Nie chce mi sie znow ogladac ostatniego odcinka 2s, ale czy ta wywrotka tam nie przywracala wszystkich zabitych do zycia i nie zrobila Kelly corka Asha? Wiem, ze serial mial przewaly z tym zwolnionym showrunnerem i ze ostatni odcinek byl marna fastrygacja glupich pomyslow, ale to oznacza, ze w 3s ot tak to pomineli sobie wszystko jakby nie zaszlo? Sadzilam, ze 3s na poczatku wlasnie bedzie to odkrecal, ze to cale miasteczko to jest jakas iluzja, petla, cofniecie w czasie i trzeba bedzie Asha z tego wyciagnac...

Ash zabil DRUGI raz ojca jeszcze w 2s, utopil go, a tutaj znow powrot do tego niby, ze tylko raz i przejechany... Ja wiem, ze ten serial do ambotnych fabularnie nie nalezy, ale takie olewactwo chociaz wlasnych pomyslow, zeby we wlasnym glupim sensie jakos sie trzymaly, wkurza mnie.
Lucy Lawless przynajmniej przestala wygladac jak zmeczona zyciem narkomanka, ale do badasski z poprzedniego sezonu wciaz jej daleko, teraz bedzie odgrywac statyczne role milfy z pokazywaniem flakow i krwi?