1 odcinek dawał obietnicę, drugi je spełnia! Po pierwszym miałem wielkie nadzieję, po drugim tylko obgryzam pazury w oczekiwaniu na cd.
Wielki szacunek do powieści Gaimana. Z jednym wyjątkiem. W 'Chłopakach Anansiego' tytułowe bóstwo jawiło mi się jak złośliwy błazen Coś między Hermesem, a Panem. W serialu Nancy to raczej skur... idący po trupach do celu.
Tu dochodzimy do jednej z największych zalet serialu Fullera. Tu każda scena ma okazję wybrzmieć, tu nikt się nie spieszy i nikt nie urywa sceny zbędnym cięciem (nie licząc sceny zamykającej odc:)). Scena z (A)Nancym to najlepszy dowód na to.
McShane rozwala system. Zawsze ceniłem tego aktora, ale to, co robi w roli Wednesdaya przechodzi ludzkie (boskie?) pojęcie. Z Whittle'a też coś będzie. To jest nawet lepsze niż w książce! W książce Cienia pamiętam raczej jako świadka- everymana. W scenie warcabów ta postać nabiera charakteru i to jest super!
Nie zachwyciła mnie Zorya, fenomenalnie zaprezentował się Czernobog. Stormare niesamowity! O klasie Nancy'ego już pisałem (wow!). Anderson miała świetne wejście, czekam na więcej. I chciałbym, by ją fajnie pokazali, bo jest mega sexy :)
Jeśli nie liczyć wybitnego 'Tabu' t ja chyba od dekady nie obejrzałem równie znakomitego serialu. Z wypiekami czekam na 3 odcinek!