To był najbardziej wyczekiwany przeze mnie nowy serial tej jesieni, no i... tak naprawdę po całkiem niezłym pilocie, to z odcinka na odcinek idzie w dół. A ja naprawdę lubię Urbana, lubię SF, no i kino sensacyjne. Nawet motyw z wchodzeniem po schodach przez pół odcinka mi się podobał. Lubię główny duet bohaterów.
Jednakże piąty odcinek jest pierwszym, o którym mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jest kiepski. Po pierwsze - olano rozwijanie relacji między głównym duetem, a wstawiono ni z waginy, ni z odbytu ckliwą przemowę dobijającą panią kapitan i nagle okazuje się, że ona ma kompleksy. Aczkolwiek cały ten wątek ogranicza się do dwóch przemów i kilku ujęć, w których Maldonaldo motywuje naszych bohaterów, żeby wydajniej pracowali.
Choć i tak oczywiście najgorsza jest ta jasnowidzka. Do takiego sf pakować jeszcze elementy spirytualne? To komunikowanie się ze zmarłymi jest takie łopatologiczne, że motywy z obu części "Naznaczonego" wydają się być subtelne. Do tego ta medium raz jest zabawna, by po chwili sprzedać nam swoją ckliwą historię i tak przez to każda próba twórców wywołania jakiśh poważniejszych uczuć kończy się poczuciem żenady.
To zresztą jest problemem większości odcinków. Kiepsko miesza się z sobą humor i dramat, przez co oba wypadają blado.
No i wątek miłosny też jest łopatologiczny. Stahl i Kennex tak lecą na siebie, że nie wiem, czemu jeszcze nie wylądowali w łóżku?
Subtelność, po kolei z tymi wątkami i w ogóle, wymyślcie coś fajnego. 4/10 za ten odcinek.
- "(..) wstawiono ni z waginy, ni z odbytu ckliwą przemowę (..)"
Proponowałbym zmienić porównania na bardziej eleganckie.
- "(..) przemowę dobijającą panią kapitan i nagle okazuje się, że ona ma kompleksy."
Każdy ma; to była eksploracja postaci drugoplanowej. Tutaj dla mnie osobiście banalna była uwaga na końcu skierowana do kapitan (nie pamiętam jak się facet nazywa - to był chyba oskarżyciel).
- "Aczkolwiek cały ten wątek ogranicza się do dwóch przemów i kilku ujęć, w których Maldonaldo motywuje naszych bohaterów, żeby wydajniej pracowali."
Jeżeli tak oglądasz ten serial, to wiele Ci umyka. Scenarzyście eksploatują wiele konsekwencji, jakie niesie ze sobą technologia na tak zaawansowanym poziomie, jak ta zaprezentowana w serialu. Drobne rzeczy, które możesz zauważyć w tle; rozmowy, z których dowiadujesz się jak rozwiązano różne kwestie w ich społeczeństwie (m.in. kwestia androidów czy ładu społecznego). Nie ma tego bardzo dużo, ale widać dbałość o szczegóły. Serial jest porządnie zrobiony.
- " Do takiego sf pakować jeszcze elementy spirytualne?"
To również wynikało z tamtejszych zdobyczy technologii i możliwości dokonywania operacji na ludzkim mózgu. Fakt jednak, że postać niespodziewana po nastawieniu, jakie wywoływał pilot.
" (..) Kiepsko miesza się z sobą humor i dramat, przez co oba wypadają blado."
Humor wymieszany z dramatem? Przecież to samo życie :)) Miesza się jak może :))
Ja natomiast chciałem napisać, że widać, iż jest to serial zrobiony porządnie, z konkretnym budżetem i scenarzystami. Jak wszędzie i tutaj są cliche co jakiś czas. Jednak ocena całego serialu zależy od tego, do jakiego miejsca nas zaprowadzi. Mam nadzieję, że scenarzyści wysilili swoje kreatywne głowy i zafundują nam ucztę dla Fanów sci-fi.
>>Stahl i Kennex tak lecą na siebie, że nie wiem, czemu jeszcze nie wylądowali w łóżku?
Może i lecą na siebie ale chemii między nimi nie ma żadnej.
Pozatym jak ktos na siebie leci nie musi to od razu oznaczac wspolzycia. Oni po prostu na razie tancza wokol siebie i flirtuja, po co znizac ich wspolprace i wspolne zainteresowanie do mietolenia przescieradel?
Prawdopodobnie będzie się ta znajomość 'rozwijać' aż do końca sezonu gdzie !uwaga! - w końcu się umówią :D
Niekoniecznie. Moze sie tez okazac te na flircie koniec i pozostana przyjaciolmi, znajda kogos innego.
Niestety sie zgadzam, piaty odcinek to porazka.
#6 ciut lepiej, ale tez bardzo przewidywalnie.
Ledwo przebrnąłem, dla mnie niestety 1x05 to droga krzyżowa. Oglądanie tego po prostu boli. Mając 7 lat dostrzegłbym wszystkie prostactwa w Almost Human. Wszyscy jak jeden mąż walą takie durne facjaty do kamery, że operator pewnie z trudem tamował spazmy śmiechu. Wyróżnia się jedynie postać szalonego naukowca, typowego nerda - Rydyego.
Masz jakis problem z tym serialem i nie ma on nic wspolnego z jakoscia czy gra aktorska, bo oskarzenia jakie w jego strone rzucasz sa po prostu smieszne. Prostactwa? Durne facjaty? Nawet gdyby m nie byla fanka tego serialu, nie mogla bym tego o nim powiedziec. A Rudy (nawet nie zadales sobie trudu skumanie imion postaci), nie jest zadnym szalonym naukowcem, tylko jest technikiem w dziale przydzialu syntetykow w policji. Obejrzales chociaz pol odcinka??
Niestety użytkownik Finalny_Odbiorca ma sporo racji w swoich zarzutach. Częstym zabiegiem budującym atmosferę i napięcie jest właśnie bliski kadr na niemą twarz któregoś z bohaterów, która oddaje jakieś uczucie. Raz to się lepiej, raz gorzej sprawdza, lecz przede wszystkim w "Almost Human" jest to o tyle nachalne, że następuje do podkreślenia jakiegoś zdania, przez co wyolbrzymia daną kwestię, czyniąc ją czasem dość karykaturalną. Może dam przykład, żeby to zrozumiałe było - Kennex znajduje jakąś dziwną rzecz, Dorian ją analizuje i okazuje się, że bad guye właśnie jadą ukatrupić laskę, w której Kennex się podkochuje. W takiej sytuacji oczywiście Doran mówi zawsze - "bad guye jadą ukatrupić ci laskę", a Kennex robi strapioną twarz, bliskie ujęcie i dopiero wtedy nasi policjanci ruszają do akcji.
Nie mówię, że tak jest zawsze i że zawsze jest to złe, ale często takie przesadne wykładanie kawy na ławę w tym serialu występuje.
Też obawiam się, że nie masz zbyt wielu lat, bo nie do końca właściwie zrozumiałeś wypowiedź Finalnego_Odbiorcy, ja przynajmniej tak wywnioskowałem, że mu postać Rudy'ego na plus się wyróżnia i w dużym uproszczeniu, jest to swego rodzaju szalony naukowiec - no bo ma on bzika na punkcie swojej pracy, no i tworzy też nowe patenty, ogarnia sprawy na wiele wyższym poziomie niż taki technik co tylko od naprawiania telewizora jest, do tego bardzo lubi temat syntetyków, uwielbia kwestie techniczne, więc można go zdecydowanie nazwać nerdem i nie ma w tym nic negatywnego przecież.