Długo się naczekałem na drugi sezon i nawet łyknąłem go w w całości w świąteczny weekend. Oj nie było warto... Już pod koniec pierwszego sezonu wydawało mi się, że sezon skręca w złym kierunku, było tam coraz więcej głupotek i kompletnie nieprawdopodobnych, nielogicznych wydarzeń, ale w sumie dałem 8, bo przez większość trzymał sezon. Ale drugi sezon to właściwie końcówka pierwszego, tylko do kwadratu.
Fabuła jest krańcowo nudna - bohaterowie mają plot armor i przez 90% sezonu nic nie jest w stanie ich nawet zranić. Przez to serial nie ma w ogóle napięcia, bo z góry wiadomo kto przeżyje, a kto umrze w kolejnych grach. No bo serio, czy ktoś serio brał pod uwagę, że drużyna samych głównych postaci może przegrać np. z drużyną nagiego kolesia, albo z laską w grze w berka? A bohaterowie poboczni? Who cares, są tylko NPCami do ginięcia zamiast głównych postaci.
Dalej, dwójka głównych bohaterów jest tak okropnie bezpłciowa i nie ma między nimi żadnej wiarygodnej chemii. Ich dialogi napisane są okropnie czerstwo, jak zresztą niemal wszystkie w sezonie. Właściwie każda postać mówi WIELKIE i BARDZO MĄDRE rzeczy, które brzmią jak cytaty z Paulo Cohelo. W dodatku serial ma okropną manierę wciskania tych MONUMENTALNYCH dialogów w sam środek akcji. I tak czas ucieka, ludzie w koło umierają, a główni bohaterowie perorują o człowieczeństwie, woli życia itp. banałach kompletnie od czapy. Zresztą poza grami, czyli jakieś połowy czasu każdego odcinka, trzeba słuchać tych ich dialogów, które się ciągną i nic nie wnoszą. Ja to oglądałem na przewijaniu.
No i w końcu, wszystko jest okropnie durne. Bohaterowie zachowują się nielogicznie, co chyba najbardziej widać w wątku Króla pik, który jest absolutnie najgorszy. Chłop łazi sobie po mieście z nieskończoną amunicją i pruje do ludzi, którzy właściwie włażą mu pod nogi. Oczywiście jest kompletnie nieśmiertelny, nawet przygwożdżenie go samochodem, postrzał w plecy, czy kilkanaście ciosów na ryj od Aguniego nie jest w stanie go nawet zadrapać. No i bohaterowie giną akurat tam, w tej okropnie napisanej, brzydkiej i tandetnej walce rodem z filmów klasy C. Nie zliczę też ile razy poszczególne osoby powstają z martwych wbrew podstawowej logice.
Moja ocena 2 sezonu? 4/10. Im dalej tym gorzej, Czwórka tylko za wątki Chishiyi.
"łyknąłem go w w całości w świąteczny weekend. Oj nie było warto" - jeśli łykasz jakiś serial na raz, to bazując na moim doświadczeniu czerpiesz z tego przyjemność. A piszesz żeby 2 sezon omijać szerokim łukiem. Gdzie tu logika?
"Ja to oglądałem na przewijaniu." - czyli nie oglądnąłeś całego serialu, a odradzasz innym?
Ta ściana tekstu i rzeczy które Ci się nie podobały w większości odnoszą się do scen akcji z którymi w większości się zgadzam. Mnie też to drażniło ale według mnie nie zaburzają na tyle obiór całego serialu żeby mówić o nim w negatywach.
Serial powstał na bazie mangi która jednak rządzi się swoją formą i prawami. Żeby to przekuć 1 do 1 na serial z prawdziwymi aktorami to jest to spore wyzwanie.
Ja polecam z całego serca, świetnie się przy nim bawiłem i tak jak w sezonie 1 nie mogłem przestać oglądać odcinka za odcinek. Zakończenie też bardzo satysfakcjonujące.
Serial ogólnie tak jak napisałeś do "wciągnięcia w weekend" ,jednak ja uważam ,że Chishiya wręcz ratował ten serial i szkoda ,że na nim wszystko nie zostało skupione.
Możliwe, że w tym świecie dostali jakieś moce. Przecież w Japonii to była rozlazła bezrobotna łajza z jakąś tam inteligencja do wciskania guzików na padzie. A tutaj lata jak tarzan. Jeśli tak to zapomnij o realizmie i logice.
Masz na myśli głównego bohatera? Przecież na samym początku serialu w jego pokoju widzimy rozmaite książki dotyczące zaawansowanej geometrii, obserwujemy też jak błyskawicznie układa kostkę rubika na telefonie. Mnie raczej zaskoczyło, że jego najwyraźniej potężny intelekt tak rzadko był wykorzystywany, zwłaszcza w drugim sezonie.
Bardzo mi natomiast zabrakło wyjaśnienia dlaczego ktoś tak bystry postanowił wegetować nad grami - zgaduję, że miało to związek ze śmiercią jego matki, ale ani razu w serialu ten temat nie został poruszony, chociaż co rusz mówili z kolei o tym, jak marnował sobie życie.
Mówię o walce ogólnej 1:1, nie zauważyłem jego intelektu w drugim sezonie. A akrobacje jakie wywijał, jak Tarzan. Więc i na to też musiał mieć książki....
Jeśli chodzi o bystrość + wegetację Arisu to nie ma w tym nic dziwnego. Prawda jest taka, że im człowiek mądrzejszy tym bardziej bierny, bo wszystko zbyt łatwo przychodzi. Znam mnóstwo takich osób - uzdolnieni i geniusze, którzy są po prostu leniwi i nic ze swoim talentem nie robią, bo nigdy nie musieli się wysilać :)
A mi się drugi sezon bardzo podobał. Szczególnie walka z Królem Kier w 7 odcinku. Oczywiście ilość różnych dziur i niedociągnięć w scenariuszu jest duża. Ale ja serdecznie polecam.
Zgadzam się totalnie. Nie lubię przewijać filmów/seriali i tego unikam, ale tych pseudo filozoficznych dialogów i monologów nie dało się już słuchać. Zabijają tempo dobrej akcji, niepotrzebnie się dłużą i po prostu przynudzają waląc jakimiś oczywistościami...
Akurat dialogi w ostatnim odcinku to było podstawa do dobrego i sensownego zakończenia serialu.
szczególnie dialogi w czasie gry gdy mają ograniczony czas
nic mnie w życiu tak nie wkur jak ich SMUTEK I ROZPACZ TIME w grze z nagim kolesiem - zostało im 10 minut, przegrywają więc akcpetują to i już nic nie robią???XDDD arisu nie chce zdjąć bransolety tatty BO GO ZRANI GDY ALTERNATYWĄ JEST ŚMIERĆ ICH WSZYSTKICH??????????? bez kitu ta gra wyciągnęła ze mnie chyba ostatnie podrywy cierpliwości
Początek ekstra, cały czas "dobrze żarło" ale niestety zdechło wraz z pojawieniem się tej śmiesznej plaży. Przetrzymałem to jednak i było warto bo 2 sezon był naprawdę dobry. Wbrew pozorom nie był to typowy thriller czy sci-fi, według mnie było to w dużej mierze kino psychologiczne. Po obejrzeniu zakończenia i dowiedzeniu się, że przez chwilę byli martwi, a ich jaźnie zostały połączone w jednym miejscu (świecie na krawędzi życia i śmierci), wszystkie błędy logiczne stają się możliwe, podobnie jak "powstawanie z martwych wbrew podstawowej logice". Pozdrawiam^^
ja zrozumiałem to tak, że żadne jaźnie się nie łączyły, tylko nie było w tym żadnego elementu sci - fi, a cała fabuła była wyotorem jego wyobraźni, gdy był w stanie śmierci klinicznej. Był nałogowym graczem, więc świat stworzyła jego podświadomość oparty na grach
w pierwszym odcinku widać, że bezpośrednio przed uderzeniem meteorytu kręcił się na środku ulicy dźwigany przez kumpla; gdy zapadł w śmierć kliniczą te obrazy prawdopodobnie mogły być jeszcze w jego układzie nerwowym, pamięci krótkoterminowej. One nie trafią do pamięci trwałej, ale na kilka sekund są zapamiętane, a w przypadku śmierci klinicznej mózg szybciej pracuje