W większości się zgadzam. Choć Yui później mnie zaskoczyła bardzo pozytywnie, ba nawet wzruszyła. A co do pytania na końcu:
Bo właśnie to anime nie do końca opowiadało o tym, że oni nie żyją. I to mnie właśnie urzekło. Alegoria życia, dialog człowieka z Bogiem o sens istnienia. A to, że w "tamtym" świecie Kanade powiedziała, że Otonashi nie ma serca nie musiało dokładnie znaczyć, że go nie ma. Może to była prosta gra słów. Przybył do świata "bez serca", aby potem to serca zyskać i oddać je przyjaciołom, których w tym świecie poznał. Ba może ten świat nie był życiem, po życiu. I właśnie to jest ciekawe, że poza nauką, którą to anime niesie, kryje się tajemnica. Zagadka tego, gdzie oni tak naprawdę byli, czemu tam byli. I jeśli utracił serce z powodu zostania pośmiertnym dawcą, to czemu żyje? A co jeśli te historie ich śmierci tak naprawdę nie były wspomnieniami tylko czymś zupełnie innym. Doskonale widać to w historii Hinaty i Yui. Pokazywane są sceny, które nie powinny się wydarzyć. Ba może nie tyle się wydarzyły, co dopiero mają się wydarzyć(wybita szyba, spotkania w szpitalu)....
I tak dalej. Mógłbym cały dzień, ale nie chcę mitrężyć Waszego czasu. :D Właśnie to jest fantastyczne, że pozostawiono wiele niedomówień, co po części irytuje, ale pozwala też na dialog po seansie zarówno z innymi widzami jak i samym sobą.

Ale te sceny z Hinatą i Yui to były tylko jej "fantazje" i marzenia. A co do twojej teorii to było tam nawet powiedziane że "do tego świata trafiają ci którzy za młodu doświadczyli cierpienia i nie mogli się tą młodością cieszyć" oraz przecież O pytał się Yuri "jak ZGINĘŁA". A tak btw. to szczerze dokładnie nie wiem czy to co obiecał i mówił Hinata do Yui było do końca prawdą, bo może chciał żeby Yui po prostu poczuła się lepiej i jej dusza mogłaby odejść w spokoju dzięki czemu H pomógłby w realizacji planu Otonashiego.

Może tak jest, że Hinata powiedział to aby jej ulżyć, ale tego jak i wielu innych rzeczy nie możemy być pewni. I to własnie mi się spodobało w tym anime, że wiele spraw jest pozostawionych bez zakończenia co pozwala na głębszą refleksję. Co prawda to anime ma wady:
- nie wie czym chce być komedia, tragedia... w jednym
- wiele postaci albo nie zostało przedstawionych(mój faworyt TK), albo było im poświęcone za mało czasu. Spokojnie mogli zrobić 2 razy więcej odcinków, aby wszystko ładnie opowiedzieć.
Ale po mimo nich i tak świetna pozycja ;)

Zgadzam się z tym, że mogli przedstawić więcej historii (tutaj TK i Noda w szczególności a także Oyama oraz Shiina i ta cicha blondynka SPOILER SPOILER w mandze ponoć powiedziane było że ktoś ją zgwałcił KONIEC SPOILERA KONIEC SPOILERA)
Seria była na tyle ciekawa, ze wytrzymałabym nawet i 40 odcinków byle tylko więcej się dowiedzieć.

Mam podobnie. Mogły by być jeszcze ze dwie, trzy serie, by opowiedziane zostały historie wszystkich postaci. Zaraz - ta blondynka, która cały czas nadawała przez radio do Yurippe?

Tak ta. W mandze trochę różniła się od postaci z anime i właśnie były takie przypuszczenia przyczyny jej śmierci.

Dobra czas znaleźć mangę i ją przeczytać.