
Mam na myśli scenę w której wtyczka ucieka samochodem, a na jej drodze staje powiązany uczuciami z nią mężczyzna, który otwiera do niej ogień, skutkiem czego agentka rozbija się o inny samochód, dobry bohater wyciąga ją za szyję z samochodu, opiera ją o niego, przystawia broń i waha się czy jej nie użyć w związku z poczuciem zdrady i olbrzymim gniewem. Wtedy przełożony odradza takie rozwiązanie i pozytywny bohater rezygnuje ze swojego zamiaru, a trochę poobijana wtyczka, zostaje odprowadzona przez ochronę.
W scenie tej z odcinka 15 sezonu 8 uczestniczyła Dana Walsh, Cole Ortiz oraz Brian Hastings.
W identyczej scenie z odcinka 24 sezonu 1 uczestniczyła Nina Myers, Jack Bauer, Tony Almeida i George Mason.
TO NIE MOŻE BYĆ PRZYPADEK.
Zgadza się nawet liczba liter w imionach i nazwiskach - Jack/Cole, Bauer/Ortiz, Nina/Dana, Myers/Walsh.
W tym odcinku zrozumiałem, że decyzję o zakończeniu serialu po 8 sezonie podjęto znacznie wcześniej niż myśleliśmy. W związku z takim wyborem postanowiono w ostatniej serii umieścić swoiste tributy do słynnych motywów/scen z poprzednich sezonów. Jednym może się to podobać, innym nie, ale z pewnością nie można już twierdzić, że jest to bezczelne rżnięcie motywów z serii 1-7 z powodu braku pomysłów. Ósemka ma pełnić funkcję podsumowującą (choć trochę żałuję, że wszelkie nawiązania do 3 sezonu wyszły tak słabo).
Od tej pory nabieram wręcz totalnego dystansu do najnowszej edycji przygód Jacka, ponieważ nie można jej traktować w pełni poważnie. Skoro zdecydowali się pójść taką drogą, powinniśmy to uszanować i dostować nasze kryteria.
Hehe, ja mimo iż też uważam się za starego wyjadacza jestem pod wielkim wrażeniem (chociaż niem czy to dobre określenie) końcówki ostatniego epizodu.
SPOILER (na wszelki wypadek)
Powiem nawet, że dla mnie to jedna z bardziej poruszających śmierci w całym serialu. Omar Hassan był kapitalną postacią, rewelacyjnie zagraną przede wszystkim. Najlepsze momenty 8-ego sezonu to sceny z nim w roli głównej (świetna scena w samochodzie z Tarinem, później z Samirem) a sama śmierć paradoksalnie nieprzewidywalna (sam parę postów wyżej o tym pisałem, jednak byłem przekonany, że zginie w zupełnie innych okolicznościach).
Reszta generalnie była taka, jak najnowszy sezon generalnie, czyli dobra, ale z pewnymi niedorzecznościami, powtórzeniami z poprzednich sezonów i ogólną wtórnością.
no mnie smieszy jedynie to, ze Jack sam zdradzil prezydenta niezliczona ilosc razy i sam slyszal tekst w stylu "zdradziles prezydenta" z ust innyych wiele razy, a teraz role sie odwrocily. Ale po przeczytaniu posta wyzej, pomyslalem, ze byc moze tez jest to celowy zabieg, majacy na celu podsumowanie calego serialu i postawienie Jacka "po tej drugiej stronie". Zawsze to on nagminnie lamal wszelkie prawa.
Zaluje tylko ze 1 i 2 sezon ogladalem jakies 5 lat temu kiedy byl w polscacie i niewiele z nich pamietam(2 sezonu prawie wcale)
Mysle ze po zakonczeniu 8 zrobie sobie przypomnienie ;)
nie, on nie oglądał tylko pierwszych 2 sezonów :P
jeżeli chodzi o śmierć hassana to jego smierc za bardzo mnie nie poruszylo (choc zaskoczyla mocno) bo facet swoja grą mnie jakoś nie porwał
nie bylo chemii :D
piszecie ze jack sie zbłaźnił tekstem, że powiedział o zdradzie prezydenta
tak sie sklada ze jego działania byly usprawiedliwione, chodzilo o ocalenie traktatu pokojowego, a z tego co zrozumiałem to była naprawdę wielka rzecz... wiec mozna by sie tu zastanawiać co bylo ważniejsze
poza tym poprzedni prezydenci zawsze podkreślali ze z terrorystami rząd amerykański nie negocjuje, więc zachowanie taylorowej zrozumiałem dla mnie
jack jest dla mnie świetny, prawdziwy patriota
Oooo Harduck bardzo ciekawe podsumowanie...ale jak najbardziej masz rację (przynajmniej do sceny ucieczki Dany - kropka w kropkę Ninka:D) myślę że fajnie by było poszukać więcej takich odwołań do poprzednich sezonów (może w osobnym wątku?)
:D
Z powodu małej awarii komputera odcinki 15 i 16 obejrzałem dopiero wczoraj. Zaskoczyły mnie one bardzo pozytywnie. Pierwszy raz chyba w tym sezonie dużo się działo i akcja była szybka...Oby tak do końca sezonu.
Znakomita Dana, którą już spisywałem na straty, bo liczyłem, ze ja Cole zastrzeli albo Renee. No, ale prędzej czy później przyjdzi czas na nią. I wszyscy tu mówią o Jacka i o zdaniu, które powiedział, że zdradziłeś Paną Prezydent,ale najlepsze zdanie powiedziała Dana...
Tick-Tok Panie Bauer kończy się Panu czas...jakby wiedziała, że sezon 8 jest ostatni i naprawdę Jackowi kończy się czas...
Szkoda Omara, ale cóż ktos musiał zginąć i padło na niego.
Ciekawi mnie trochę ten wątek z Loganem, bo pewnie bedzie pomagał prezedent Taylor w dialogu z Ruskami...
No podobieństwo z 1 sezonem bardzo trafne i tym także się zgadzam...
I na ostatni sezon chciałbym, żeby Tony wrócił i Kim, chociaż na ostatnie 5 odcinków...
Uwaga SPOLIER..........................
Ostatni odcinek 24 a w nim wesele Jacka i Renee............
weź spierdalaj z tym spojlerem... oznaczyles ale mimo to sie przeczyta, trzeba to bylo nizej napisać kurna mać ;/
poza tym jakaś menda ciągle minusuje 24 godziny, bo sukcesywnie pada serdnia oceny ;/ co jest?
Po pierwsze to widzę u Ciebie Gallardinho brak kultury, bo przecież chyba w to co na końcu napisałem to nie uwierzyłeś ??? Jeśli tak to chyba się za dużo Mody na sukces oglądasz, bo tam trochę tych wesel było...
No już nawet pożartować sobie nie można, bo od razu komuś coś sie nie podoba. Z drugiej strony,skoro 8 sezon ma być ostatni to kazdy pewnie sobie marzy nad wymarzonym swoim finałem. I być może z tym weselem z bardzo poleciałem w kierunku meksykańskich telenowel, ale cóż każdy ma prawo do swego zdania.
Co do serialu 24 to racja powinien on zajmować miejsce w pierwszej 10, a nie miejsce po za 50. U mnie ten serial miał, ma i będzie ocenę 10/10...
Czekam na polemikę w sprawię dobrego finału 24...
Dla mnie to śmierć Jacka , wiadomo jednak o planowanych wersjach kinowych. Lecz jedno nie wyklucza drugiego. Film kinowy może być prequelem :<
man, uwierzylem w to co napisaleś ;/ ten serial jest tak nieprzewidywalny, ze uwierzylem ;/, wybacz za ostre slowa, ale troche mnie zdrzaźniło
lol, ślub jacka z renee... XD naprawde nie wiem jak moglem dac sie nabrać
No spoko, bo nawet ja sam w to nie wierzę. 24 godziny to serial dramatyczny, więc tak musi by i ktoś jeszcze musi zginąć, ale ja typował nie będe. ( no może oprócz Dany :) ).
Wracając jeszcze do niej i odcinka 16 liczyłem na to, że Jack ją porządnie przesłucha, tak po swojemu trochę, ale okazała się twardą sztuką. No trochę ją tam za szyje podusił, ale liczyłem na dużo więcej. Pisałem już o tym jak mówiła do Jacka, że kończy mu się czas,ale on jej powiedział, że jka nie uwolnią prezydenta to nic nie dostanie. Koniec odcinka i smierć Omara pokazuję, że być moze Jack się mocno wkurzy i druga runda z Dana nieunikniona...
Pisząc że Jack się wkurzy mam na myśli to, że przestanie być trochę miękki w tym sezonie i zacznie działać i robić rzeczy niemożliwe...:)
masz zajebistą rację, o tym samym pisałem we wczesniejszych moich postach, jack dla mnie jakiś miekki, nikogo porządnie nie przesłuchał w tym sezonie, a bardzo na to liczylem i chyba sie nie doczekam...;/ nie ma 24 godzin i bauera bez soczystego przesluchania
jestem ciekaw jakie beda dalsze odcinki, mi sie wydaje ze 17 bedzie nudniejszy i o wiele spokojniejszy
Sytuacja jest teraz patowa - tak jak w 6 sezonie po śmierci Fayeda. Wszystkie wątki się pokończyły, więc na siłę coś teraz pokomplikują na potrzebę ostatnich 8 odcinków.
rog1201:
Pisałem wcześniej o innych podobieństwach. Przypomnę teraz tylko kilka:
-telefon Dany do Samira = telefon Niny do Andre
-ustawienie przetargu na kupno prętów, do czego doprowadzić pośrednio ma Renee Walker za sprawą swoich kontaktów = ustawienie przetargu na kupno Cordilli, do czego doprowadzić ma Jack Bauer za sprawą swoich znajomości z Salazarami i Amadorem
-Samir jako chłodny lider muzułmańskich ekstremistów = Habib Marwan jako chłodny lider muzułmańskich ekstremistów
-bomba z prętów = bomba z sezonu 2
itd.
Dopiero dziś udało mi się obejrzeć kolejne dwa odcinki. Zgadzam się z przedmówcami, tekst Jacka "Słucham tylko rozkazów prezydenta" żałosny - robią z niego karykaturalnego patriotę, by nie powiedzieć dosadnie debila. Po raz pierwszy to nie Jack okazał się bohaterem lecz ci "spiskowcy", którzy uratowali New York przed zniszczeniem i śmiercią dziesiątek tysięcy obywateli. Powinni ich odznaczyć najwyższymi honorami a tą pożal się Boże prezydent postawić przed trybunałem stanu. Twórcy chyba zapomnieli że legendarny David Palmer nie miał oporów poświęcać życia jednostek by ratować kraj przed atakami terrorystycznymi - nasuwa się słynna scena trzeciego sezonu kiedy Jack z zimną krwią dokonuje zabójstwa na Chapelle'u, sam zresztą, mimo że zasłużony, staje oko w oko ze śmiercią kiedy Palmer idzie na układ z Niną Myers. Tak więc, choćbym nie wiem jak się starał, nie zrozumiem tego zabiegu scenarzystów - nie wiem jak wy ale ja kibicowałem "zdrajcom" choć usilnie starano się nam wmówić że niezłomna Taylor ma rację.
Po raz pierwszy od tylu sezonów Jack opowiedział się po niewłaściwej stronie - to chyba znak że się starzeje i musi zejść ze sceny. To największa wpadka "24" w całej historii.
Mam nadzieje że teraz na arenę wkroczy Wilson i spółka. Wątek Dany nie został wyjaśniony więc Jack ją pewnie przemagluje i dowie się jakichś interesujących rzeczy.
To już drugi post Barfly, pod którym się podpisuję! Jest progress!
Demolka: ja też! I Mandy!
Dziś mi się nawet śniło, że oglądałem oglądałem końcówkę 8 sezonu 24 i Alan Wilson zadzwonił do Mandy, która właśnie siedziała w swoim samochodzie i dostała zatwierdzenie do realizacji swojego tajemniczego planu.
Dodam, że bardzo ciekawi mnie na jakiej podstawie prawnej Rob i Generał mieliby zostać oskarżeni o zdradę państwa. Postąpili wbrew woli prezydent i ocalili życie setek tysięcy obywateli. To nie jest zdrada. Ciekawy jestem czy twórcy ukażą nam Taylor w wyjątkowo skrajnej odmianie "focha", która będzie chciała doprowadzić do śmierci dwóch panów, bo postąpili wbrew jej instrukcjom, a biedny, ukochany Ethan trafił do szpitala na trochę.
Odcinek 17 spokojny, przejściowy, ale też przełomowy. Wszystko wskazuje na to, że obsada tego sezonu znacznie się zmniejszy. Omar, Dana, Brian, Renee, Rob - oni już raczej nie będą się liczyć w ostatnich 7 odcinkach. Chloe O'Brian i Dalia Hassan 'awansowały' - ciekawe co z tego wyniknie. No i ten cichy zegar na końcu drugi raz z rzędu - to było zaskakujące. Jack ma teraz dobry motyw, by sprawę doprowadzić do końca, Chloe mu na pewno w tym pomoże, a Tim Woods nie powinien się spieszyć z szukaniem nowego szefa, bo Chloe zna się na rzeczy - szybko podejmuje decyzje i co najważniejsze są to dobre decyzje. Obawiam się tylko, że ten wątek z Loganem i Rosjanami może zostać spieprzony.
Odcinek 17 jak dla mnie bardzo dobry. Na początku trochę wątku politycznego i sprawa z Ruskami robi się bardzo ciekawa i jaki w tym wszystkim udział ma prezydent Logan ? Wygląda na to, że chce pomóc, ale z tą jego pomocą to może być różnie. Musi mieć on w tym jakieś własne korzyści.
Po tylu odcinkach i seriach dopiero docenili Chloe, a to postać bardzo pozytywna i moim zdaniem bardzo niedoceniana. Choć ten Hastings był dość ok i tylko na początku trochę mi się nie podobał...
Szkoda Renee, bo choć w tym sezonie miała swoje wzloty i upadki to i tak moim zdaniem jej postać była lepsza od prezydent Taylor czy nawet Chloe. Mam nadzieję, że Jack tego Ruska dorwie i ja pomści...
Gallardinho chyba w końcu się doczekamy prawdziwego i bardzo mocno wkurzonego Jacka w następnym epizodzie. A Dana niech juz zaczyna się bać. I jeszcze przecież Chloe dyrektorem CTU, więc pozwoli Jackowi działać...
"(...)czy nawet Chloe"
Nie przesadzajmy ^^. Jeśli o mnie chodzi, jakoś nie odczułem pewnego rodzaju straty po śmierci Renee. Nie przeszkadzała mi właściwie ale jakoś tak do Jacka ... to nie bardzo. Nawet miałem cichą nadzieję że jak wstanie z tego łóżka to dostanie kulkę w łeb :P
W 7 sezonie dużo bardziej mi odpowiadała niż tutaj, była pewniejsza siebie, bardziej gadatliwa itd. A teraz, łaziła tylko taka markotna, zamknięta w sobie, mało się odzywała, i zawsze miała taką minę jakby za chwilę się miała rozpłakać.
Podsumowując: Cichy zegar na końcu nie potrzebny. Do Hassana pasował znakomicie. Bo jego na prawdę mi szkoda było.
obejrzalem 17 odc., tak jak przewidywałem był bardzo spokojny
tak se myśle że ten biedny Jack nie szczęścia do kobiet ;/ albo giną, albo musi je zostawić, tylko w 24 moga sie dziac takie rzeczy ze przed chwila jestes w kobieta w lóżku, a za chwilę niesiesz ja zakrwawioną na rękach ;/ wrecz niemozliwe
lampard, tak, sądze ze teraz jack nie informujac nikogo bedzie polował na tego zabojce na wlasnarekę oczywiscie przy pomocy chloe, ma teraz wielkie mozliwości, mam nadzieje ze ich tam wszystkich mocno wygnoi i daleko zajdzie, tak daleko by miec zaczatek dla filmu kinowego, mzoe być gorąco
aha, gregory itzin wrócił więc jest dobrze ;) ciekawe co wykombinuje, moze wreszcie okaże skruche i na coś się nada ;)
tyle ze ja trace serce juz dla tego serialu, juz mnie tak nie jara jak kiedyś... mozliwe ze do zmęczenie materiału, formuła serialu juz mnie
nudzi troszkę ;)
a tak swoja drogą, jaie są powody ze nie toniego almeidy? scenarzysci nie przewidzieli go w scenariuszy czy poszlo o pieniądze?
No właśnie. Ja wiem tylko tyle, że Bernard nie dostał angażu w 8 sezonie
24. Ale dlaczego, to już nie wiem.
A może szykują nam niespodziankę? Nic tak nie ucieszy fanów (a mnie na
pewno) jak powrót Tonego z wielkim hukiem xD.
Z innej beczki: coś ostatnio scenarzyści się wzięli ostro za wyżynanie
ważnych bohaterów. Cichy zegar dwa odcinki z rzędu? Tego chyba jeszcze nie
było. Żeby się tylko później nie okazało, że Carlos wróci do serialu, ale
tylko na jedną scenę - egzekucję Almeidy :P. Tfu, tfu!
tego nie zrobią moim zdaniem, bo ktos znany musi zostac na film kinowy, myslę ze tony po raz drugi stworzy parę z jackiem w 24:the movie
17 odcinek zdecydowanie był przeciętny - tak jak się spodziewałem. Wszystkie wątki praktycznie się już pokończyły, więc trzeba teraz na siłę nowe wątki otworzyć, żeby coś się działo.
Charles Logan - skoro teraz przedstawiony jest dość podejrzanie, to myślę, że okaże się pozytywnym bohaterem (odwrotnie niż w 5 sezonie), choć oczywiście na pewno będzie usiłował kręcić swoje lody. Przyznam, że pomysł wykorzystania jego rzekomych przyjacielskich relacji z Rosją jest fatalny, poniewaz jeszcze w sezonie 6, nie miał w ogóle wpływu na Moskwę, a o pomoc musiał prosić Martę (co się z nią stało?). Suvarow musi mieć do niego uraz po tym jak Charles nie zrobił nic, żeby uratować go, Anyę, a nawet Martę w limuzynie, kiedy zmierzała wprost do miejsca zamachu. Jedynym więc powodem, dla którego Logan miałby mieć jakikolwiek wpływ na Rosjan jest jego wiedza na temat kulisów spisku 5 sezonu, jednak jest on już tak do granic wyeksplatowany, że wprowadzanie kolejnych Rosjan do grona "osób decyzyjnych/zamieszanych" w tamtą intrygę, jest pomysłem ZŁYM. Plusik za to za próbę zmanipulowania Allison (niestety ma do niego tak negatywny stosunek, że od razu to wychwyciła).
Chloe O'Brian - nigdy nie przyszło mi do głowy, że Chloe mogłaby kierować w CTU, co jednak nie oznacza, że jest to pomysł zły. Oceniam taką ideę bardzo pozytywnie, ponieważ jest to świetna osoba do tej roli (mimo, że nie ma charyzmy).
Brian Hastings - szkoda go. Bardzo go lubiłem od samego początku. Kolejne fajna postać odeszła z sezonu.
Dalia Hassan - od początku mi się podoba, a teraz ma wreszcie okazję do pokazania się w pełnej krasie. Życzę jej jak najlepiej, a pomysł usadowienia jej na funkcji prezydent jest bardzo dobry (w przeciwieństwie do Taylor, ma charyzmę, klasę, wdzięk i siłę). Jak widać twórcy 24 chcą na koniec pokazać, że kobiety mogą z powodzeniem uprawiać politykę na najwyższym szczeblu (stąd aktualnie najważniejsze politycznie dwie postacie w serialu to właśnie Dalia i Allison).
Renee Walker - zabicie jej zaraz po rozpoczęciu wątku miłosnego między nią, a głównym bohaterem, to dla mnie zaskoczenie. Po tym jak na siłę ją zaangażowali w akcję 8 sezonu, nagłe pozbycie się jej, trochę dziwi. Jak tylko Jack poszedł po picie, pomyślałem jednak, że Renee zginie - 2 osoby nie mogły ujść z tego żywe. Od razu mi na myśl przyszła wypowiedź Hellera "Jack, jesteś przeklęty, każdego kto się z Tobą zwiąże, prędzej czy później czeka zagłada" (moja parafraza). Losy Teri, Claudii, Audrey, Renee, a nawet Niny to potwierdzają. Nie chcę, żeby Jack skończył źle, dlatego w związku ze śmiercią Renee, bardzo ucieszyłby mnie powrót Audrey Raines. Mimo, że nie była to moja ulubiona bohaterka, jednak między Jackiem, a nią, była ewidentna chemia, a zjednoczenie ich na koniec sezonu, byłoby zarówno dobrym zakończeniem serialu, jak i niesłychanie trudnej drogi, jaką przeszedł ich związek.
Dana Walsh - boję się, że to ją zabiją i to właśnie jej dotyczy cytat z trailera 19 odcinka "ona wie wystarczająco dużo, żeby wszystko obrócić w gruz". Prawdopodobnie zdradzi Jackowi inf. dot swoich zwierzchników (może Rosjanie?), a w zamian dostanie to co chce. Nie podoba mi się jednak taka wizja - wolałbym, żeby uciekła z CTU i walczyła przy ramieniu Wilsona aż do końca lub sama zaczęła rozdawać karty. Szkoda, że nie było jej w najnowszym odcinku, bo Katee Sackhoff (dobrze piszę?) gra naprawdę bardzo dobrze.
Odcinek oceniam na 7/10.
PS
To łkanie Jacka do Allison w związku ze śmiercią Hassana to kolejne beznadziejne zachowanie głównego bohatera - co się z nim dzieje? :(
starzeje się chłopak, wybacz mu, pewnie to ugrzecznienie jacka bylo zamierzone z tego wynika, zwlaszcza ze to ostatni sezon
tyle ze to wszystko moze wziąść szlag bo jack bedzie sie zapewne teraz mścił ;> liczy na ostre przesłuchanko
Zostało 7 godzin, myślę, że to za mało czasu na zapomnienie o Renee i powrót do starej miłości, nawet jak dla przyśpieszających scenarzystów 24h.
Fakt w te 7 godzin to jest nie do zrobienia. Poza tym Odrej to byłoby totalne nieporozumienie - może przemawia przeze mnie moja niechęć do tej postaci jednak każdy/każda tylko nie ona.
A tak w ogóle Hard to myślałem, że wiedząc jak lubisz Chloe, czekałeś tylko na chwilę gdy zostanie ona dyrektorem CTU. Bo ja się aż dziwiłem, że jeszcze nią nie jest. A co do Briana - to, że został zwolniony wcale nie znaczy, że się jeszcze nie pojawi :)
A jeśli chodzi o łkanie Jacka, to nie raz już były podobne sytuację gdy się wzruszył bardzo (finał trzeciego sezonu, pierwszy odcinek piątego jak ogląda w tv informacje na temat Palmera itd), choć ja uważam, że jego chwilowa załamka wynika po prostu z tego, że zawiódł (siebie oraz Madame President) i nie był w stanie uratować Hassana do którego widać, że czuł respekt. Także to zachowanie było dla mnie jak najbardziej naturalne tym bardziej, że to już nie jest ten sam Jack - oczywiście nie zmienił się o 180 stopni, jednak względem poprzednich sezonów to inna postać. I dobrze bo nieewolujący główny bohater to śmierć dla serialu.
Zdecydowanie, to już by była zbyt ogromna przesada. Ale zawsze może wrócić
w 9 sezonie (tak... wiem... ale ja ciągle mam nadzieję... na dziesiąty też,
a potem jedenasty xD).
Rog: Jack z odcinka na odcinek zostawił Diane i wrócił do Audrey ;)
Vis: Chloe to moja ulubiona pozytywna bohaterka, ale jakoś nie wpadłem nigdy na pomysł, że może objąć szefostwo w CTU. Za dużo u niej tej specyfiki! ;d
Co do Hastingsa, to nie wyobrażam sobie, żeby mógł wrócić jako pracownik wykonujący polecenia O'Brian, a limit pretekstów do powrotu (ex)szefa CTU wykorzystano już chyba przy Billu (5 i 6 sezon) hehe.
Co do Jacka to wyraziłem się nieprecyzyjnie, bo pisząc w pośpiechu liczyłem, że nikt się nie przyczepi, ale oczywiście ktos musiał!
Miałem na myśli to, że Jack PRZEPRASZAŁ Allison za śmierć Omara. Ten człowiek po pierwsze nie lubi przepraszać, a po drugie jak już to powinien skierować te słowa do Dalii i Kayli, którym to również obiecał bezpieczne sprowadzenie Hassana, a które jego śmierć przeżyły znacznie gorzej niż Taylor.
Męczy mnie od 7 sezonu to stylizowanie Allison na Davida Palmera, ale nie mogę już totalnie znieść próby wytworzenia przyjacielskiej relacji na linii Taylor-Bauer na wzór tej pomiędzy Jackiem, a Davidem...
Allison Taylor nigdy nie będzie Davidem Palmerem.
To prawda, Taylor to nie Palmer. On był bardzo spoko. Ona jest do kitu.
Jest lepsza od Logana jako prezydent, ale za to znaaaaacznie gorsza z niej
aktorka. A od Palmera jest gorsza i jako aktorka i jako postać w serialu.
A co do Jacka, to myślę, że po prostu bardzo mu dało w kość, że nie
dotrzymał słowa (no bo dał słowo, że będzie chronił Hassana) i zawiódł
panią prezydent. Bauer nie lubi porażek.
jestem bardzo zadowolona, ze rozszerzono watek Dalii, od poczatku kobieta mi sie podobala, ma madrosc, klase, urode, sile, mam nadzieje, ze pokaze, ze jest godna nastepczynia Hassana. Ogolnie lubie, jak jest wiecej polityki.
Szkoda, ze w tym odcinku zabraklo Dany, uswiadomcie mnie, jak to jest, ona w koncu ma ten immunitet, czy nie ma (bo Hassan nie przezyl)? Ja to rozumiem tak, ze jednak ma, tylko Dziak jej pogrozil od siebie, ale w koncu sie pogubilam.
Co do Renee to jakos nie wciagnela mnie jej postac, mialam do niej stosunek ambiwalentny, ale mialam jednak nadzieje na jakis happy end dla Bauera, a tu juz zero szans. W kolejny watek milosny nie wierze, zreszta bylby przegieciem.
Mam nadzieje, ze scenarzystom nie przyjdzie do glowy usmiercic Kim, lub jej corke, bo meza jeszcze zdzierze. Pewnie wlasnie to bedzie taka namiastka happy endu, ze Kim lub/i Teri znow bedzie grozila smierc, ale jednak Dziak je uratuje i z nimi zamieszka. Albo moze Kim usmierca, a Jack bedzie sie musial sam zaopiekowac Teri?
A tak w ogole jest tu jeszcze jakas kobieta, ktora nie czeka na brutalne przesluchania Jacka?
Jeśli uśmiercą jeszcze kogoś z rodziny Jacka, to to już będzie najbardziej
pechowy bohater ever xD. Ale mam nadzieję, że tak się nie stanie. Wystarczy
już tych cichych zegarów :P.
A co do ostatniego zdania w Twojej wypowiedzi, to powiem tak: jestem
facetem i czekam z niecierpliwością na jakieś tortury w wykonaniu Bauera. A
z racje tego, że będzie się on mścił, jest to wielce prawdopodobne ]:->.
A kolejny wątek miłosny jest absolutnie wykluczony, przynajmniej w tym
sezonie (bo będą kolejne, koniec, kropka i basta!!!). Nikt nie zakochuje
się na nowo w tym samym dniu, w którym stracił ukochaną, w dodatku poprzez
jej śmierć.