Ogólnie to ci goście z tymi "mocami" to całkiem fajnie są przedstawieni. Niestety fabularnie to pilot nie stał na wysokim poziomie. Było przewidywalnie i schematycznie, w dodatku postać tego doktora Rosena - koszmar. Tak denerwującej postaci dawno nie widziałem. Gdyby tylko się go pozbyli byłoby dużooo lepiej. Serialu jeszcze nie skreślam, następny odcinek obejrzę.
Jak to powiedział Biill, Rosen mówi głosem typowego psychoanaliltyka. I prawda. Facet jest typowym psychoanalitykiem ze skłonnością do eksperymentów "poszerzających świadomość". To ten typ, który na 100% zażywał LSD... i jako taki, jest na prawdę dobrze przedstawiony.