Niestety nie nabiera przy tym prędkości, która cieszy widza, bo wszystko w drugim sezonie
działo się powolnie i leniwie. Do tego roztrzaskuje się jak nieprawidłowo skręcony, ukraiński
rower typu składak.
W porównaniu do pierwszego sezonu, który nie miał jako takiej głównej fabuły, to drugi był o
wiele, wiele gorszy. Gra aktorska, scenografia, praca kamery, przede wszystkim efekty
specjalne, a już najbardziej scenariusz. Wiele razy przy zakończeniu odcinka zastanawiałem
się, o czym o tak właściwie był, kolejny po nim także nie dawał mi żadnych odpowiedzi. Poza
śmiercią Dani, postacią Kat i Parishem nie potrafiłbym teraz powiązać ze sobą odcinków w
logiczną całość. Nic dziwnego, przecież fabuła połowy sezonu odbywała się na używaniu mocy
Niny. Druga połowa to menstruacje Rachel i nic więcej. Parish był za słaby jako czarny
charakter, nie poczułem ani odrobiny geniuszu, który twórcy starali się wykreować. Plan
mizerny, nie podniósł ciśnienia. Właściwie to mógłbym go nazwać kopią pomysłu z drugiego
sezonu Heroes. Podstaw Adama za Stantona, te same moce, te same aspiracje i cele.
Naprawdę kiepsko to wyglądało. Podczas pierwszego sezonu jeszcze myślałem, że to będzie
coś czego nie widziałem, a już na pewno nie w Heroes, które Alphas dystansowało w miarę
realnymi zdolnościami. Drugi sezon był pod tym względem absurdalnie głupi. Pojedyncze
wątki odcinków były beznadziejne i tak jak wspomniałem wcześniej, niewarte zapamiętania.
Jedynym jasnym punktem sezonu, jak i chyba serialu pozostał jedynie Gary.
Odcinek finałowy był tylko kluskami z makaronem, kanapką z chlebem, po prostu daniem bez
smaku, a szkoda, bo można było się chociaż pokusić o jakiegoś odgrzewanego na starym
oleju kotleta. Jak widać taki już chyba urok serialu, że nie potrafili na zakończenie sezonu
wymyślić niczego interesującego. Blackout zrobiony według schematu. Wszyscy padają, a
jedna osoba chodzi wśród leżących ciał, pokazując rozmach flash moba. 3 sezon, o ile
powstanie nie zapowiada nic ciekawego, bo nie ma nawet pytań, na które należałoby
odpowiedzieć kolejnymi, coraz nudniejszymi odcinkami.
Po co tyle wypocin...
Po prostu z odcinka na odcinek jest gorzej.
Do końcowych odcinków robię już chyba piętnaste podejście. DRAMAT.
Wypociny? Przedstawienie argumentów, żeby jakiś leszcz się nie przyczepił, że hejtuję tylko dla zasady :P