"The Bone Orchard" na pewno urzekł formą, koncepcją i pozwolił wyszaleć się kreatywnym ze studia. Nie złapał mnie treścią, gdyż ta wyskoczyła z ram korowodu osobliwości. Całość ogląda się jak pokaz haute couter, rzadziej prêt-à-porter. Ale ja lubię takie wulgarne dziwadła (również na poziomie symboliki). Oglądam dalej.
http://www.ponapisach.pl/2017/05/amerykanscy-bogowie-s01e01.html