Początek faktycznie nie zaskoczył, ale od 6 odcinka serial idzie w dobrym kierunku.
8 odcinek był po prostu genialny, większość przesiedziałam z otwartą buźką. Aktorsko jest naprawdę dobrze. Spodziewałam się, że najpierw umrą aktorzy, którzy nie brali udziału w poprzednich sezonach AHS. Pozytywne zaskoczenie, choć szkoda Evana.
Wciąż liczę na to, że dostaniemy jakieś spore nawiązanie do poprzednich sezonów, choć im dalej tym bardziej tracę nadzieję.
Mam tylko nadzieję, że tak szybkie zabijanie postaci nie doprowadzi do wypalenia się fabuły. Teraz pojawia się Wes, jestem ciekawa co to zmieni.
+motyw jednej osoby, która przeżyje wydaje się ciekawy, naprawdę wierzę, że ta osoba wniesie coś do następnych sezonów, albo bedzie nawiązaniem do poprzednich.
Jakie jest wasze zdanie? AHS się skończyło? Mogą nas jeszcze zaskoczyć?