Po obejrzeniu czterech odcinków drugiego sezonu stwierdzam, ze flaki z olejem bywają ciekawsze. Te ichnie monologi (takie mundre ;))) , że az nie strawne , akcji żadnej ni widu ni słychu.... Nie wiem czemu ale ten serial kojarzy mi sie z innym niewypałem, który dobrze zaczynał a skonczył marnie (mówie o 'Heroes" )
Dobrze ci się kojarzy, bo za pierwszy sezon (moim zdaniem świetny jak na seriale z tamtych lat) Herosów odpowiadała ta sama para co za pierwszy sezon American Gods. I wygląda na to, że podobnie jak wtedy, tak i teraz razem z Fullerem i Greenem poszedł w cholerę jakikolwiek sens fabularny świetnie zapowiadającego się serialu.