... sezon jak najbardziej trzyma poziom, ALE przez większą jego część nie wyciągnęłam z niego nic dla siebie przy 2gim oglądaniu/ nie odkryłam żadnej "drugiej warstwy" czy też więcej do analizowania. Dopiero koniec sezonu -2 ostatnie odcinki- mi to przyniosły.
W porównaniu do sezonu 3 - o wiele więcej wątków/ akcji rozwija się równomiernie przez cały sezon (podczas gdy w sezonie 3 wszystko jest budowane na finał, stąd powtarzalne sceny m.in. z Timothym, podobne dialogi między Rickiem a Chelsea). Ale jest to zrozumiałe: po 1-2 sezonie widzowie wiedzą już jak "czytać" tę serię, więc najwidoczniej twórcy chcieli utrzymać znaczenie końcówki sezonu (3go) poprzez przedłużanie akcji w ciągu sezonu.
Budowa sezonu 1 jest więc dużo lepsza, ale to dzięki temu, że jest to sezon 1.
Sezon 1 jak najbardziej się nadal broni, ale ma swoje słabsze strony: np. małżeństwo rodziców z dziećmi - niezbyt ciekawa dynamika ostatecznie/sami są niezbyt ciekawi (ale to być może z perspektywy 3go sezonu, gdy wiemy już, że mogliśmy od rodziny z tego serialu dostać więcej. Armand nadal świeci/nadal jest królem Białego Lotosu. Wątek Belindy - Tanyi - bardzo rozciągnięty, szczególnie z perspektywy Belindy - miała min. 2 okazję by zaobserwować, że Tanya rzuca propozycje współpracy bez choćby próby omówienia jej. Przez co otrzymujemy postać Belindy, która z 1 strony wydaje się być bardzo empatyczna i b. dobrze "czytać" troski innych, a jednocześnie sama pozostaje w istocie delusional wobec propozycji Tanyi rzuconej jej. Zapewne postawach Belindy dobrze obrazuje to jak biedne warstwy społeczeństwa są oszukiwane/ same siebie oszukują mitem szans (np. wygranej na loterii), tj. jak społeczeństwo utrzymuje je w przekonaniu, że muszą być w swojej niedoli zawsze gotowe na wielką szansę, która bogaci mogą im przedstawić i że gdy tylko się ona pojawi, muszą za wszelką cenę się jej trzymać itd. Ten sezon dobrze pokazuje, że Tanya dość jawnie wykorzystywała swoją przewagę nad Belindą rzucając bardzo ogólnikowe słowa i obietnice (gdyby Belinda miała lepszą sytuację, to prawdopodobnie lepiej negocjowała by z Tanyą lub chociaż w wczesniej zauważyła, że nic z tego nie będzie).