Obiektywnie nie jest źle, jednak po poprzednich sezonach, a szczególnie pierwszym, można mieć trochę wyższe wymagania.
Po pierwsze, postacie są moim zdaniem dość nijakie. Nijak mają się do charakterystycznego Armonda, czy kierowniczki holelu w II sezonie.
Po drugie - też macie wrażenie, że akcja za na siłę idzie szybko do przodu, a przez jest zbyt wiele niejasności i wszystko jest dość chaotyczne? Widać, że szczególnie gość, który przyleciał ze swoją młodszą dziewczyną, coś kombinuje i ma jakiś związek z facetem, który przyleciał z żoną i dorosłymi dziećmi. Jednak te tajemnicze telefony, rozmowy o tym, czym nie ma się jeszcze pojęcia, wprowadzają jakieś niepotrzebne zamieszanie. Brakuje tego luzu z pierwszego sezonu, kiedy widzieliśmy zwykłą sielankę, ale wiedzieliśmy, że niedługo to potrwa. Pojedyncze wydarzenia sprawiały, że stopniowo wyłaniał się cały obraz sytuacji. I to było wg mnie bardziej naturalne i ciekawe. A teraz twórcy, na siłę chcą, żeby akcja toczyła się szybko, widz nie wie o co, chodzi, gubi się i w ten sposób staje się znudzony całą fabułą.
Po trzecie - strzelanina na początku od razu pokazuje, że pewnie chodzi tu o jakieś mafijne porachunki. A to plus dziwne zachowanie gościa, który przyleciał z Angielką, sugeruje, że pewnie jest w to zamieszany. Jeśli faktycznie tak będzie, to serial stanie się całkiem rozczarowujący przez przewidywalność.
Ale będę póki co oglądać dalej, może się rozkręci, chociaż kiedy twórcy ujawnią za wiele na początku, to psuje to całą frajdę z oglądania.
Wg mnie akcja jie idzie za szybko do przodu, wg mnie na wszystko jest czas, scena po scenie. Wg mnie gościu od młodej łaski, grany przez Waltona Goghinsa nie jest powiązany z biznesmenem od rodzinki SPOILER wg za napady odpowiada drugi starszy ‚na pomaranczowo’, którego znamy z sezonów 1 i 2, mieszka w Tajlandii rok i odwiedza hotel, żeby wyczajać, czy nie pojawił się jakiś konkretny bogacz, panowie na motorach w pierwszym odcinku oraz Rusek i jego propozycja darmowego biletu słabością z dyżurki, też również mocno podejrzana jak nie jasna, że go specjalnie zagadał.