np. Slow West czy Eskorta, ale Angielka jest tak straszna , przynajmniej do połowy odcinka tyle wytrwałem, że aż strach. Hallmark i to ten niższych lotów, spowolnienia, obraz żyleta, słaba gra aktorska, męcząca muzyka naśladująca Ennio, bez sensu gadki. Nikt nie ostrzega, że to się rozkręca, a E1 aż 7.4. Lipa i tyle.
po za grą aktorską to tam nic nie ma, no może przesadziłam, ale ma się skojarzenia, że ascenariusz to składak z kilku filmów, Tańczącego z Wilkami, Pożegnania z Afryką, a na koniez z Robin Hoodem 2010, na początku drętwy ,później trochę jest lepiej, ale cały czas ma się wrazenie, ze na Dzikim Zachodzie tylko się zabijali, tylko skąd tam teraz tyle ludzi. Generalnie właściwie cała treść jest w ostatnim odcinku
Najlepsze rzeczy to właśnie takie składaki. Obejrzałam już 2 razy, 1 odcinek to chyba z 5 razy i całość obejrzę na pewno jeszcze nie raz. Ten serial po prostu bardzo trafił w mój gust i do mojej duszy. Do Ciebie po prostu nie trafił. Wyrazy współczucia.
Angielka podróżuje samotnie po dzikim zachodzie w torbą pełną dolarów , torba ma słaby zamek, więc co chwilę te dolary się wysypują . Wysiada ona na środku pustyni , ale jakoś wody tam nie brakuje . To jakaś alegoria czy symbol albo nieudolne naśladownictwo Sergio Leone ? "Listy z podróży do Ameryki" Sienkiewicza to przy tym arcydzieło.