Cóż o dziwo mnie przyszło założyć ten temat, co świadczy tylko o tym jak
niestety nieudany jest ten sezon.
Odcinek jak i poprzednie nudny co jest tym bardziej zaskakujące bo zginęły dwie
główne postacie.
Jeżeli chodzi o śmierć Ethel to nie wzruszyło mnie to ani trochę, podobnie
zresztą jak jej dialog z Elzą. Pewni miało wyjść pięknie. Oto spotykają się dwie
wielkie oscarowe aktorki i prowadzą porywającą walkę na słowa.Nic z tych
rzeczy.
Postać Elzy, jej egzaltowany płacz, sprowadzenie grubaski równie mało ciekawe.
Klimatem mogę porównać tylko do takiego kiepskiego serialu polskiego. Zwał się
"Stacyjka" i wszystko tam było nudne i bez polotu.
Jeżeli chodzi o wątek Penny i jej ojca to nie wiem czy znudziły mnie sceny z Elzą
czy naprawdę nie był najlepszy. Ponownie wszystko bez polotu a miało zapewne
wyjść dramatycznie. Podobnie wejście Esemeraldy i jej moralizatorski ton.
Roberts jednak lepiej gra sucze niż grzeczne dziewczynki.
No i w końcu Dandy i Gloria - jedyny wątek który przykuwa uwagę w tej serii.
Frances jest tak diabelnie dobrą aktorką, magnetyczną w każdym calu. Nie wiem
co jest grane ale zakochuje się w tej nieładnej starszej Pani.
Oczywiście sceny pięknie zagrane, scenografia i ten cukierkowy plastik do
zjedzenia. Śmierć Glorii niepotrzebna bo jakoś ładnie się prezentowali razem z
Dandym ale tak widocznie miało być.
Kąpiel Dandyego w krwi własnej matki całkiem okej ale scena moim zdaniem
była za krótka i za mało perwersyjna.
Szkoda ogólnie tej serii. Aktorzy świetni tylko scenariusz pisany chyba na kolanie.
mam identyczne odczucia, wraz z tym odcinek umarła moja nadzieja na ten sezon, po zwiastunie miałem nadzieję, że akcja ruszy i coś mnie zaskoczy, a nawet tak z założenia dramatyczne śmierci kluczowych postaci nie wzbudziły żadnych emocji, szkoda, wielka szkoda, bo to mógł być fenomenalny sezon, cudowna obsada, muzyka i scenografia, szkoda tylko, że Łepkowska scenariusz pisała.
uważam, że smierć Glorii nie tyle była niepotrzebna, wręcz osłabiła całym wątek, miałem nadzieję, że pójdą w innym kierunku, że kiedy Gloria mówi o tym, że pokochała nawet okrucieństwo Dandego, zdecyduje sie zabic ta murzynke, chyba byłoby ciekawiej gydyb stworzyli duet.
z kolei śmierć Ethel komiczna, nawet nie wiem jak to skomentować.
zbliżamy się do końca, więc zabijamy wszystkich bohaterów? dwóch dzisiaj, trzech za tydzień?
w sumie odcinek oglądałem z 20 minut, przewijając długie monologi i niepotrzebne rozmowy.
no ale jedna rzecz mnie zaintrygowała, nie pokazali twarzy psychiatry u ktorego byla Gloria (chyba, że to przewinąłem) i coś mam czuja, że nie bez powodu, obstawiam, że jeśli prawdą jest, że nawiążą do asylum to ta postać będzie miała z tym coś wspólnego, może ten lekarz niemiec ? w sumie mogliby tego lekarza polaczyc tez z elsa, ktorej odcieli nogi wlasnie w Niemczech.
tak czy siak nuda
A mi właśnie o dziwo odcinek przypadł do gustu o wiele bardziej, niż większość poprzednich, w których niewiele się działo.
Bardzo spodobała mi się ta silnie feministyczna scena z udziałem mszczących się kobiet, choć po cichu liczyłem na brutalniejsze zakończenie. Angela Bassett genialnie przejęła inicjatywę, wielka szkoda, że twórcy tak rzadko dają jej szansę udzielić się w tym w tym sezonie.
Wszystkie sceny z Dandym i Glorią prześwietne, szczególnie zapadła mi w pamięć twarz glorii oświetlona czerwonymi lampkami - kiczowata groza zawsze na plus. Zgodzę się, że ten duet dźwigał pod względem fabuły i klimatu cały sezon, uśmiercenie Glorii na pewno nie przyniesie nic dobrego. A już miałem w głowie obraz matki, która z chorej miłości do syna gotowa jest podjąć o wiele bardziej radykalne kroki.
Również zaintrygowała mnie postać pana terapeuty. Z początku pomyślałem, iż to ten sam aktor, który grał ducha mordercy-saksofonisty w Coven (tak jakoś głos mi do niego pasował), ale ku mojemu (pozytywnemu) zaskoczeniu, pojawił się on później w scenie z przeszłości Elsy.
Co do Elsy, to jestem nią oficjalnie zmęczony. Jakby nie było, od 4 sezonów gra identyczną postać. Po poznaniu historii tej postaci, spodziewałem się kogoś bardziej pokręconego, bo jak widać sama bezwzględność może się znudzić.
Motyw nowej postaci jest intrygujący, wyższy poziom fetyszyzmu jak dla mnie. Mam jakieś takie dziwne wrażenie, że ta postać będzie perwersyjna, jeśli poświęcą jej w ogóle więcej czasu (bo ogromnym minusem tego sezonu jest szatkowanie scen na drobne kawałeczki, które ani nie przyciągają uwagi, ani się nie rozwijają w żaden sposób).
A co do śmierci Ethel, to jestem totalnie obojętny. Była to nietrafiona postać, w przeciwieństwie do tej, w którą pani Bates wcieliła się w Coven.
Mam wrażenie, że ludzi przestał interesować ten sezon. Nie mówię tego tylko na podstawie frekwencji panującej przy Twojej wypowiedzi, ale ogólnie.
Powiem tak: mi sezon bardzo się podoba, choć jest najgorszy ze wszystkich dotychczas. Nie wiem czemu go tak lubię, fabuła nie jest ciekawa, ale za to nie nudzi. Muzyka, scenografia, kostiumy, postacie - wszystko to jest na plus. Powinno być super, a jest średnio! Wciąż w głębi serca wierzę, że twórcy jeszcze nas zaskoczą na te ostatnie 4 odcinki i mam nadzieję, że zmienię (nie tylko ja, najbardziej mnie bolą komentarze ludzi, którzy uważają ten sezon za porażkę) swoje zdanie na temat Freak Show.
Odcinek na plus, jeden z najlepszych.
O nieee, Gloria! Była to moja prawie ulubiona postać, a kiedy Dandy ją zabił byłem naprawdę zaskoczony (choć wiedziałem, że kiedyś to się stanie). Frances jest naprawdę świetną aktorką. Wątek jej i Dandy'ego był być może najlepszym tego sezonu, ale mam nadzieję, że w następnych odcinkach nie odczujemy jakiegokolwiek ubytku.
Ethel - średnio lubiłem tą postać. Kathy jest genialna, ale tutaj to nie ona, a twórcy zawinili. Pogrzeb był troszkę nudny, do tego znienawidzony przeze mnie Jimmy, eh.
Maggie i Stanley wciąż super, Elsa nadal cudowna, wątek ojciec-córka nawet interesujący i świetna scena oblania smołą! Jednak bardzo rzuciło mi się (i nie podobało) nie pokazanie Bette i Dot. Bliźniaczki kompletnie kradną show. Nowy freak, Barbara, jestem bardzo ciekawy co z tego wyjdzie.
Gra aktorska wciąż na najwyższym poziomie. Nie rozumiem, jak z tyloma cudownymi postaciami, z widokami, muzyką, klimatem, aktorami, można stworzyć tak przeciętną fabułę? Wciąż czekam, aż coś sprawi że wszyscy pokochamy Freak Show, ale mam wrażenie że jest za późno.
Widzę, że moje odczucia po seansie nie różnią się od Waszych.
Śmierć Glorii to gigantyczny błąd. Fantastyczna postać, dodawała smaczku całej historii. Zawsze czekałam, aż się pojawi. Te jej stroje, ehh, marzenie. Szkoda. Choć kąpiel Dandy'ego bardzo wymowna. Ciekawe, kim jest pan doktor.
Śmierć Ethel - zero emocji z mojej strony. Rozmowę z Elsą przyspieszałam. Nuda.
Zemsta kobiet na plus. To, że córka nie dokończyła sprawy pokazuje, że jednak kobiety nie są tak okrutne, jak mężczyźni. Żeby jeszcze nie okazało się, że za to zapłacą. A Angela Basset jest przepiękna.
Jimmy mnie potwornie irytował. I po co przytula się do nowej? Bo Elsa mu to zasugerowała? Ma mu ona zastąpić matkę, czy ma korzystać z jej łona? Pogubiłam się.
I tak siedzę i myślę, i zastanawiam się gdzie są bliźniaczki. Kompletnie nie pamiętam czy było pokazane w poprzednim odcinku gdzie się podziały. Pusta głowa.
Czyli nie wiadomo co z nimi? Trochę mi ulżyło. Myślałam, że skleroza rozwija się u mnie :)
Jestem fanem AHS od samegompoczatku P, jednak pora spojrzeć prawdzie w oczy: każdy poprzedni sezon miał główny wątek, cos co go napędzało i sprawiało ze czekałem na kolejny odcinek. Nawet znienawidzone wiedźmy z trzeciego sezonu miały cos w sobie.
Freakshow jest zwyczajnie bez pomysłu.
Oglądam wyłącznie z przyzwyczajenia oraz dla aktorów.
Szkoda mi bardzo tego sezonu bo przykro sie patrzy jak umiera fajny format....
Nie wiem dokąd zmierza ta historia . Wiem jedynie ze jesteśmy po połowie a mnie w ogole nie zainteresowały losy bohaterów.
Obecny odcinek podobał mi się jak i poprzednie, szkoda że nie było bliźniaczek.
Dandy fantastyczny, ta rozmowa z lekarzem przy teście z plamami nie byłem pewny czy zmyśla to dla jaj czy mówi poważnie. Później przy choince jak opowiadał o krześle elektrycznym i ten czerwony blask lampek, coś niepokojącego. Szkoda że już zabił swoją matkę mogli jeszcze dać odcinki o jej osaczeniu i narastających niepewnościach wobec syna chociaż kąpiel we krwi matki typowa dla AHS i udana (Dandy mimo że psychopata to jednak przystojny). Ciekawe czy Dandy zabije córkę służącej czy ona jakoś sprawi że Dandy zostanie zdemaskowany i pójdzie do więzienia. Intrygująca postać lekarza psychiatry za tydzień pewnie będziemy wiedzieć kto to. Rewelacyjna postać najgrubszej kobiety świata, mam nadzieję że bardziej z niej skorzystają niż z niedopracowanej ale fajnej postaci kobiety giganta. Zemsta kobiet przypominała mi scenę ze starego filmu Dziwolągi, była niepokojąca. Śmierć Ethel za szybka chociaż plan zatuszowania zbrodni genialny i niezwykle zrealizowany. Seryjny morderca z AHS3 jako lekarz Elsy, fajne przypomnienie ale pewnie już wiele nie zagra. Jimmy trochę irytujący ale że był w żałobie to można mu to darować. Cóż czekam na kolejny odcinek, może ten sezon nie ma duchów, diabłów czy czarownic ale ma w sobie ten horror przynajmniej moim zdaniem.
Jest pyskata, owszem, ale jest czarna i jej rodzina ma kontakty najdalej w stadninie koni ;)
A może nie tylko Martin Luther King walczył o równouprawnienie, może ona też była z tego typu. ;-)
Może i sobie walczy, ale w takim małym odległym miasteczku nikogo nie będzie obchodziło słowo grubej czarnej córki pokojówki, jeśli będzie przeciwstawione słowu członkowi wpływowej rodziny, które prócz swoich trupów w szafie ma na pewno anegdotki dotyczące innych rodów/urzędników/sędziów itp ;)
Trochę mnie zdziwiło pozbycie się dwóch ważnych postaci. O ile Ethel wiele nie wnosiło to jednak Gloria była jednym z największych plusów. Zniknięcie bliźniaczek ma pewnie wydłużyć ich wątek, na który nie ma pewnie już jako takiego pomysłu, co było widać już ostatnio. Przeczuwam, że do ostatniego odcinka zostanie już tylko rozpity Jimmy.
Sezon szału nie robi. Najlepiej oceniłam odcinki "Edward Mordrake" i szkoda, że cały sezon nie poszedł w stronę tego wątku, a w zamiast tego w nudny i mało interesujący dramat.
Co do lekarza, którego tak wszyscy przeżywają... A Thredson? Druga opcja - nikt ważny - samo niepokazanie twarzy zwyczajnie budowało dziwaczną atmosferę wokół Glorii.
Co do przebiegu sezonu nie mam pretensji do twórców - widzowie płakali, że chcą cyrk / lunapark / freak show to dostali, a fakt, że scenarzysta niekoniecznie czuje ten klimat sprawia, że sezon jest jaki jest.
Również w roli lekarza obstawiam Thredsona lub Ardena, pewnie w następnym odcinku już się o tym przekonamy. Niestety ten sezon jest najsłabszy i jeśli ostatnie odcinki nie podniosą poziomu to niestety finalna ocena również będzie niska.
Thredson wg mnie nie bo jest za młody, w AHS2 miał pewnie coś koło 30 więc w AHS4 musiał kończyć studia lub zaczynać karierę. Natomiast Arden to nie ta profesja, był chirurgiem a nie psychiatrą. To musi być ktoś nowy.
Thredsona tak tylko rzuciłam, bo zwyczajnie uważam, że nie będzie to ważna sprawa (jak niektórzy to przeżywają) tym bardziej, że Gloria już nie pójdzie do niego z wizytą.
Taki sobie odcinek, nawet 2 (słowem: dwie!) śmierci w odcinku mnie nie ruszyły.. no może jedna: matki Dandy'ego - co jak co ale ten wątek jest przedni i ośmielam się powiedzieć, że dla mnie najlepszy w tym sezonie. Sceny z Elzą mnie po prostu nużą że mam ochotę przewijać.. a jak mam ochotę przewijać to jest źle (ale chyba powtarzam się z odcinka na odcinek). Jedyny plus jakiego dopatruję się na następne odcinki to fakt, że wraz ze śmiercią tej dwójki bohaterów ktoś inny (psychiatra może) dostąpi zaszczytu pojawiania się zamiast poprzednich bohaterów. Takie coś za coś, ale może zrobi się ciekawiej..