Ech! Nie rozumiem, czemu wszyscy piszą, że ta Ewelina jest najbardziej winna śmierci Walewskiej. Moim zdaniem najbardziej winna jest Molendówna i te oprychy. Trochę zdenerwowało mnie jednak to, że twórcy z dobrej, pomocnej , ładnej dziewczyny zrobili pod koniec wredną, zarozumiałą kobietę
Shreki I Julka bezpośrednio doprowadzili do śmierci, a Ewelina pośrednio. Gdyby nie intrygi Eweliny, w Molendownie nie obudzilaby się taka nienawiść. Ewelina dobrze wiedziala co robi , uderzyla w najczulszy punkt Julki, mówiąc Molendzie o związku jego córki. Sama Julka mówi, ze najbardziej kochała Kusia I tylko jego. On był dla niej całym zyciem. Więc to było do przewidzenia, ze tak zareaguje
To tak jak ze zleceniem zabójstwa. Kto jest winien, ten który zleca, czy ten który wykonuje? Wg mnie, ten pierwszy
Dobra i pomocna? nie zauważyłam. Chyba, że dla Maćka. Ładna, nie mnie oceniać. Ale co ma ładność do rzeczy? Ładny nie może być zły? :)
Mnie irytowała od początku. Przerysowana postać. Ten jej sposób mówienia, stopień "nawiedzenia" i to jak się uczepiła Maćka. Okropne. Nie wzbudziła mojej sympatii, przez chwilę nawet ją podejrzewałam, ale cios w śledzionę musi być mocny, żeby uzyskać taki efekt jak w serialu, a Ewelina jest drobna, więc ją odrzuciłam. W sumie, za to że zrobili jej kuku na końcu powinnam dać gwiazdkę więcej, ale nie dam gdyż parę elementów scenarzyści ponaciągali, więc dla mnie efektu wow jakie zaskoczenie nie ma.
W kryminalach zazwyczaj jest tak, ze nie trzeba bezpośrednio przyłożyć noża do gardła, żeby być mordercą. Od początku było wiadomo, ze Ewelina nie babrala się w zabijanie, ale maczała w tym palce. Zawsze ktoś pociąga za sznurki. Rzadko zdarza się, ze jedna osoba bez jakiegokolwiek porozumienia z innymi ot tak idzie sobie I zabija. W sumie Julka to też nie zabiła, tylko namowila :-D ciąg niefortunnych zdarzeń generalnie, każdy po trochu wziął w tym udział :-D