Ktoś mi wyjaśni, dlaczego synalek mamusi nie poszedł siedzieć za morderstwo? A przynajmniej czemu nie miał procesu?
No właśnie, końcówka mega naciągana moim zdaniem. Nie dość, że nieprzekonująca, to ogólnie taka marna w porównaniu do całego obrazu. Nie dość, że synalek nie poszedł siedzieć, to na dodatek jego nieszczęśliwa żona jednak zostaje u jego boku.
Taka teoria mi się zrodziła, że może się bała od niego odejść. Widziała jak skończył typ, który przez cały wyjazd mu zachodził za skórę i że z powodu jego pochodzenia wszystko obeszło się bez najmniejszych konsekwencji. Jej by tez mógł zniszczyć życie, nawet bez zabijania :)