Do pierwszej adaptacji ma się nijak. Miał to być lepszy, mocniejszy, czy jaki serial? W tym miniserialu z 1994 roku cos się czuło, była więź z bohaterami, klimat przerażał. A tutaj? Poszatkowany jak teledysk, bohaterowie jak z papieru. Ciężko się to ogląda mając w pamięci książkę i miniserię z ubiegłego wieku. Nie zasługuje na uwagę. Po prostu słaby. Stefan chyba ma luki w portfelu że sprzedaje prawa do swoich dzieł takim tłukom.