Krwawy melodramat ujęty w ramy westernu, na granicy pastiszu. Wizualnie piękny, scenariuszowo wyśmienity (choć niektóre dialogi nadto odjechane), jednak pozostawia osad melancholii, a przede wszystkim niedosyt. Po co ten serial został nakręcony? Dla pieniędzy? Za mało komercji. Dla wyrobienia planów Amazona? Może. Kto nie jest fanem gatunku, może spokojnie sobie darować.
Być może dla historii. Odkrywanie losów Cornelii jest fascynujące, przerażająco smutne. Emily Blunt mówiła w jednym z wywiadów ze ma dość kina z silnymi od A do Z kobietami. Wydaje mi się , ze wspaniale złamała ten schemat. Siła bohaterki wynika z jej przeżyć, z losu, który ja spotkał. Do tego uderzyła mnie przedstawiona dosłownie brutalność życia. Nie zawsze dobrym ludziom dzieją się dobre rzeczy i nie zawsze za rogiem czai się happy end. Być może rzadko.
Masz rację. Ten aspekt mi uciekł, może dlatego, że w serialowej rozrywce poszukuję głównie rozrywki właśnie, a nie "przerażające smutnych" losów bohaterów. Z drugiej strony trudno mi uwierzyć, że pazerne sępy od Bezosa wyłożyły pieniądze na serial wyłącznie dla dobrej "historii".
Tak, historia. Dobrze opowiedziana historia. To takie ludzkie i pierwotne. Warto też czasem przypomnieć sobie, jak ten świat zbudowano, na ilu kościach stoi. A ten serial to w końcu cos innego od dziesiątek eskapistycznych filmów i seriali fantasy, które opanowały przemysł filmowy i których ja osobiście mam już przesyt.
Jasne geniuszu , może jeszcze Szepitko ? Czuć to możesz swoje przepalone zwoje , lebiego .