Słabiznaa
wynudziłem się strasznie
no i prawie wcale Dandego...
UWAGA SPOILER!
Jak można było zrobić to z Ma Petit...
Odcinek nieco lepszy niż poprzedni, ale wciąż to nie poziom, którego oczekuję od tego sezonu. Śmierć małej na plus (oczywiście w kontekście fabuły serialu), a brak Dandy'ego niestety był minusem tego odcinka.
Strasznie naciągany ten sezon. Jest motyw przewodni, ale twórcy chyba nie do końca wiedzieli co mają z nim zrobić i leją wodę. Totalny brak głównego wątku, wszystko takie nijakie. Klaun i Dandy to największe plusy tego sezonu. Mogli zrobić np. 6 dobrych odcinków zamiast takiej nudy, którą serwują nam od 3 tygodni.
Trochę lepiej mi się oglądało niż poprzedni odcinek, ale dalej nic specjalnego. Bardziej poszło w jakiś serial dramatyczny, w najlepszym razie thriller. Ale ten odcinek to na pewno nie było "horror story".
Mimo, że aktorzy grają fantastycznie ich role są po prostu nijakie. Elsa to najgłupsza rola Jessicki Lange.
Nie rozumie motywu tego muzeum do którego trafiło właśnie ciało Ma Petit. Jako żywej w cyrku nikt nie chciał oglądać ( cyrk miał cały czas miał problem z brakiem widzów ), a teraz jako eksponat w formalinie jest wielką sensacją. Ten wątek jest tak głupi i nielogiczny, że aż serce boli. A coś czuję, to niestety jest główny filar fabuły. Był jeszcze Clown, ale już go nie ma. Jeszcze cała nadzieja, że wątek Dandiego się rozwinie w ciekawy sposób. Bo w cyrku to myślę, że już nic po za ubywaniem freaków nie będzie się działo.
Motyw muzeum ja sobie tłumacze tym że muzeum jest Ekskluziv , taka metafora- sponsorują go wydumani panowie co to wąsa nie ubrudzą niczym poza interesami i damulki w ładnych kieckach "och i ach" , i tacy to światowi ludzie przyjeżdzają oglądać "nieszczęsne istoty" w formalinie , ku własnej uciesze i westchnieniu nad dziwami tego świata . I takie to ekskluzywne. Natomiast cyrk Freaków to taka rozrywka dla przeciętnych Smithów, dla mas, roboli z miasteczka że się tak wyrażę, prowincjonalna zabawa gdzie noga ludzi z wyższych sfer nie powstanie. Mimo że do oglądania jest to samo i w żywej wersji .
Witam,
@marcinouk
Ogólnie nie masz racji, bo POWINIENEŚ widzieć to co Ci pokazują, czyli:
- Muzeum niezwykłości medycznych to jak pokazano coś w rodzaju tajnego klubu dla bogaczy (Z czegoś przecież właścicielka musi opłacać bajońskie sumy za eksponaty)
- Nie pamiętam gdzie dokładnie był ten klub, ale z tego co podano jest on BAAARDZO DALEKO.
- Nie ma Internetu i jak widać Freaky to najgorsze co wg. ludzi może spotkać 'normalnego' człowieka ze zwykłego społeczeństwa - oh ah.
- Freaky występują w swoich można powiedzieć ulubionych, mw. sprawdzonych i w miare bezpiecznych miejscach - bo takie informacje podano w fabule. Nie chcą ich gdzie indziej, albo nie wiedzą gdzie mogliby chcieć ich oglądać. Informacje płynie dużo wolniej. Ty oglądając serial jesteś lepiej poinformowany ;-)
- Nie zostało ich dużo
Zastanawiałem się czy jednak Ma Petit nie będzie jakąś sensacją i nie pokążą jej w gazecie i jakimś sposobem to dojdzie do Cyrku, ale po pierwsze panuje cenzura&tabu, szczególnie w gazetach i wątpie by wieści niosły się tak daleko, a po drugie zostały 3 odcinki, także już raczej nie zdążą tego wszystkiego pomieścić.
Jeśli ta sprawa w ogóle wycieknie to mimochodem z jakiś poszlak, lub ktoś się głupio przyzna i się zabije? ;> (Nie wiem, tak tylko insynuuje)
Na razie fabuła jest słaba, jeśli nie bardzo, chociaż już lepsze to jak kombinowanie w stylu trzeciego sezonu. Czekam na jakieś mam nadzieję zaskoczenia.
Pozdr.
Do końca sezonu 6 odcinkow, a 3 nie ma jeszcze w spisie, bo sa zaplanowane na przyszly rok. Zapewne w Styczniu.
@ftr
na pewno masz rację, za serio to traktuję. Postaram się o większy dystans.
Ale ta seria po prostu mnie tak trochę sprowadza na ziemię i ciężko mi zmienić perspektywę. Jak do tej pory wszystko po za 2 odcinkami na temat Edwarda Mordrakea jest bardzo realne i w przeciwieństwie do poprzednich AHS ciężko na to patrzeć jak na jakąś pełną fantastyki historię.
Freak show bardziej poszedł w dramat psychologiczny, przez co patrzę na niego z bardziej logicznej perspektywy. Nie ma tu czarownic, nieśmiertelnych ludzi, opętanych przez diabła zakonnic, kosmitów, 4 dniowych ciąż. Były duchy, ale tylko przez 2 odcinki, cała reszta jest bardzo przyziemna, wiele elementów opiera się na prawdziwych historiach. Ludzie z deformacjami, stara mitomanka próbującą desperacko zrobić karierę, clown morderca, rozpieszczany synek psychopata, uprzedzenia społeczne dla freaków bardzo typowe dla czasu w którym rozgrywa się akcja, nawet wróżka pojawiająca się w serialu jest przedstawiana jako oszustka. To wszystko jest bardzo prawdziwe.
@ftr, cenie Twoją odpowiedź bo jest kulturalna i pokazuje mi inny punkt widzenia, ale wydaje mi się, że trochę trochę sam źle interpretujesz fakty i mówię o tym co nam pokazują w serialu. czyli:
- Muzeum niezwykłości medycznych to żaden "tajny klub dla bogaczy". To otwarte muzeum. Bogacze byli gośćmi na premierze nowego eksponatu, stąd ten bankiet, takie imprezy zdarzają się nawet obecnie, najpierw zaprasza się prezydenta, biskupa, mecenasów sztuki, a po oficjalnej premierze może oglądać każdy kto kupi bilet.
- Freaks występują i mieszkają w miejscach, które same wybierają. Nie są nigdzie więzione. Fabuła podaje wiele takich przypadków. Jimmy myśli o starcie w innym mieście, siłacz z żoną podróżowali przez stany i szukali pracy. Ethel pracowała w kabarecie i występowała nawet w europie. Czują do siebie jakąś przynależności czy lojalność, ale mogą odejść.
- Mieszkają razem, wymieniają się doświadczeniami, mają więc dostęp do informacji. Jasne to nie czas internetu, ale informacja jest.
Zgadzam się ze wszystkimi wypowiedziami. Klimat niby fajny, pomysł ciekawy, aktorzy ekstra a fabula póki co.. Taka komedia omyłek. Zamiast zabijać Ma Petit (która dla mnie była ozdobą serialu) mógł się zaczaić na tamtego i go utłuc. Wszystkie ich problemy polegają na tym, że pomimo tego podkreślania jaką to nie są rodziną, to raptem w ogóle nie trzymają się razem, każde działa na własną rękę. Ech.. Naprawdę można to było lepiej pociągnąć
A ja się nie zgadzam. Motyw ojciec - syn pokazał talent aktorski Evana Petersa, kiedy ten płakał za tym barem. Oczywiście nie mogę uwierzyć w to co się stało Ma Petit. Czekam na więcej.
nie chodziło mi o zabicie syna. Trochę niejasno to opisałam, bo po prostu nie pamiętam imion. Mógł zabić tego gościa, który go szantażował. Co jak co, ale wzięty z zaskoczenia niewiele by zrobił z tym pistolecikiem.
Ale Maggie (Emma Roberts) została wskazana, która miałaby o wszystkim poinformować resztę, czego Dell się przestraszył.
Cały czas czekam aż wydarzy się coś wstrząsającego w tym sezonie i doczekać się nie mogę. Wszystko takie mdłe i pozbawione konkretnych emocji. Motyw klauna przypadł mi najbardziej do gustu i nadawał temu sezonowi charakteru. W tym odcinku podobała mi się historia tej dziewczyny którą ojciec kazał oszpecić.
Ostatnio odetchnełam z ulgą, że nie ukatrupili Ma Petite, a tutaj o...biedna malutka...:(
Nie wiem po co marnuję czas na lekturę komentarzy wiecznych malkontentów, którzy są zapatrzeni w Dandy'ego jak w obrazek, i epizod bez jego udziału uznają za stracony - jasne, można mieć swoich faworytów w tej serii ale to nie powinno przesłaniać zaj*je*bis*toś*ci, którą zaprezentowano nam w bieżącym odcinku!
Sam muzyczny wstęp zrobił klimat - covery w FS uważam za nad wyraz udane, a potem? Bywało różnie, ale ostateczne wrażenie po obejrzeniu całego epizodu jest jak najbardziej na plus :)
Motyw ojcowski zaprezentowany w konwencji dobra i zła - Strongman odchodzi od zamiaru zabójstwa własnego syna gdy ten żąda jego akceptacji, narażając się tym samym na zdemaskowanie swoich sekretów, a z drugiej strony mamy tatę-psychopatę, który poświęca nieposłuszną córkę kosztem swoich interesów, oszpecając ją do końca życia.
Intryga goni intrygę - Dotty i Dot wykombinowały sposób, w jaki ustawić Elsę według własnych potrzeb, co wkrótce może obrócić się na ich nie korzyść (remeber Pink Cupcakes?) a scena z mordem Ma Pettit powoduje ciary na plecach - po porażce z wielką damą siłacz obraca się wobec istoty, która nie stanowi dla niego żadnego zagrożenia - widzieliście jak odwlekał moment jej śmierci, zamiast zakończyć to jednym ruchem? Może nad interpretuję, ale miałem wrażenie że mordując ją w powolny sposób, Silnoręki odwlekał moment śmierci istotki, która sama wpadła w jego ramiona - być może w trakcie zaczęło do niego docierać, co tak właściwie zrobił?
... się rozpisałem! :D
Daję solidne 9. To nie jest taka rewelacja, jak Mordrake pt 1, gdzie klimat AHS wylewał się litrami z ekranu, ale Test of Strenght naprawdę zasługuje na uznanie i zaliczenie do jednego z lepszych odcinków tej serii ;) I je*bać zdanie gimusów jęczących za Dandym ;]
Uszanowanko :)
Akurat muzycznie dawanie Nirvany do lat '50 uważam za straszny niewypał, nie te lata, nie te klimaty i o ile Lana się wpasowywała jeszcze tak z grungem przesadzili, ponad 30 lat za wcześnie na te dźwięki.
100% racji. Czasem wydaję mi się, że na forum American Horror Story siedzą głównie nastoletnie dziewczynki, które szukają w tym serialu czegoś zupełnie innego.
Walka Eve vs Dell najbardziej mi sie podobala w tym odcinku :)
+ Ma Petite :(
Mam nadzieje, ze chociaz Eve nie usmierca bo mimo iz jest jej malo w tym serialu to bardzo lubie ta postac.
Odcinek mi się podobał, zresztą jak cały sezon... Zrobił się z tego intymny świat wielkich dramatów i małych straszności tym razem- i to jest dla mnie na plus. Dobroci i smaczności tkwią w niuansach. W relacjach bohaterów pomiędzy sobą i ich przemianach. Ten odcinek nie był dla Plusza inny. Świetny wątek na linii siłacz -syn. Że jednak w tej łysej zagubionej pale są jakieś uczucia . Bliżniaczki i Lange :) Rozmowa życia i śmierci. Chcę wiedzieć dokąd doprowadzi wątek cwaniakowatości Pań wobec szefowej kieratu, a znając Niemiecka charakterologię, Gemines mogą się na tym przejechać i ja to obejrzę... Acz obstawiam jeszcze Dandyego ( ok, lubię gościa ale nie zamierzam cierpieć że był tylko na początku w kilku scenach- acz przyznam rację że jest jedną z lepiej napisanych ról w tej serii)- jako modem operandi kiedy to spełni marzenie bliźniaczej damy i rozdzieli siostry w jakiś chory sposób. "Na dobre i na złe" z tego na pewno nie będzie. Plusz zaciera ręce- czy dobrze przewiduje scenariusz:D Się okaże.
Jak wspomniałam watek ojcostwa siłacza mnie uwiódł i podobał się był ( tak samo jak scena przyczepowa z siłaczka:D ) natomiast ulegnięcie Siłacza fircykowi już jest dla mnie postępowaniem toporno nielogicznym. Bo skoro gejowy gentelmen proponuje pod postacią groźby aby jakiś freak zniknął w tajemniczych okolicznościach za sprawą łapek łysego- to dlaczego łysy nie wpadł na pomysł aby w tajemniczych okolicznościach nie zniknął fircyk? . Czyli gość który mu grozi , zagraża, wkurza i obraża ... a może mi coś umknęło podczas paczania w tv?
Na minus Ma Petit :( requiestat in pace ... Taka pozytywna iskierka serialowa, shame...;/
Po strasznej scenie gdzie Ma Petit jest w formalinie mam pewność że reszta też tam skończy, to nie jest wizja chorego łowcy dziwolągów a wyprzedzanie przyszłych wydarzeń. Pytanie tylko kto i kiedy dołączy do grona martwych eksponatów. Myślałem że pierwszy będzie człowiek foka a tu niespodzianka jeszcze pożyje. Tymczasem to co zrobiono z jego dziewczyną też niepokojące, napięcie zaczyna narastać między mieszkańcami a dziwolągami (wizyta u lekarza czy właśnie dbanie o reputację tego elektryka) co w końcu zakończy się tragedią, Dandy też pewnie dołączy na swój sposób do społeczeństwa w eliminacji tego cyrku. Fantastyczny z niego manipulant, niby takie duże psychopatyczne dziecko ale sprytnie oczko puścił do bliźniaczki aby ją zostawić w swoim domu. Rewelacyjna postać Eve (kobieta gigant) szkoda że tak niedoceniana. I w odcinku było sporo bliźniaczek co dla mnie jest zawsze na plus, doskonała estetycznie scena gdy jadły coś w pokoju Dandego, taki styl creepy. I pamiętając o tym że wylądują w słoju to pewnie wydarzy się to po nieudanej operacji rozdzielenia gdy ta naiwna umrze za wcześnie a później pójdą konsekwencję na tą mroczniejszą i może swoje ostatnie chwile spędzą w cyrku jak to "widział"(?) ten łowca dziwolągów.
Ten sezon podobnie jak poprzedni z czarodziejkami, jest pozbawiony klimatu grozy.Bardziej przypomina dramat jak horror.Odcinek typowy zapychacz, przegadany i nic praktycznie się nie działo, po za końcówką.
To ja się też wypowiem ... a co... Ogólnie co do AHS tak naprawdę zaczyna się coś konkretnego rozwijać jakoś w połowie każdego sezonu - takie mam odczucie wtedy całkiem porywa.. Każdy z pierwszych odcinków mniej lub bardziej wciąga. Fakt faktem, że jak wielu osobom najbardziej podobał mi się Asylum, pierwszy sezon słabo pamiętam. Natomiast co do 3 mam mieszane uczucia bo niby lekko zakrawa na serial dla nastolatków ale motyw Delphine był mocny i bardziej podobałaby mi się seria idąca w tym kierunku. A tak są kwestię psychologiczne między dziewczynami i Supreme.
Ale chodzi przecież o Freak Show...
Nie lubię cyrku i klaunów ale czekałam bardzo na ten sezon. Myślałam po pierwszym odcinku, że będzie klapa ale zaczyna się bronić i kilka motywów mnie intryguje, np. Dandy, bliźniaczki, Elsa, chęć zdobycia eksponatów, kobieta z brodą, no i motyw zjawy o dwóch twarzach, itp...
Sama Lang faktycznie w każdym sezonie gra podobną postać żądną władzy, sukcesu, niespełnioną lub walczącą z upływem czasu. Ale w 4 SO coraz bardziej wydaje mi się, że to ona jest manipulowana przez pozostałych bohaterów, generalnie jest słabą i zsfustrowaną kobietą która na siłę próbuje przebić wszystkich za każdą cenę. Wszyscy coś do niej mają a jednak pozwalają jej wierzyć że im pomaga.Ja obstawiam że załatwią ją dziwolągi jak wszystkie sekrety wyjdą na jaw. W tym sezonie jest też najbardziej "żałosna" - jako postać. Sama Lang - szacunek.
Ostatnio gdzieś na forum przeczytałam bardzo fajny komentarz odnośnie oczekiwań ( horror czy nie horror ), AHS widnieje jako dramat, horror to raz a dwa ktoś napisał że bardziej chodzi tu o same postacie, ich poczynania i tego konsekwecncje czy cenę jaką płacą za swoje decyzje. Także też nie spodziewam się zakrywać oczy z przerażenia, raczej przerażają postacie i ich losy o których myślę długo długo po odejściu od monitora. Przeraża myśl że ja sama mogłabym się znależć w danej sytuacji i przeżyć niewyyobrażalne cierpienie. Ogólnie AHS jest dla mnie czymś więcej niż obejrzanym i zapomnianym serialem. Jest ze mną w myślach ;)
Siódmy odcinek zaskoczył mnie śmiercią Ma Petit... myślałam że siłacz skupi się na rannym ... no wyleciało mi z głowy Mężczyźnie - "foka" :P a tu aż łza się kręci jak Ma Petit sama pada w ramiona mordercy i nagle w jego spojrzeniu pojawia się ten przerażający ból i zwiękrza siłę uścisku. Taka mała, niewinna i bezbronna, wcześniej traktowana jak maskotka przez Elsę. Jak się porwał na kobietę olbrzyma to myślałam że padnę ze śmiechu. A swoją drogą łatwo się zgodził na morderstwo biorąc pod uwagę że bez większych problemów można by się pozbyć tego szantażysty - takie moje zdanie.
Bliźniaczki coś knują i to jest ciekawe ale czy dobrze na tym wyjdą? Święte nie są ale czasem naiwne. Chłpiec krab raz mi się podoba raz mnie denerwuje ale w tym odcinku zdobył trochę bardziej moje serce wyznaniem, że wiedział od początku że Siłacz to jego Ojciec. Denerwuje mnie trochę Jasnowidzka bo tak jakoś nic nie robi i chyba jej wątek się jakoś dopiero rozwinie. Trwogę też wzbudziła na mnie zemsta ojca na córce za miłość do dziwoląga - no masakra.
Na koniec Dandy :) Aktor jest idealny w tej roli, jego sposób mówienia i poruszania sie no jakby serio był takim mamisynkiem-psychopatą. Ale zobaczymy jak to się potoczy dalej. Narazie elektryzuje.
Jednym słowem wierzę w ten sezon pomimo niechęci do cyrku i mam wrażenie, że tu się jeszcze wiele wydarzy. Za błędy i zapomniane imiona przepraszam ale piszę w pracy bo nie mogłam się powstrzymać.
W końcu po niezbyt udanych odcinkach 5 i 6 mamy progres. Już zaczynałam mieć obawy, że dobrze zapowiadający się sezon stoczy się po równi pochyłej, ale odcinkiem 7 naprowadzili wszystko na odpowiednie tory. Nie jest to co prawda poziom pierwszych czterech odcinków, ale jest dobrze. Relacje pomiędzy bohaterami cały czas się zmieniają, tak więc nie można przewidzieć co wydarzy się dalej.
Mam tylko nadzieję, że w którymś z odcinków ukatrupią Dandyego, bo powoli zaczyna działać mi na nerwy... Do czwartego odcinka wydawało mi się, że będzie ciekawą postacią, ale jednak, tak jak zatrzymał się w jednym punkcie swojego szaleństwa... tak trwa w nim bez zmian... Przydałoby się, aby pojawiła się córka zamordowanej gosposi... może ona wzbogaciłaby jakoś ten wątek.
Wytatuowanie tej dziewczyny i przecięcie jej języka (choć zdaje się nierealne w taki krótkim czasie) oraz Ma Pettite przypomniały mi dlaczego to się nazywa American Horror Story. W ogóle te seria mi to przypomina. Obcięcie nóg Elsy... Brr... Odcinane ręki niemalże na żywca... Brr...
pamietacie scene z ktoregos tam odcinka, w ktorym dandy lapie dziewczyne, uciekajaca z przyczepy klauna i przynosi ja z powrotem ? widziala jego twarz, pozniej zostaje uratowana... i doskonale wie, ze klaunowi ktos pomagal, ba! widziala dokladnie twarz pomocnika, nie wiem czy to niedopatrzenie, czy wroca do tego watku, powinno byc chyba prowadzone jakies sledztwo w tej sprawie z rysopisem dandego
poza tym NUDA, ogladam z nadzieja, ze cos sie jeszcze wydarzy, ale asylum chyba jest byl i pozostanie najlepszym (a moze jedynym dobrym?) sezonem formatu.
Słaby odcinek, ponownie : ( Nawet nie będę wymieniał co mi się nie podobało, skrócę do plusów:
- motyw ojca i syna na plus - coś czuję, że rozwinięcie tego wątku w najbliższych odcinkach będzie świetne;
- wątek człowieka-foki robi się interesujący, tego się nie spodziewałem (jak rozumiem szykuje się wendetta?);
- wreszcie ktoś zginął dla pana-ileś-tam-nóg.