Dno i kupa mułu. Film, który w reklamie zapowiadał się interesująco, ale tylko tam. Nie dość, że okazuje się, iż gra aktorska, reżyseria i scenografia jak i scenariusz to beznadzieja, to jeszcze na siłę propagowane są ideologie rodem z newsovieticus. Jeśli celem tego filmu było propagowanie feminizmu i lgbt i innych niszowych ideologii to efekt jest taki, że owszem film dotarł i z pewnością spodoba się, ale tylko tej wąskiej grupie wykolejeńców. Ktoś kto lubi dobre kino lub chociaż chciał dać szansę pokazania światu czegoś nowego lub w innym ujęciu, tutaj doświadczy tylko toporną i nudną fabułę okraszoną chorymi ideologiami jako chyba jedyny cel w sobie. Ten film przypomina kino radzieckie w wersji NWO.