A nawet trochę poniżej, ale ze względu na swoją słabość do sf, daję wysokie 5/10.
Niespecjalnie chce mi się rozwodzić nad tą produkcją. Niezbyt to mądre, głębokie czy przekonujące. Postacie skonstruowane szablonowo, jak obrysy wycięte z papieru. Reżyseria słaba. Montaż ujdzie w tłoku. Gra aktorska zróżnicowana, od nie najgorszego Michaela Ealy, po śliczne beztalencie Minkę Kelly. Pomysły nawet nawet, dość szeroki przekrój tego co nas czeka w zaawansowanej technologicznie przyszłości, ale realizacja tych pomysłów to jedna wielka infantylność skrojona na miarę prostego, popołudniowego procedurala dla gospodyń domowych.
Przy lepszej reżyserii i ciut ambitniejszych scenariuszach, można byłoby wyłuskać jakiś potencjał z tej produkcji. Można by podrasować klimat, można by poprawić stronę psychologiczną w konstrukcji postaci, po to by bardziej uwiarygodnić relacje pomiędzy bohaterami, można by zdynamizować fabułę. A tak, dostajemy serial w dawnym, proceduralnym stylu, w formie (mimo, że to sf) mocno już anachronicznej, z boleśnie przewidywalną fabułą i "akcją".
Jedyne co zaskoczyło, to finał ;) Jak każdy inny odcinek. Równie dobrze mógł być ulokowany w środku sezonu...
Nie dotarłem niestety do finału, był za słaby na marnowanie dla niego czasu i oczu.
Serial przeciętny, sporo nieścisłości, choćby odcinek z zabijaniem kobiet dla skór które wykorzystywali w seks robotach. Bez zdradzania szczegółów, w innym odcinku okazało się, że taką skórę naturalną można wydrukować w drukarce organicznej które są ogólnodostępne.
Jeśli ktoś lubi takie klimaty to polecam grę Deus ex, szczególnie części human revolution i mankind divided.