Pomysł na serial jest naprawdę dobry i realizacja jest ok, dobrze się bawiłem oglądając. Ale nie mogłem się pozbyć wrażenia, że oglądam propagandę skierowaną sam niestety nie wiem, przeciw czemu - domyślam się tylko że chodzi o jakieś problemy społeczne w Brazylii. To samo w sobie nie jest złe, najgorsze jest to ciągłe (co najmniej od 3 sezonu) wrażenie, że ktoś wziął dobrze zaczynający się serial mający zgrabnie nawiązywać do jakiegoś problemu i powiedział "kurła dobra Ricardo ale tera daj więcej piosenek, rewolucji uniesionych pięści ogień dzikie węże zrobimy tu arcydzieło i tej siły już nie powtstrzymajo".

Więc do świata który jako tako się trzymał kupy nagle wpierd***ono wątki poboczne, rewolucje, nierówności i absurdy których jedynym Celem (Xd) jest podbijać tą narrację. Nikt nie zauważył że skutkiem ubocznym jest podświetlenie, a miejscami nawet powiększenie niedociągnięć które wcześniej albo były nieistotne albo dało się wybaczyć.

Przy okazji, jak to możliwe, że Cel nie był w stanie przez 105 lat wykraść absolutnie żadnej technologii która pozwoliłaby ludziom z lądu podnosić standard życia albo tworzyć własne, jakkolwiek funkcjonujące kolonie? Czy naprawdę cała reszta świata jest niezdatna do zamieszkania i nawet magiczna technologia Wyspy niczego z tym nie jest w stanie zrobić?

+ trochę beka z tego jak Netfliks kazał dorzucić transseksualistę, i dorzucili ale poza przebraniem nie dali mu absolutnie żadnej cechy charakteru ani wpływu na wydarzenia