No i jest, ten chyba najbardziej oczekiwany odcinek w całym sezonie. Zapraszam do dyskusji.
Na gorąco: Ależ ten odcinek miał fatalny scenariusz, szkoda, że nie notowałem. Ash siłujący się z drzwiami aby potem rozwalić je kopniakiem, zostawiający strzelbę przed drzwiami. Pablo i Kelly którzy nie słyszą hałasów w małej chatce. Stare części przykrywały takie rzeczy stroną formalną, serial nie ma strony formalnej i jest pisany przez kilkunastu ludzi, więc takie rzeczy mocno rażą. Strasznie wymuszony motyw z obcinaniem rąk służący tylko temu aby zapewne połowę następnego odcinka przeznaczyć na zabawy w mylenie Ashów.
Fatalne było tutaj aktorstwo, ponownie Jill Marie Jones mogła przyprawić o zgrzytanie zębów, dzielnie dorównywała jej chyba jeszcze słabsza aktorka grająca głowę Lindy. Bruce był w porządku w większości scen, ale do prowadzenia go w roli psychopaty zdecydowanie potrzebuje lepszego reżysera, który potrafiłby poskromić jego zapędy do błazenady, nawet w scenach w których ma stwarzać zagrożenie.
Chatka niby odtworzona z dbałością o detale, ale jednak potykająca się na bardzo prostych kwestiach. Kto zamknął piwnicę po walce Asha z Henriettą? Zadbali o dziury w drzwiach po strzałach z pierwszej części, ale zapomnieli, że tych drzwi w ogóle nie powinno być po tym jak zostały wyrwane przez portal w finale dwójki. Podobnie kwestia portalu, zniszczenia były zbyt małe jak na to, że szalał tam międzyczasowy wir. Xena posprzątała? :) Szkoda, że wspomnienia prześladowały głównie Fisher, aż chciałoby się zobaczyć więcej ujęć ze starych części (przedostała się tu tylko opętana Cheryl) zamiast nic nieobchodzącego wątku jej partnera ginącego na porożu. Naprawić miał to wątek Lindy, ale został zupełnie położony przez aktorstwo, dialogi realizację. Dialog o obciąganiu był naprawdę żałosny, uratować go mogły jedynie demoniczny głos i białe soczewki.
Ogólnie strasznie niechlujnie podchodzą do kontynuacji wątków, raz potrafią bardzo szczegółowo opisywać wydarzenia z jedynki i dwójki, łącznie z ujęciami, innym razem potykają się na prostych kwestiach, a serial sprawia wrażenie jakby dwójki nigdy nie było. W tym odcinku naprawdę miałem wrażenie, że prawa do drugiej części uzyskano w ostatniej chwili, a dekoracje były budowane pod prawa dotyczące jedynki. Swoją drogą na zewnątrz strasznie śmierdziało studiem. Nadal uważam, że Nowa Zelandia to zły pomysł i nijak nie przypomina ona Stanów, ale mogli już chociaż kręcić w tym samym lesie co Fede Alvarez.
6/10
Ty nie wiesz na czym ten serial polega co nie? Właśnie to wszystko co wymieniłeś jako fatalne jest najlepsze w tym serialu. Tak ma być.
Nie cierpię tego argumentu. Jak o campowości ma świadczyć to, że Jill Marie Jones, aktorka z 20-letnim doświadczeniem nie potrafi zagrać emocji wobec Asha? Denise Bixler siedząca w imadle w drugiej części to wręcz tytan aktorstwa przy wczorajszej Lindzie, i dalej nie ma to nic do rzeczy z tym, że serial ma być campowy i w stylu Evil Dead. A wcale nie jest, chociaż wszyscy powtarzają to jak mantrę. Reprezentuje zupełnie inny typ humoru, inna jest też strona wizualna.
Chyba najgorszy odcinek do tej pory, za mało latynosów a mieli chyba najzabawniejsze momenty. Jedyny plus to że murzynka wreszcie umarła. 5/10
No cóż, zgadzam się z Twoimi argumentami, ale dla mnie ten odcinek był miłą odmianą po ostatnich. W końcu wracamy do chatki, serial nie przypomina kolejnej podróbki zombie movie (jak ostatnio) tylko Evil Dead. Policjantka i cały ten wątek miłosny z d*py jest największym grzechem serialu, dlatego baaardzo cieszę się, że w końcu ją ukatrupiono (i to całkiem efektownie). Dawno nie czerpałem tyle satysfakcji z śmierci. Miło też ponownie zobaczyć walkę Asha z Ashem.
_Szaman_ Z tego co wiem, i co pokazali w serialu to Ash vs. Evil Dead to kontynuacja Pierwszej części Evil Dead, reszta nie jest brana pod uwagę. Można to było już na początku serialu zobaczyć, poza tym pisali o tym na kilku portalach zanim serial w ogóle wyszedł, więc nie ma co co się czepiać, że nie ma rzeczy z dwójki lub trójki.
Ash odcina sobie rękę w dwójce, wykorzystano nawet ujęcia z tego filmu. Głowa Lindy w imadle to również scena z drugiej części. Annie Knowby, która jak twierdzi postać grana przez Lawless była jej siostrą pojawia się w dwójce. To o czym piszesz dotyczyło praw do trzeciej części.
Hm, teraz czytałem opis serialu i niby jest: „Ash vs. Evil Dead” to serialowa kontynuacja kultowych filmów „Armia ciemności” i „Martwe zło”,
W takiej formie rzeczywiście trochę rzeczy nie pasuje i wygląda to jakby zabierali to co akurat im pasuje .. Mimo wszystko serial świetny i fajnie zobaczyć ponownie Asha :)
Jak zbliżał się do chatki to liczyłem na atak krzaków, które z Asha chcą zrobić Ashley, ale i tak niezły odcinek ;)
Mi się odcinek podobał, jednak bardzo mnie raziło to, że Ash mający świadomość tego jak działa Zło, zostawia Amandę samą, zostawia też strzelbę na zewnątrz szopy (co zrobił z piłą, bo nie zauważyłam?), Amanda też łatwo daje się podejść (liczyłam że jednak wbije ten tasak w łeb fejkowego Asha). Tak, wiadomo jak to jest w horrorach, ale mnie takie coś kłuję w oczy. Poza tym bardzo fajny klimat, szkoda mi Amandy, bo od ostatniego odcinka ją polubiłam, zabawna walka Ashów. Mam nadzieję że w kolejny odcinek nie będzie się opierał na zgadywaniu, który Ash to ten właściwy. No i czy w końcu Ruby odegra jakąś znaczącą rolę, bo póki co, ta postać wydaje się być bezsensowna trochę.