Czy może ktoś wie o co chodziło z mimem podczas pieśni Life on Mars? Wyglądał tak samo jak
Lange. To były retrospekcje? A może to była jej siostra bliźniaczka, lub nasz ukochany klaun który
sie przebrał?
A może mi się tylko wydawało, że wyglądają tak samo?
Masz rację. Wyglądały tak samo! Też się zastanawiam. To może być każda z rzeczy, które wymieniłeś.
Przejrzałem odcinek jeszcze raz i ten mim pojawił się tylko podczas wykonania 'openingu' show. Strasznie mnie ciekawi o co z tym kaman :D
Pewnie nie ma to żadnego związku, ale Jessica Lange kiedy mieszkała we Francji uczyła się sztuki mimów, tak mi tylko przyszło na myśl,ale może to świadczyłoby o tym że to jakaś retrospekcja Elsy. Mnie też to zainteresowało podczas wykonywania tego utworu przez panią Lange, bo było to takie od czapy, choć wydaje mi się że nie będzie w dalszych odcinkach o tym mowy.
Elsa od zawsze pragnęła być docenianą aktorką/postacią sceniczną, więc możliwe że to były retrospekcje, które pokazywały jak była niedoceniana przez te wszystkie lata i to przeżywała. To samo sugeruje końcówka Life on Mars. Elsa rozmarzyła się i myślała, że śpiewa dla pełnej publiczności, a w rzeczywistości pokaz oglądała tylko matka z dzieckiem.