Serial opowiada o grupie astronautów która w wyniku awarii układów anabiozy odnosi rozległe uszkodzenia mózgu. Astronauci z zaprawionych w kosmicznych podróżach profesjonalistów zmieniają się w dręczonych halucynacjami, neurotycznych a przede wszystkim nieświadomych dręczących ich przypadłości ludzi. Napady psychotyczne, konflikty, karczemny język, wszechobecna głupota i walka z wyimaginowanymi problemami stają się chlebem powszednim załogi. Mimo to kontynuują swoją misję. Autorzy ukazują wydarzenia z perspektywy bohaterów. tak więc ta sama lokacja statku która w jednej scenie wygląda jak scifi hi-tech w kolejnej gdy bohaterów dopadają dręczące ich przypadłości staje się mrocznym postindustrialnym pomieszczeniem w którym z zardzewiałych rur kapie woda. Każdy odcinek przynosi salwy śmiechu(gdy np. któryś z bohaterów komentuje sytuację w możliwie najbardziej nieodpowiedni sposób albo robi coś głupiego święcie przekonany że dzięki swojemu pomysłowi zażegna kryzys), ale i refleksję nad tragicznym losem szaleńców.
Trzeba by porozmawiać ze scenarzystami i producentami, bo oni, być może, także potrzebują wsparcia.
Sporo jest idiotycznych seriali sf, w zasadzie to większość jest głupia (The 100, Dark Matter, Killjoys, The Rain, Lost in Space, Star Trek: Discovery, Aftermath, Colony, The Messengers, Under the Dome, Falling Skies, Revolution itd.), ale ta rzecz, to już jest lekkie przegięcie.