Serial animowany, który niejako definiował dzieciństwo w pierwszej połowie lat 90'tych. Wraz z
Hi-menem, Turtlesami i wieloma innymi stanowił istotny element pierwszej "amerykańskiej
inwazji" animacji (czy też bajek) na małe ekrany i taśmy kaset VHS. Żelazny kanon dla
dzieciaka, który dorastał w tamtych czasach.
Dokładnie, ile to już lat minęło, a człowiek pamięta jeszcze te seanse przed telewizorem z kasetami z wypożyczalki...
Wspomnień nam już nikt nie zabierze, lecz aż strach szukać tej i wielu innych animacji. Wiele z tych elementów, które tworzą nasze wspomnienie o dzieciństwie jest tak podkoloryzowanych przez wyobraźnię , że częstokroć odświeżanie sobie pamięci wiąże się tylko z zawodem. Jedna z tych niewielu sytuacji, gdy mijający czas działa na korzyść ;)
Wiem, wiem... przez lata hodujemy w sobie emocje, które czuliśmy podczas seansu z ulubionymi produkcjami i serialami, ale po kilku latach powrót bywa bolesny. W końcu człowiek starszy dostrzega te wszystkie niedociągnięcia i naiwność... mimo to z chęcią obejrzałbym ten serial z moim chrześniakiem u boku, gdy nieco podrośnie :)
Polecam świetny film o spotkaniu dwóch generacji serialu o Wojowniczych Żółwiach Ninja.
http://www.filmweb.pl/film/Turtles+Forever-2009-558546
Chętnie zobaczę chociaż boję się zawodu jak przy ostatniej kinówce .... Ale podobno niedługo ma powstać kolejny film, może w końcu na wysokim poziomie ;)
Ten, który poleciłem jest w porządku w porównaniu z tym komputerowym gniotem, nawet żółwie z 2003 roku mają niezłe miny przez zachowanie swoich protoplastów z lat 80/90. Gdy patrzę jakie seriale puszczają obecnie to cieszę się, że okres mojego dzieciństwa przypadł końcówkę ub. wieku.