Rzadko to mówię, ale serial jest znacznie lepszy niż książka. Książka oczywiście świetnie zarysowała całą historię, ale miała irytujący sposób narracji (w czasie teraźniejszym - kto czytał, ten z pewnością wie, o czym mówię). Męczyłam się czytając, natomiast tutaj, mimo że znam już historię i wiem, co się dalej wydarzy, naprawdę oglądam z zapartym tchem ;)
A do tego fenomenalne zdjęcia !
To prawda, po prawie dekadzie obejrzałam na nowo na Netflixie. Mimo, że to dzięki Tudorom zafascynowałam się historią (ogólnie), to niestety, ale tron im się nie należał. Moim zdaniem Perkin był Ryszardem IV. A jeśli nie, to królową powinna zostać Elżbieta York, jakoś jej wnuczki 70 lat później dały radę objąć samodzielne panowanie...